Nie jest za dobrze

W zasadzie to najlepsza w tej całej sytuacji jest postawa domowników. Panią Izę i rodzinę podziwiam, że nie zrażają się, choć naprawdę nie mają łatwo:
"Niestety, feromony skutkują na stosunek Kikuni do ludzi i na jej zachowanie kiedy jest w danym pomieszczeniu sama.
Jest wtedy rozanielona i taka słodka, że można ją zacałować. Czy miała Pani okazję obserwować, jak bardzo Kicia jest "gadająca", czy to te feromony tak na nią działają ?
Napięcie jest na linii Lola-Kika, bo Julka nadal nie dopuszczamy do babskiego towarzystwa. Lola jest już nieco zniecierpliwiona, ale stała się też, na nasze utrapienie, bardziej natrętna w stosunku do Kiki. Może to Kikę przełamie ?
Lola ciągle podbiega do niej, toczy zabawki do Kiki, próbuje się włączać do jej zabaw. Dostaje za to zawsze po buzi, albo po pupie w zależności od konfiguracji ... ale nie zraża jej to wcale.
Bardzo proszę o jakieś info po rozmowie z weterynarzami, bardzo zależy mi na tym kocie !
Czytałam wątek "ku pokrzepieniu serc" ale nic praktycznego nie wniósł on w nasze życie, konkluzja tam była taka, że po jakimś czasie udało się zminimalizować agresję między kotkami, ale nie było ani słowa o sposobach, które pomogły tego dokonać ..."
Podesłałam namiar na poleconą behawiorystkę z Wrocławia, mam nadzieję, że termin wizyty nie będzie zbyt odległy.