Do ZAMKNIĘCIA!!!!!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pon gru 05, 2011 12:36 Re: Kisia umiera, leki nie pomagaja. :-(:-(:-(:-(

jamkasica pisze:Zgadzam się, tylko przeraża mnie trochę strach przed forumowym linczem w przypadku konieczności ulżenia cierpieniom kociny...

Każdy, kto kiedykolwiek stanął przed koniecznością decyzji o eutanazji, wie, że jest to najwyższy stopień poświęcenia i najważniejsza deklaracja miłości do tego zwierzaczka. Deklaracja nie słowem, lecz czynem. Trudno mi nawet ująć w słowa - postawienie cierpienia ukochanego kota ponad swoim bólem; całkowite wyzbycie się egoizmu, bo godne odejście zwierzaka, ulżenie w cierpieniu jest priorytetem.

Nie wyobrażam sobie, po prostu nie wyobrażam sobie, że ktoś ośmieliłby się potępić taką decyzję...

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pon gru 05, 2011 13:06 Re: Kisia umiera, leki nie pomagaja. :-(:-(:-(:-(

vega013 pisze:
jamkasica pisze:Zgadzam się, tylko przeraża mnie trochę strach przed forumowym linczem w przypadku konieczności ulżenia cierpieniom kociny...

Każdy, kto kiedykolwiek stanął przed koniecznością decyzji o eutanazji, wie, że jest to najwyższy stopień poświęcenia i najważniejsza deklaracja miłości do tego zwierzaczka. Deklaracja nie słowem, lecz czynem. Trudno mi nawet ująć w słowa - postawienie cierpienia ukochanego kota ponad swoim bólem; całkowite wyzbycie się egoizmu, bo godne odejście zwierzaka, ulżenie w cierpieniu jest priorytetem.

Nie wyobrażam sobie, po prostu nie wyobrażam sobie, że ktoś ośmieliłby się potępić taką decyzję...



pięknie to napisałaś... :roll:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pon gru 05, 2011 13:27 Re: Kisia umiera, leki nie pomagaja. :-(:-(:-(:-(

wkleje, bo moze się komus z nas przyda-linka podesłała mi pani wet z forum, która tez sie temu "przyglada" :roll:



"Leczenie zatrucia permetryną u kotów Stabilizacja, odkażenie, leczenie zachowawcze

Wywiad Przeprowadzić rzeczowy i dokładny wywiad, obejmujący nazwę użytego produktu. Uzyskać dostęp naczyniowy. Jeśli uzyskanie dostępu naczyniowego w chwili prezentacji nie jest możliwe ze względu na ciężkie drżenia lub napady padaczkowe, możliwe jest podanie przez maskę anestetyków wziewnych (izofluranu lub sewofluranu) w celu uzyskania dostępu do naczyń krwionośnych. Pobrać próbki krwi w celu zebrania podstawowych danych (hematokryt, składniki stałe, poziom cukru, mocznik we krwi). Jak najszybciej pobrać próbki do oznaczenia całkowitej liczby krwinek, biochemii i badania moczu. Opanowanie objawów neurologicznych Metobarbamol (Robaxin-V) W przypadku umiarkowanego drżenia: dożylnie 44 mg/kg, powoli W przypadku ciężkiego drżenia lub napadów padaczkowych: dożylnie 55–220 mg/kg, powoli Podać 1/3 do 1/2 wybranej dawki, następnie podawać powoli o uzyskania efektu. Podawać powoli z prędkością poniżej 2 ml/minutę. Całkowita dzienna dawka nie może przekroczyć 330 mg/kg/dzień. Nie podawać podskórnie i unikać wynaczynienia. Możliwe jest podjęcie próby dalszej kontroli drżenia za pomocą metokarbamolu podawanego doustnie, gdy kot będzie jadł (68–132 mg/kg doustnie co 8–12 godzin). Wspomagające środki uspokajające i przeciwdrgawkowe Diazepam: dożylnie, 0,5–1,0 mg/kg, infuzja o stałej prędkości 0,2–0,5 mg/kg/godz. Propofol: 1–4 mg/kg do skutku, infuzja o stałej prędkości 0,05–0,4 mg/kg/min. Fenobarbital: 2–16 mg/kg dożylnie Tiopental 11–22 mg/kg Ketamina i atropina są niewskazane. Termoregulacja Wykonywanie pomiaru temperatury w odbycie może być początkowo konieczne nawet co 15-30 minut. Początkowo chłodzić według potrzeby do uzyskania temperatury nie niższej niż 39,5°C. Po opanowaniu objawów neurologicznych i odkażeniu kontynuować monitorowanie temperatury i w razie potrzeby ogrzać. Ocena układów organów wewnętrznych Parametry sercowo-naczyniowe należy ocenić na początku i monitorować co 1–4 godziny: Ocenić nawodnienie (napięcie skóry, pozycja gałki ocznej, błony śluzowe, hematokryt, składniki stałe). Ocenić perfuzję (częstość akcji serca, siła pulsu, czas ponownego napełniania naczyń włosowatych, ciśnienie krwi). Przygotować początkowy plan nawodnienia w oparciu o stan hemodynamiczny pacjenta, monitorować dalsze ubytki i właściwie dostosować leczenie. Plan leczenia płynami powinien być często weryfikowany (tj. początkowo co 1–4 godziny), ponieważ hipertermii i fascykulacjom mięśni może towarzyszyć intensywna utrata płynów. Należy ocenić parametry oddechowe i monitorować je co 1-4 godziny przez: osłuchiwanie, pulsoksymetrię, gazy we krwi tętniczej i RTG klatki piersiowej. W razie potrzeby podawać tlen. Zmodyfikować plan leczenia płynami według potrzeb (tj. możliwe jest obniżenie ilości płynów w przypadku patologii płucnej). Czynność nerek należy ocenić i monitorować co 2–6 godzin: Obserwacja i dokumentacja wydalania moczu, obmacywanie pęcherza moczowego, pomiar stężenia mocznika we krwi, kreatyniny, ciężar właściwy moczu, badanie osadu moczu. Parametry metaboliczne należy ocenić i monitorować co 4–6 godzin: poziom cukru we krwi, elektrolity, równowaga kwasowo-zasadowa. Odkażanie Odkażanie należy podjąć dopiero po ustabilizowaniu stanu pacjenta. Użyć łagodnego detergentu, a następnie spłukać dużą ilością wody o temperaturze ciała. Zbyt ciepła woda zwiększy skórne wchłanianie trucizny. Użyć dużej ilości detergentu, ponieważ permetryna jest słabo rozpuszczalna w wodzie. Niezwłocznie po kąpieli zmierzyć temperaturę i w razie potrzeby ogrzać. Jeśli zatrucie przebiega u pacjenta względnie bezobjawowo i podejrzewane jest spożycie, możliwe jest podanie węgla aktywnego (2 g/kg) +/- sorbitolu (70%, 3 ml/kg). Leki doustne dowolnego typu należy należy wstrzymać do czasu ustąpienia objawów, by uniknąć zachłystowego zapalenia płuc."+
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pon gru 05, 2011 14:15 Re: Koka w krytycznym stanie. BARDZO PROSZĘ O POMOC!!!

