ewan...
to ja napisałam na watku,ze jak się kotka meczy i cierpi to powinno sie ja uspic, jesli leczenie nie daje poprawy.Szylka napisał,ze Kisi nie uspi,a jesli juz tak bedzie trzeba, to ONA chce byuc ze swoja KISIĄ tam i prosi kogos o wsparcie "towarzystwo",bo jej ciako i nie wie jak da rade zniesc taka sytuację, bo kocha Kisię i Kokę(wiem i akurat mam dobe wiadomosci od osoby jaka z Szylka ma kontakt osobisty i Ją wspiera)Dlatego zabieram tutaj głos
Vega013...ja napisałam tak, bo :
-raz,ze Szylka kupiła Koke i to był jej kot i jak wiesz w pewnym sensie zmuszono ja ,zeby Koke oddała i zrzekła się do niej praw..Oczywiscie nie wspomniano tu o tym,ze Szylka kocha Koke

i jak dla mnie oczywiste jest to,ze teraz bardzej przejmuje sie SWOIM kotem,a nie KOKĄ,bo Koka nalezy do Fredzioliny i jest z nia AnielkaG.cvgff
Natomiast zachowanie co niektórych jest ponizej poziomu.AnielkaG...JESTES OBURZONA MOIM WPISEM,ALE JA BARDZO CIE SZANUJE I JESTEM TOBIE WDZIĘCZNA ZA TO,ZE ZADZIAŁAŁAŚ I WIEM,ZE MASZ DOSWIADCZENIE...NATOMIST Ty NAPISAŁAS źle O SZYLCE I NIE ODPOWIEDZIAŁAS NA MOJE PYTANIE,KTÓRE POWTÓRZE:
CZY Ty w stosunku do Szylki jako starsza wiekiem i wykształceniem i doswiadczeniem zachowałas się w porzadku,czy TY nic durnego Jej nie napisałasw sms i na pw?Tylko to...bo jesli tak, to nie powinnas pisac jednostronnie...Jestes starsza i madrzejsza...
A stan Kisi wtedy był zły,a nie dobry...Kisia miała obrzek mózgu i wytrzeszcz jednego oka,miała przekrzywiona główkę.Szylka nie jest doswiadczona kociara i taki raptowny stan jej kotki wywołał szok...zreszta się nie dziwię.Sama mam rózne przypadki i trudno mi na spokojnie i obiektywnie stwierdzic co i dlaczego.Ja wiem,ze z racji Twojego zawodu masz dystans do takich reakcji zdrowotnych,ale ludzie niedoswiadczeni sa w szoku i racjonalnie nie sa w stanie zareagować...(przynajmniej ja

)
Vega jeszcze wróce do Twojej wypowiedzi:ja wiem,ze leczymy nasze zwierzeta ile kasy to kosztuje....zdaje sobie z tego sprawę.Ale wiem tez ,ze to forum jest tez forum pomocowym..tutaj mozna poprosic o pomoc i co niektórzy ja dostaja.A niektórzy nie i nie sa w stanie leczyc kota bo ich nie stac...A jak kot wtedy nie daj Boze ma watek i odejdzie ,bo kogos nie było stac to wtedy juz jazda jest niezła.Mam tyle watków w głowie gdzie tak się stało.I wiem tez ,ze wielu ludzi nie pisze o tym, bo chca zachowac twarz forumowa.Tylko po co?Mysle,ze gdyby ludzie adoptujacy zwierzeta wiedzieli,ze ich pupil moz4e zachorowac na nerki, białaczke, alergie pokarmowa nie adoptowli by kota,a na pewno nie siedzieli by kilka godzin x razy w lecznicy bo "kot to kot....zdechnie, trudno,sa inne .."