Sam mi wlazł na ręce, niestety została jeszcze dwójka na działkach.
A było to tak:
Pojawili się dzisiaj, po południu jak szłam z psami zauważyłam je jak się beztrosko bawiły na samym środku łąki.
Na widok psów weszły na niewielkie drzewko.
Wróciłam do nich sama, na jedzonko nie spojrzały - pewnie nie zdążyły nawet zgłodnieć

Puchate, czyściutkie, bardzo ładne - wiek tak na oko 4 miesiące.
Jeden kociak bardzo otwarty, przyszedł się miziać, dwa obserwowały mnie z bezpiecznej odległości, zainteresowane.
Gdy wróciłam po niego wieczorem z transporterkiem, rodzinka była już w innym miejscu, ale on na moje wołanie przybiegł z daleka przez całą łąkę

Rodzeństwa już nie szukałam - jutro rano wybieram się na łapankę.