Szylka0505 pisze:Nie przed zabiegiem nic, w tej Koterii nawet za bardzo nie chcieli rozmawiac kazali podpisac umowę, zabrała Pani koty i kazała przyjechac wieczorem to wszystko. A potem przy odbiorze nie było już doktorki tylko sprzątaczka, z lekarką rozmawiałam telefonicznie



Ja bym nigdy już nie poszła do takiego weta . beznadziejna baba powinna się wrócić na studia bo chyba labowała na zajęciach.
Niestety miałam przyjemność z taką osobą -wetem.
Kiedy zwróciłam uwagę bo kot wrzeszczał jak szalony mało ducha nie wyzionął to mi powiedziała że jak się mi niepodoba to moge iść do inego lekarza i tak zrobilam dzięki temu kicia żyje do dziś. A o tej pani nasłuchałam się ze zwierzaki u niej leczne ciężko płacą zdrowiem a nawet życiem. Takim osobom podającym sie za lekarza zależy tylko na kasie i mają gdzieś nasze zwierzaki i cierpienie.
Niestety w dzisiejszych czasach trzeba każdemu "patrzec na ręce "
ObrazekObrazek

rene010

 
Posty: 1064
Od: Pt cze 05, 2009 22:06
Lokalizacja: Przeworsk

Post » Pon gru 05, 2011 14:21 Re: Koka w krytycznym stanie. BARDZO PROSZĘ O POMOC!!!

rene010 pisze:
Szylka0505 pisze:Nie przed zabiegiem nic, w tej Koterii nawet za bardzo nie chcieli rozmawiac kazali podpisac umowę, zabrała Pani koty i kazała przyjechac wieczorem to wszystko. A potem przy odbiorze nie było już doktorki tylko sprzątaczka, z lekarką rozmawiałam telefonicznie



Ja bym nigdy już nie poszła do takiego weta . beznadziejna baba powinna się wrócić na studia bo chyba labowała na zajęciach.
Niestety miałam przyjemność z taką osobą -wetem.
Kiedy zwróciłam uwagę bo kot wrzeszczał jak szalony mało ducha nie wyzionął to mi powiedziała że jak się mi niepodoba to moge iść do inego lekarza i tak zrobilam dzięki temu kicia żyje do dziś. A o tej pani nasłuchałam się ze zwierzaki u niej leczne ciężko płacą zdrowiem a nawet życiem. Takim osobom podającym sie za lekarza zależy tylko na kasie i mają gdzieś nasze zwierzaki i cierpienie.
Niestety w dzisiejszych czasach trzeba każdemu "patrzec na ręce "

