Zacytuję tylko z wątku kotów bo nie mam dzisiaj siły na nic.
Małgosiu byłam w schronisku zawiozłam zwłoki Juby do spalenia.Prosiłam zastępczynię kierowniczki by nie przyjmowali nieszczepionych domowych kotów bez szczepień bo skazują je na śmierć.Powiedziano mi ,że to był nagły wypadek pani musiała wyjechać do chorej leżącej córki do Niemiec i pilnie musiała oddać kota.Dyskutowałam ,lecz bardziej chyba odebrano to jak moją głupotę nie właścicieli.Cóż dodać ludzie są niereformowalni ,a umierają zwierzęta.

Rozmawiałam z dr.Mikulską która już załatwiła dla Juby osocze tylko ściągnąć kurierem nam je pozostało.Też miała ochotę przyłożyć właścicielom ,jej też zależało by tego kota uratować bardzo.Może gdybym wiedziała wcześniej ,że jest chory ,gdybym w piątek pojechała to na niedzielę miałybyśmy osocze a to była szansa największa na życie. Niestety pp to był dodatek bardziej niebezpieczne było to ostre zapalenie trzustki,które spowodowało dramatyczne skoki cukru i inne spustoszenia między innymi wtedy łatwo zaatakował wirus pp.Zresztą mogę sobie teraz pisać,obwiniać lecz to nic nie zmieni już.Chciałabym tylko podziękować dr Mikulskiej-Skupień za serce,czas włożony w ratowanie Juby oraz wszystkim którzy z nami trwali i modlili się o cud.Dziękuję.

_________________