Zaniedbałam sie nieco towarzysko.Wątek lekko opuszczony.Ale nadal kotami się zajmuję.
Żuk zgrzyta zębami ciągle-cholernik jeden.Źle, bo mu się uchyłek odzywa
Witek choruje-cholernik drugi.
Rafik, alpinista wlazł mi po płaszczu na szafę.Zabiłabym go za ten płaszcz,ale zwiał

. Niosły go moje słowa pochwalne
Nastka źle się czuje w tłumie i przeprowadziła na parapet w małym pokoju.Nad ranem przychodzi na mnie i budzi.Z miłości do michy.
Jędrek nabiera opierzenia domowego i zaczyna się rządzić. To cudnie charakterny kot.
Edzik, rozczochraniec desantuje mi stado beztrosko napadając na każdego. Mores trzyma przed...Żukiem.I ukradkiem nawet łepetynę mu wyliże.
Ignaś dziś ...wlazł mi na kolana i mruczał

Do teraz nie mogę się otrząsnąć z tego przeżycia

jest dla niego nadzieja.
Biska jakby nie było.On nie zadziera ze zwierzem.on doskonale z każdym z nich żyje. Tylko jakby mniej śpiewny się zrobił.
Reszta jakoś funkcjonuje.Lepiej od mego rozumku. Wysiada o tej porze.