No i proszę - już pojawiają się osoby, którym nie chce się doczytać wątku, nic nie rozumieją, ale odczuwają nieodparty przymus wypowiedzenia się.

rene010 - spróbuj pohamować parcie na klawiaturę albo poświęć trochę czasu i przeczytaj wszystko.
ObrazekObrazek
______________________________________________________
Można skontaktować się ze mną poprzez wiadomość na stronie:
www.facebook.com/sztukamruczenia

VVu

 
Posty: 3758
Od: Pt maja 14, 2010 11:46

Post » Pon gru 05, 2011 14:53 Re: Kisia umiera, leki nie pomagaja. :-(:-(:-(:-(

To co się tu pisze o Koterii i wetkach podpada pod paragrafy. Po prostu. I może warto skończyć ten magiel. To watek kota w stanie krytycznym :?
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 05, 2011 15:12 Re: Kisia umiera, leki nie pomagaja. :-(:-(:-(:-(

Zofia&Sasza pisze:To co się tu pisze o Koterii i wetkach podpada pod paragrafy. Po prostu. I może warto skończyć ten magiel. To watek kota w stanie krytycznym :?


ten stan krytyczny zawdzięczają wetom z Koterii :evil:

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Pon gru 05, 2011 15:14 Re: Kisia umiera, leki nie pomagaja. :-(:-(:-(:-(

Fredziolina pisze:
Zofia&Sasza pisze:To co się tu pisze o Koterii i wetkach podpada pod paragrafy. Po prostu. I może warto skończyć ten magiel. To watek kota w stanie krytycznym :?


ten stan krytyczny zawdzięczają wetom z Koterii :evil:

A masz może na to tzw. twarde dowody?
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 05, 2011 15:18 Re: Kisia umiera, leki nie pomagaja. :-(:-(:-(:-(

Fredziolina pisze:
Zofia&Sasza pisze:To co się tu pisze o Koterii i wetkach podpada pod paragrafy. Po prostu. I może warto skończyć ten magiel. To watek kota w stanie krytycznym :?


ten stan krytyczny zawdzięczają wetom z Koterii :evil:


tO WYGLADA NA NIESZCZESLIWY WYPADEK...jak dla mnie :roll: Przeciez nawet..podkreslam "nawet jesli"to jakies niedopatrzenie ze strony kogos w Koterii jak twierdzicie to nie celowe..i nie ma 100%pewnosci,że tam sie własnie to stało...

Kurka pojechałam kiedys z moja siostra do weta z jej swinka morska pazurki obciąć,obejrzec jak tam wyglada fachowym okiem.Podczas obcinania pazurka swinka umarła na zawał...wszyscy bylismy w szoku,wet myslałam,ze sam za zawał zejdzie..siostra ryczała "ratujcie moja Majkę".To był nieszczesliwy dzień...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pon gru 05, 2011 15:23 Re: Koka w krytycznym stanie. BARDZO PROSZĘ O POMOC!!!

VVu pisze:
rene010 pisze:
Szylka0505 pisze:Nie przed zabiegiem nic, w tej Koterii nawet za bardzo nie chcieli rozmawiac kazali podpisac umowę, zabrała Pani koty i kazała przyjechac wieczorem to wszystko. A potem przy odbiorze nie było już doktorki tylko sprzątaczka, z lekarką rozmawiałam telefonicznie



Ja bym nigdy już nie poszła do takiego weta . beznadziejna baba powinna się wrócić na studia bo chyba labowała na zajęciach.
Niestety miałam przyjemność z taką osobą -wetem.
Kiedy zwróciłam uwagę bo kot wrzeszczał jak szalony mało ducha nie wyzionął to mi powiedziała że jak się mi niepodoba to moge iść do inego lekarza i tak zrobilam dzięki temu kicia żyje do dziś. A o tej pani nasłuchałam się ze zwierzaki u niej leczne ciężko płacą zdrowiem a nawet życiem. Takim osobom podającym sie za lekarza zależy tylko na kasie i mają gdzieś nasze zwierzaki i cierpienie.
Niestety w dzisiejszych czasach trzeba każdemu "patrzec na ręce "

No i proszę - już pojawiają się osoby, którym nie chce się doczytać wątku, nic nie rozumieją, ale odczuwają nieodparty przymus wypowiedzenia się.

rene010 - spróbuj pohamować parcie na klawiaturę albo poświęć trochę czasu i przeczytaj wszystko.



