[Mrągowo] 18.11.2011 Zaginęła czarna kotka - nagroda 850zł.

Na razie bez zmian. Kici nie ma już 16 dni. Codziennie jest przeszukiwana duża
powierzchnia terenu. Nic, nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał. Jak kamień w wodę.

Dlatego wydaje mi się, że należy brać pod uwagę dwie możliwości:

- Kicia jest gdzieś tutaj bardzo blisko, ale skrzętnie ukryta.

- Została przez kogoś przygarnięta - w co chciałbym wierzyć,
przynajmniej nie musiałaby się gdzieś tułać.

Jak na razie mam wydrukowanych 140 ulotek-wizytówek, 30 ogłoszeń do wieszania.
To małe miasto, więc myślę, że na 2-3 dni wystarczy taka ilość.

Zastanawiam się, czy nie uderzyć do Gazety Wyborczej, tak jak to było
w przypadku Arlekina, jednak koszt jest uderzający i niczego nie gwarantuje,
a ja wołałbym jak największą sumę przekazać ewentualnemu znalazcy.

Doradźcie coś, proszę.

Delfinko, odpisz proszę, cały czas czekam...

Zmieniłem nieco pierwszy post w tym wątku, dodałem trochę danych kontaktowych i myślę,
że teraz to wygląda lepiej?

A nie macie tam jakiegoś lokalnego forum w necie? Albo jakiejś innej strony dla mieszkańców?

Pewnie, że mamy, już dawno sprawę poruszyłem na forum:

http://forum.wm.pl/viewtopic.php?f=38&t=36751

i w lokalnej gazecie:

http://mragowo.wm.pl/78648,Wieczorem-18 ... GRODA.html

Ale wciąż czuję, że to za mało.

Głowa mi pęka już od tego wszystkiego, czego się dziś naczytałem o Madzi itd. itd.
Pójdę chyba już, Dobranoc!

Zapomniałem tutaj napisać o pewnej rzeczy. To nie było tak, że kotka, ot tak, sobie poszła
z domu w nieznanym kierunku.

Zanim się ulotniła na podwórzu były 4 kocury, a ona tak bardzo prosiła, żeby ją wypuścić, jak nigdy.

Siedziała w kręgu tych kocurów przez dobre 10 minut, a one strasznie płakały, jak przy godach.
Nasz niewykastrowany Pączuś też tam był, też przeraźliwie płakał.

i dopiero po tym zniknęła, razem z nimi. Na drugi dzień, około 16, wrócił jedynie Pączuś.

Co mnie ciągle zastanawia to to, że od 22.11 nie pojawia się tutaj taki kocurek-krówka,
z bardzo charakterystycznym, całkowicie czarnym podbródkiem.

Zanim doszło do zniknięcia naszej kotki, dokarmialiśmy go tutaj niemal codziennie,
wieczorem.

Czy to możliwe, że obudziły się w niej rozrodcze instynkty?

Ale jak to możliwe, skoro od dnia kastracji (12 maja bodajże, tego roku)
nie wykazywała żadnych objawów rui?

Magiczna sprawa... siedziała w kręgu kotów... hmm
Bardzo trzymam kciuki, aby się odnalazła!!

A ktoryś z tamtych kotów się pojawił?

_DanielK_ pisze:i w lokalnej gazecie:

http://mragowo.wm.pl/78648,Wieczorem-18 ... GRODA.html

o rany, jakie debilne komentarze na stronie tej gazety! Nie martw się, nie czytaj i nie komentuj ich! Ludzie potrafią być nienormalni!! :/

Następnego dnia, tj. 19.11 widziałem już tylko mojego Pączusia i tego burego kocura
z zieloną opaską i dzwoneczkiem. Po reszcie ani śladu.

Ten mały kocurek-krówka z czarnym podbródkiem pojawił się tu dopiero 22.11.
Od tego dnia nie widujemy go tu już wcale.

Daniel i jak pozukiwania?
Jestem, myślę i przesyłam pozytywną energię! :ok:

Na razie bez zmian. Cały czas czekam na kolejną odpowiedź
od tej osoby, która zarzeka się wręcz, że widziała tę właśnie kotkę
6 i 7 grudnia.

Poza tym, zastanawiam się, czy ktoś z Was miał do czynienia
z ciałem kota, które rozkładało się już od paru dni?

Bo ja nie i zastanawiam się, czy łatwo byłoby wyczuć taki
fetor w pomieszczeniu typu szopa, piwnica.

Poza tym, po głowie zaczął chodzić mi taki "dziki" pomysł.

Mianowicie, żeby rozbić "obóz" (stare auto czy coś w tym stylu)
gdzie była widziana wtedy i oczekiwać tam dzień, i noc na kotkę.

To jest jakieś 2km od miejsca z którego uciekła, gdzie mieszkała.

Poza tym dziś musiałem zażyć 50mg sertraliny, nie dałem rady bez... kryzysowa sytuacja.
A odstawiłem to 3 miesiące temu.

A jest jakaś Fundacja w Mrągowie ,może ktoś pomoże szukać
Fundacji "Zwierzeta Eulalii ?

Ja bym koło domu wylała buteleczkę waleriany. Może to zwabi te kocury, może i kotka z nimi się pojawi. A jeśli nie, to za kocurami warto pójść, prześledzić dyskretnie ich miejsce pobytu i tam szukać.

Daniel, nie przestawajcie jej szukać.To nie jest jeszcze tak długo, naprawdę.Najczęściej koty nie są daleko, melinują się w piwnicy, w szopie i siedzą cichutko, bo się boją. ASK@ szukała burasi w całym mieście, a ona była cały czas w domu, w czymś w rodzaju komina.Kotka Cinia, która wypadła z okna siedziała w suszarni, którą przeszukiwano.Schowała się w jakąś dziurę i nikt jej nie widział.To akurat skończyło się źle, ale większość kotów się odnajduje nawet po kilku miesiącach.Mocno trzymam kciuki za odnalezienie kotki :ok:

Ja wiem, oczywiście nie mamy zamiaru odpuścić.

Musimy znaleźć chociaż jej zwłoki, jakie by one nie były,
stąd moje powyższe pytanie o fetor.

Dzisiaj, szopa w której kotka żyła (przetrwała tam całą zimę 2009, razem z Pączusiem)
będzie sprawdzona jeszcze raz, dokładniej.

Ja w tym przypadku mam złe przeczucie ...sorry

[Mrągowo] 18.11.2011 Zaginęła czarna kotka - nagroda 850zł.

Kto przegląda forum