Olu, w odpowiedzi na Twoje pytania:
pierwsza próba łapania odbędzie się już w najbliższy poniedziałek lub wtorek więc miejsce do przetrzymania jest, P. Basia się na to zgadza (potrafi rozstawić klatki a zawiezie je tam, przy okazji odbioru Malwisi, Renifer, TŻ Meksykanki). Trzeba jeszcze uszczęśliwić dra Kalińskiego, ale tym się zajmie Ewa
Inna rzecz, że nie wiadomo, czy te Koty się złapią: wbrew mojemu wyobrażeniu Koty nie przychodzą na karmienie, ale karma stoi tam cały czas (sucha) a one sobie przychodzą o dowolnych, różnych godzinach, w podgrupach lub samodzielnie, i konsumują. To z jednej strony masakrycznie nam utrudnia zadanie, z drugiej - może to i lepiej, że te Koty przychodzą sobie DOJEŚĆ a nie zamieszkały u P. Basi w ogródku i czekając na jedzenie nie oddalają się (tak było z Milusiem). Wg relacji P. Basi: są raczej odpasione, nikt nie wygląda na chorego, nikt też na ciężarnego no ale to to wiadomo, że dziś nie wygląda, a jutro już wygląda. Najprawdopodobniej są to wiejskie Koty "luźnochodzące" czyli czyjeś, ale czyje - nie wiadomo, nie będziemy tego dochodzić i w ogóle nic o tym oficjalnie nie wiemy (
wiem, że powinniśmy zapytać o zgodę właściciela, ale... no wiadomo) 1 klatka prawdopodobnie zostanie u P. Basi, jak złapie ze 2, 3 sztuki to poprosimy Igę o możliwość zabrania na sterylki.
Co do wyprowadzki - nie ma rady, MUSI się wyadoptować co najmniej 1 Pies, żeby było to możliwe. Pani Basia o tym wie.