tym razem bazarek ze smakołykami z Tajlandii, przywiezionymi z ostatniego wyjazdu. Wszystkie rzeczy są kupione w małych lokalnych sklepikach w Bangkoku. Cena wywoławcza to cena, jaką zapłaciłam, plus złotówka.
Dochody z bazarku podzielę po równo pomiędzy iza71koty (wątek viewtopic.php?f=1&t=132150&start=0), a Anię Rylską (wątek viewtopic.php?f=1&t=134639) z przeznaczeniem na koty wolnożyjące.
Bazarek trwa do 16 grudnia, do godz. 20.00. Koszty przesyłki pokrywa licytujący.
No to zaczynamy!

1. Tamaryndowiec 4 smaków
Bezpestkowy tamaryndowiec, sam miąższ, posypany cukrem, solą i chili, co daje właśnie te 4 smaki, czyli kwaśno-słodko-słono-ostry. Dodatkowo tamaryndowiec jest aromatyzowany tajską śliwką.
Nie jest za ostry, sam tamaryndowiec ma fajny kwaskowy smak, lekko jakby czuć suszone owoce, bardzo dobry.
Tajowie kochają tamaryndowca, słodką odmianę jedzą jako przekąskę, w cukierkach, na 100 sposobów, a kwaśną odmianę namaczają w wodzie, którą potem używają zamiast cytryny do gotowania.
Opakowanie 100 gr


Cena wywoławcza 6 zł
a jako gratisik do tamaryndowca - też słodki tamaryndowiec, ale świeży! Tzn dojrzały tamaryndowiec ma miąższ jak daktyl - brązowy, gęsty, jakby podsuszony, "telepie" się lekko w grubej sztywnej fasolkowej skorupce.



2. Pasta z duriana
Durian to kultowy owoc w Tajlandii. Ma bardzo, bardzo intensywny zapach - jak się zabiera świeży durian na pokład samolotu, to trzeba to zgłosić stewardesie, bo inaczej zapachni cały samolot! Świeżego duriana nie smakowałam, skutecznie odstraszyła mnie cena, a strachliwa nie jestem...
W kiełbasce i saszetkach mamy suszony miąższ duriana (90%), utarty z cukrem (10%), bez żadnych innych dodatków. Większość zapachu już zniknęła

Do dyspozycji mamy
a. "kiełbaskę" 50 gr
b. szaszetkę 40 gr
c. drugą szaszetkę 40 gr



Cena wywoławcza - 3 zł
a w formie gratisiku każdy durianek dostaje po długaśnym kuleczkowym cukierku z kwaśnego tamaryndowca. Na zdjęciu mam tylko mini cukierek (kurcze nie mam czasu zrzucić zdjątek) - naprawdę tych kuleczek jest 6, każda tak po 1-1.5 cm średnicy. W każdej kulce jest mała pestka.

2a


2b


2c


3. Suszone małe bananki
Mały bananek mieści się w poprzek dłoni, niektóre są pękate jak kiełbaski, inne odmiany chude jak palce. Skórkę mają cienką, a miąższ gęstszy, bardziej zbity od naszych zwykłych bananów. W smaku są ciekawsze, czasami z nutką kwaskowatości, mają bardzo fajny aromat, nie ma w nim tej mdławej nuty.
W opakowaniu są suszone banany bez żadnych dodatków, pudełeczko 50 gr mieści 6 malutkich sztuk z chudej najmniejszej odmiany.


Cena wywoławcza 4 zł
a w gratisiku małe mydełko o aromacie trawy cytrynowej - sztandarowej tajskiej przyprawy... zapach jest silny i cudowny!




4. Suszone pojedyncze małe bananki
Pojedyncze opakowanie, w którym siedzi jeden spłaszczony, pyszny mały bananek, z pękatej odmiany. W smaku jest mało do naszego klasycznego banana podobny, aromatyczny i delikatny. Mniam!
Na zdjęciu położyłam obok długopis, żeby pokazać jaka jest tych bananków wielkość.
Opakowanie 40 gr, są ich dwa.


