Do ZAMKNIĘCIA!!!!!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pon gru 05, 2011 18:03 Re: Kisia umiera, leki nie pomagaja. :-(:-(:-(:-(

...
Ostatnio edytowano Wto gru 06, 2011 15:54 przez AnielkaG, łącznie edytowano 3 razy
AnielkaG
 

Post » Pon gru 05, 2011 18:08 Re: Kisia umiera, leki nie pomagaja. :-(:-(:-(:-(

To jaki w końcu jest stan tych koteczek?
Bo zaczynam się gubić w tych informacjach.
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Pon gru 05, 2011 18:10 Re: Kisia umiera, leki nie pomagaja. :-(:-(:-(:-(

8O 8O ja już nie wiem co prawdą jest co nie.Już były podobne wątki.
Obrazek ,

vailet

 
Posty: 12680
Od: Śro sty 05, 2011 22:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon gru 05, 2011 18:12 Re: Kisia umiera, leki nie pomagaja. :-(:-(:-(:-(

Fredziolina pisze:
Zofia&Sasza pisze:To co się tu pisze o Koterii i wetkach podpada pod paragrafy. Po prostu. I może warto skończyć ten magiel. To watek kota w stanie krytycznym :?


ten stan krytyczny zawdzięczają wetom z Koterii :evil:

Nigdy nie ośmieliłabym się tak stwierdzić, gdybym nie miała konkretnych dowodów na piśmie i potwierdzenia weta, którego darzę absolutnym zaufaniem, że zastosowane lekarstwa, lub ich dawki, spowodowały ciężką chorobę kota. Oskarżyć jest łatwo, ale można wyrządzić komuś potworną krzywdę.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pon gru 05, 2011 18:13 Re: Kisia umiera, leki nie pomagaja. :-(:-(:-(:-(

AnielkaG pisze:Odezwę się tu po raz ostatni. Rozmawiałam z wetem który leczy Kisię, dziś, około 15. Kotka nie tylko nie umiera, ale ma się całkiem dobrze. Nie ma obrzęku mózgu, właściwie jej stan nie zmienił się od soboty. Koka dziś u mnie też lepiej. Nie wiem zupełnie co Szylka0505 chce osiągnąć kolejnym kłamstwem. Nie spodziewała się tylko że ja znam większość wetów w Warszawie. :?
Bożeno, dzięki za informację ale to nie są objawy zatrucia imerwektyną.

Ufff... To ciężar z serca! :ok:
ObrazekObrazek
______________________________________________________
Można skontaktować się ze mną poprzez wiadomość na stronie:
www.facebook.com/sztukamruczenia

VVu

 
Posty: 3758
Od: Pt maja 14, 2010 11:46

Post » Pon gru 05, 2011 18:13 Re: Kisia umiera, leki nie pomagaja. :-(:-(:-(:-(

AnielkaG pisze:Odezwę się tu po raz ostatni. Rozmawiałam z wetem który leczy Kisię, dziś, około 15. Kotka nie tylko nie umiera, ale ma się całkiem dobrze. Nie ma obrzęku mózgu, właściwie jej stan nie zmienił się od soboty. Koka dziś u mnie też lepiej. Nie wiem zupełnie co Szylka0505 chce osiągnąć kolejnym kłamstwem. Nie spodziewała się tylko że ja znam większość wetów w Warszawie. :?
Bożeno, dzięki za informację ale to nie są objawy zatrucia imerwektyną.

Anielko, a co to jest? Co zdiagnozował lekarz?

Edit: Czy można uniknąć takiej choroby? Staram się zdobywać jak najwięcej informacji; nie wiadomo, kiedy mogą się przydać.
Ostatnio edytowano Pon gru 05, 2011 18:22 przez vega013, łącznie edytowano 1 raz

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pon gru 05, 2011 18:18 Re: Kisia umiera, leki nie pomagaja. :-(:-(:-(:-(

vailet pisze:8O 8O ja już nie wiem co prawdą jest co nie.Już były podobne wątki.

Anielka to solidna firma. Mam całkowite zaufanie do Jej informacji.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pon gru 05, 2011 18:19 Re: Kisia umiera, leki nie pomagaja. :-(:-(:-(:-(

AnielkaG pisze:Odezwę się tu po raz ostatni. Rozmawiałam z wetem który leczy Kisię, dziś, około 15. Kotka nie tylko nie umiera, ale ma się całkiem dobrze. Nie ma obrzęku mózgu, właściwie jej stan nie zmienił się od soboty. Koka dziś u mnie też lepiej. Nie wiem zupełnie co Szylka0505 chce osiągnąć kolejnym kłamstwem. Nie spodziewała się tylko że ja znam większość wetów w Warszawie. :?
Bożeno, dzięki za informację ale to nie są objawy zatrucia imerwektyną.

8O
..................................