Spokojnie spokojnie. zamiast spokojnie porozmawiać i pomóc to plujecie jadem każdy na każdego.
Teraz pomyście o kotce jak jej pomóc, potem będziecie "darły szmaty " z siebie.
ObrazekObrazek

rene010

 
Posty: 1064
Od: Pt cze 05, 2009 22:06
Lokalizacja: Przeworsk

Post » Pon gru 05, 2011 15:29 Re: Kisia umiera, leki nie pomagaja. :-(:-(:-(:-(

zaznaczę sobie na zapoznanie się.Ale już widzę wiele usuniętych postów 8O co nie da pełnego obrazu. Zawsze mnie zastanawia jaki jest cel w wyrzucaniu swoich wypowiedzi .
Kciuki mocne dla kotów są. Bo w tym wątku oczywiste jet tylko,że one cierpią.
Nie szafowałabym jednak oskarzeniami.
Ostatnio edytowano Pon gru 05, 2011 15:38 przez ASK@, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56014
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pon gru 05, 2011 15:37 Re: Koka w krytycznym stanie. BARDZO PROSZĘ O POMOC!!!

rene010 pisze:
VVu pisze:
rene010 pisze:
Szylka0505 pisze:Nie przed zabiegiem nic, w tej Koterii nawet za bardzo nie chcieli rozmawiac kazali podpisac umowę, zabrała Pani koty i kazała przyjechac wieczorem to wszystko. A potem przy odbiorze nie było już doktorki tylko sprzątaczka, z lekarką rozmawiałam telefonicznie



Ja bym nigdy już nie poszła do takiego weta . beznadziejna baba powinna się wrócić na studia bo chyba labowała na zajęciach.
Niestety miałam przyjemność z taką osobą -wetem.
Kiedy zwróciłam uwagę bo kot wrzeszczał jak szalony mało ducha nie wyzionął to mi powiedziała że jak się mi niepodoba to moge iść do inego lekarza i tak zrobilam dzięki temu kicia żyje do dziś. A o tej pani nasłuchałam się ze zwierzaki u niej leczne ciężko płacą zdrowiem a nawet życiem. Takim osobom podającym sie za lekarza zależy tylko na kasie i mają gdzieś nasze zwierzaki i cierpienie.
Niestety w dzisiejszych czasach trzeba każdemu "patrzec na ręce "

No i proszę - już pojawiają się osoby, którym nie chce się doczytać wątku, nic nie rozumieją, ale odczuwają nieodparty przymus wypowiedzenia się.

rene010 - spróbuj pohamować parcie na klawiaturę albo poświęć trochę czasu i przeczytaj wszystko.



Spokojnie spokojnie. zamiast spokojnie porozmawiać i pomóc to plujecie jadem każdy na każdego.
Teraz pomyście o kotce jak jej pomóc, potem będziecie "darły szmaty " z siebie.

Spokojnie rozmawiać?! :?: Z kim? Z kimś, kto z lenistwa nie doczytuje, a mimo to nie tylko się wypowiada, ale jeszcze ocenia - tak zdecydowanie! - postępowanie weterynarza?
A nawet gdybyś się pofatygowała i doczytała, to wypadałoby się powstrzymać z TAKIMI ocenami.

A teraz jeszcze "jad" i "plucie"?! :!:
ObrazekObrazek
______________________________________________________
Można skontaktować się ze mną poprzez wiadomość na stronie:
www.facebook.com/sztukamruczenia

VVu

 
Posty: 3758
Od: Pt maja 14, 2010 11:46

Post » Pon gru 05, 2011 16:03 Re: Kisia umiera, leki nie pomagaja. :-(:-(:-(:-(

Obchodzą mnie obie kotki.Czytałam,że z Koką też źle :cry: Chyba nie wiadomo, co tak naprawdę jest przyczyną ich złego stanu.Czekam na jakieś wieści o KOTCE.
Przepraszam za OT, ale coraz więcej takich niefajnych wątków na forum.Raptem wątek zaczyna być popularny, bo można sobie upuścić trochę żółci, od razu są dwa obozy i wszyscy są świetnie poinformowani, chociaż z postów tak naprawdę niewiele wynika.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56140
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon gru 05, 2011 16:19 Re: Kisia umiera, leki nie pomagaja. :-(:-(:-(:-(

Zaraz jade do Kisi jak wroce poinformuje co z nia. Dziewczyny bedzie potrzbna pomoc badz pozyczka ktora splace. Niestety nie wyrobie na kolejne kliniki, na noc moge zabierac ja do domu ale w dzien nie moge i potrzebuje fachowej opieki o ile lekarz jeszcze bedzie ja leczyl bo podobno z nia coraz gorzej :-(:-(:-(:-(:-(

Szylka0505

 
Posty: 241
Od: Wto lis 01, 2011 18:05

Post » Pon gru 05, 2011 16:20 Re: Kisia umiera, leki nie pomagaja. :-(:-(:-(:-(

:(
Współczuję i trzymam kciuki.
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 239 gości