Cena wywoławcza każdego opakowania 2 zł
jako gratis do każdego bananka - drugi bananek!

4a


4b


5. Snack rybny
Tajowie kochają chipsy i inne przekąski z owoców morza. Tu mamy cienkie paseczki rybne o smaku barbecue, w których zawartość ryby to 80%, więc są zdrowe!
Paseczki są lekko, przyjemnie pikantne, lekko słone i słodkawe, a aromat bbq nie jest za mocny. Smak ryby jest bardzo nieznaczny, a jak ktoś lubi ryby, to na pewno pokocha te paseczki. Paseczki są elastyczne i "żujące", a opakowanie jest duże, więc starcza na bardzo długo, ja swoje wykończyłam w trzy długie wieczory.
Opakowanie 36 g


Cena wywoławcza 6 zł


6. Pikantna guava
Suszone, elastyczne kawałki zielonej guavy, przyprawione cukrem, solą i chili. Kwintesencja tajskiej kuchni - trochę kwaskowe, trochę słodkawe, dosolone i przyprawione chili. Nie za ostre, bardzo dobre!
Opakowanie 55 gr


Cena wywoławcza - 5 zł
a w gratisiku - tajski snack z pestek arbuza



7. Snack z kałamarnicy
Małe opakowanie twardawych chipsów z kałamarnicy i surimi. Pyszne, smak surimi podkreślony jest przez lekko słodkawą glazurę i chili - ale uwaga: ostre! Dla mnie idealne do zimnego piwka!
3 płatki, opakowanie 6 g


Cena wywoławcza: 2 zł
a w gratisiku - drugie takie samo opakowanie kałamarnicowych płatków!



8. Snack z wodorostów
czyli smaków morskich ciąg dalszy

Opakowanie zawiera 2 "kartki" wodorostowe


Cena wywoławcza 4 zł


9. Tajska herbata
czyli Cha Yen. Drobna czarna herbata z dodatkiem przypraw, jakich dokładnie nie wiem, ale zapach jest wspaniały - delikatny, ale wyraźny, waniliowo-korzenny, słodkawy, świetnie przedostaje się do naparu. Herbata ma intensywny ciemnoczerwony kolor i piękny zapach... pierwszy raz wypiłam cha yen na małym bazarku, z woreczka foliowego (tak się podaje tam większość zimnych napojów, kubek to kosztowny luksus


Tajowie piją tę herbatę na 4 sposoby: najczęściej na zimno, z lodem, osłodzoną skondensowanym mlekiem, co daje napój o pięknym mleczno-pomarańczowym kolorze, po prostu boski! Można też podawać ją na zimno bez mleka, lekko osłodzoną, lub na zimno z cukrem i mlekiem kokosowym (mniam! mleko kokosowe w puszce można u nas kupić), lub na ciepło. Herbatę tę wsypuje się na gotującą się wodę i gotuje jeszcze na wolnym ogniu 1-2 min, po czym się odcedza.
Opakowanie, które kupiłam jest duże, więc się z Wami podzielę


Cena wywoławcza 7 zł


10. Ciastko z pastą z taro
Duże okrągłe ciastko, zrobione z kawałka twardego, kruchego ciasta, zawiniętego wokół gęstego nadzienia z taro. Taro to duży korzeń, słodkawy w smaku, używany w Tajlandii właśnie do deserów. Ciastko jest duże, o średnicy 6.5 - 7 cm i grubości 2.5 cm, dość ciężkie, z nadrukiem z góry. Niestety nie wiem, co ten napis znaczy, i tak dobrze, że się z panią na migi dogadałam co do ceny




Cena wywoławcza 4 zł
a w gratisiku - "kiełbaska" z tamaryndowych ocukrzonych kuleczek



Zapraszam!

