

Co robić???
Błagam, pomóżcie!
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
KOTEK1988 pisze:Robiłaś mu jakieś badania?
anka13 pisze:Jednak spróbowałabym poobserwować kota czy coś nie dzieje się z jego zdrowiem. Po kastracji moglo być lepiej bo dostał jakieś leki a teraz problem wraca. Mam pięć swoich kotów i nie robią niczego złośliwie. Może to być jakiś problem psychiczny / może koleżanka nie toleruje kocura/ a wtedy wymagałoby to cierpliwości.
Problem z posikiwaniem pojawiał się czasem u maluchów, które przygarniałam w celu poszukania domu. To było związane ze zbyt dużą ilością kotów i znikało w nowym domu.
Od dwóch miesięcy mam starszą kotkę pod opieką i ostatnio podsikała kilka razy buty a wcześniej korzystała z kuwety. Zabrałam ją do kuwety do łazienki, poświęciłam trochę czasu na nasiadówę z nią i poobserwowałam jak sika. Wyraźnie widać było, że wchodzi do kuwety z dużą ostrożnością a potem na końcu podrywa do góry kuperek, co świadczyło o tym, że coś ją boli lub piecze. Trzy wizyty u veta i problem zniknął. Były to początki zapalenia pęcherza. Gdybym to zaniedbała zapewne przyzwyczaiłaby się do innego miejsca, bo kuweta kojarzyłaby się z bólem. Myślę, że warto spróbować zrozumieć kota bo to przyniesie korzyść wam obydwojgu.
Margoth pisze:anka13 pisze:Jednak spróbowałabym poobserwować kota czy coś nie dzieje się z jego zdrowiem. Po kastracji moglo być lepiej bo dostał jakieś leki a teraz problem wraca. Mam pięć swoich kotów i nie robią niczego złośliwie. Może to być jakiś problem psychiczny / może koleżanka nie toleruje kocura/ a wtedy wymagałoby to cierpliwości.
Problem z posikiwaniem pojawiał się czasem u maluchów, które przygarniałam w celu poszukania domu. To było związane ze zbyt dużą ilością kotów i znikało w nowym domu.
Od dwóch miesięcy mam starszą kotkę pod opieką i ostatnio podsikała kilka razy buty a wcześniej korzystała z kuwety. Zabrałam ją do kuwety do łazienki, poświęciłam trochę czasu na nasiadówę z nią i poobserwowałam jak sika. Wyraźnie widać było, że wchodzi do kuwety z dużą ostrożnością a potem na końcu podrywa do góry kuperek, co świadczyło o tym, że coś ją boli lub piecze. Trzy wizyty u veta i problem zniknął. Były to początki zapalenia pęcherza. Gdybym to zaniedbała zapewne przyzwyczaiłaby się do innego miejsca, bo kuweta kojarzyłaby się z bólem. Myślę, że warto spróbować zrozumieć kota bo to przyniesie korzyść wam obydwojgu.
Z obserwacji nie wynika, by coś go bolało. Gdy sika np. w kącie pokoju, to robi to szybko (nawet nie zdążę się zorientować) i ucieka, bo wie, że źle zrobił.
No tak.... łatwo. Jeśli interwencję chirurgiczną uznać za łatwe leczenie.Carmen201 pisze:...Takie nagłe sikanie poza kuwetą kojarzy mi się z kamieniami albo zapaleniem pęcherza, co dość łatwo się leczy....
anka13 pisze:Margoth pisze:anka13 pisze:Jednak spróbowałabym poobserwować kota czy coś nie dzieje się z jego zdrowiem. Po kastracji moglo być lepiej bo dostał jakieś leki a teraz problem wraca. Mam pięć swoich kotów i nie robią niczego złośliwie. Może to być jakiś problem psychiczny / może koleżanka nie toleruje kocura/ a wtedy wymagałoby to cierpliwości.
Problem z posikiwaniem pojawiał się czasem u maluchów, które przygarniałam w celu poszukania domu. To było związane ze zbyt dużą ilością kotów i znikało w nowym domu.
Od dwóch miesięcy mam starszą kotkę pod opieką i ostatnio podsikała kilka razy buty a wcześniej korzystała z kuwety. Zabrałam ją do kuwety do łazienki, poświęciłam trochę czasu na nasiadówę z nią i poobserwowałam jak sika. Wyraźnie widać było, że wchodzi do kuwety z dużą ostrożnością a potem na końcu podrywa do góry kuperek, co świadczyło o tym, że coś ją boli lub piecze. Trzy wizyty u veta i problem zniknął. Były to początki zapalenia pęcherza. Gdybym to zaniedbała zapewne przyzwyczaiłaby się do innego miejsca, bo kuweta kojarzyłaby się z bólem. Myślę, że warto spróbować zrozumieć kota bo to przyniesie korzyść wam obydwojgu.
Z obserwacji nie wynika, by coś go bolało. Gdy sika np. w kącie pokoju, to robi to szybko (nawet nie zdążę się zorientować) i ucieka, bo wie, że źle zrobił.
Myślę, że takie upraszczanie sprawy do niczego nie prowadzi. Jeżeli się lubi swojego zwierzaka to chyba nie warto wychodzić z założenia, że jest złośliwy, bo wtedy nie szuka się innej przyczyny. On ma jakiś powód, o którym nie powie. To zadanie dla właściciela żeby znaleźć przyczynę. Nie ma w przypadku żywych organizmów cudownych rozwiązań. Potrzebna życzliwość i cierpliwość i dobre emocje, które zwierzaki odbierają.
Kot nie jest złośliwy z definicji. Coś jest nie ok w środowisku. Może boi sie chodzić do kuwety. Może mu nie pasuje żwirek. Niektóre koty muszą mieć dwie kuwety. Może w domu jest za duży ruch (tramwaj znaczy), a nie każdy futrzak dobrze znosi.Margoth pisze:...Kocham mojego kota i mam do niego wiele cierpliwości, ale mieszkam w mieszkaniu studenckim z czterema osobami, które z dobrej woli znoszą to wszystko... i to ich cierpliwość już się zaczyna kończyć.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 181 gości