Ale najważniejsze, że obie kotki mają się lepiej. :ok:
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Pon gru 05, 2011 18:23 Re: Kisia umiera, leki nie pomagaja. :-(:-(:-(:-(

Jestem zdania, że gdy ktoś zawiódł zaufanie forum raz, znaczy skłamał, a tutaj u Szylki to było założenie 2 konta i kłamstwo na kłamstwie, to potem każda informacja powinna być weryfikowana. Tutaj Szylka apeluje o pieniądze znów kłamiąc, no i świetnie się bawiąc ze stada bab, które na wątku siedzą, kłócą się i prześcigają się w poradach. Zadzwoniłabym do Igi, gdybym była na miejscu, towarzyszyłabym jej i starała się pomóc na tyle, ile bym była w stanie. Podałam tutaj jej numer, a właściwie przekleiłam z jej starych wątków z nadzieją, że ktoś pomoże tej dziewczynie. Po poście AnielkiG nie mam pytań.
najszczesliwsza
 

Post » Pon gru 05, 2011 18:27 Re: Kisia umiera, leki nie pomagaja. :-(:-(:-(:-(

Najszczesliwsza
Nie kręć afer :?
Rozumiem, ze AnielkaG rozmawiała z Wetem i przekazała jego słowa, ja wstrzymam się z ocenami, aż wypowie się ktoś, kto kota widzi/będzie widział. I spokojnie zda relacje, jak jest.
Jeśli Szylka przewiozła kota do kliniki, to chyba coś z nim było, może wyolbrzymia, ale to też troszkę zrozumiałe.
Po prostu można poczekać :roll:
pwpw
 

Post » Pon gru 05, 2011 18:28 Re: Kisia umiera, leki nie pomagaja. :-(:-(:-(:-(

AnielkaG same dobre wieści płyną od Ciebie :lol:Bo kotki w tym wszystkim najważniejsze :ok:
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon gru 05, 2011 18:57 Re: Kisia umiera, leki nie pomagaja. :-(:-(:-(:-(

wróciłyśmy z kliniki, Kisieńka faktycznie wygląda znacznie lepiej, ale weterynarz zatrzyma ją do końca leczenia. Tak koorwa na nowe futro z norek zbieram !!! Po to mi były wasze pieniądze! Brak słów. Miałam się nie odzywac.... ja głupia znów zaufałam... może i panikuję trochę ale ze strachu, ale już nie będę nic tłumaczyc, uważam że szkoda gadac! Żegnam

Szylka0505

 
Posty: 241
Od: Wto lis 01, 2011 18:05

Post » Pon gru 05, 2011 18:59 Re: Kisia umiera, leki nie pomagaja. :-(:-(:-(:-(

najszczesliwsza pisze:Jestem zdania, że gdy ktoś zawiódł zaufanie forum raz, znaczy skłamał, a tutaj u Szylki to było założenie 2 konta i kłamstwo na kłamstwie, to potem każda informacja powinna być weryfikowana. Tutaj Szylka apeluje o pieniądze znów kłamiąc, no i świetnie się bawiąc ze stada bab, które na wątku siedzą, kłócą się i prześcigają się w poradach. Zadzwoniłabym do Igi, gdybym była na miejscu, towarzyszyłabym jej i starała się pomóc na tyle, ile bym była w stanie. Podałam tutaj jej numer, a właściwie przekleiłam z jej starych wątków z nadzieją, że ktoś pomoże tej dziewczynie. Po poście AnielkiG nie mam pytań.



Gdzie napisane,że konta założyc nie mogłam? Zabronisz mi?

Szylka0505

 
Posty: 241
Od: Wto lis 01, 2011 18:05

Post » Pon gru 05, 2011 19:00 Re: Kisia umiera, leki nie pomagaja. :-(:-(:-(:-(

Szylka0505 pisze:
najszczesliwsza pisze:Jestem zdania, że gdy ktoś zawiódł zaufanie forum raz, znaczy skłamał, a tutaj u Szylki to było założenie 2 konta i kłamstwo na kłamstwie, to potem każda informacja powinna być weryfikowana. Tutaj Szylka apeluje o pieniądze znów kłamiąc, no i świetnie się bawiąc ze stada bab, które na wątku siedzą, kłócą się i prześcigają się w poradach. Zadzwoniłabym do Igi, gdybym była na miejscu, towarzyszyłabym jej i starała się pomóc na tyle, ile bym była w stanie. Podałam tutaj jej numer, a właściwie przekleiłam z jej starych wątków z nadzieją, że ktoś pomoże tej dziewczynie. Po poście AnielkiG nie mam pytań.



Gdzie napisane,że konta założyc nie mogłam? Zabronisz mi?



Zastanawiam się, czy ktoś do moda to zgłosił.
Konto założone jako 2 tożsamość, by ukryć poprzednie "wyczyny".
najszczesliwsza
 

Post » Pon gru 05, 2011 19:01 Re: Kisia umiera, leki nie pomagaja. :-(:-(:-(:-(

Kotka nie jest w tragicznym stanie. Sama je, chodzi, myje się, jest bardzo spokojna, ale reaguje na bodźce z zainteresowaniem. Jedna źrenica nie reaguje jeszcze prawidłowo, ale po przekrzywionej głowie nie ma już śladu. Reaguje na leczenie, dziś zostaje w lecznicy na obserwacji, na tę chwilę rokowania są niezłe.

Szylka nie widziała wcześniej kota z objawami neurologicznymi, sądząc po relacji z objawów Koki- rozumiem, że można takie rewelacje przyjąć z lekką paniką.
Obrazek Obrazek

jamkasica

 
Posty: 3205
Od: Śro sie 25, 2010 9:42
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 270 gości