Problem z miauczącym kotem :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 24, 2011 16:14 Re: Problem z miauczącym kotem :(

Blue pisze:Wiecie co, kocham koty ale ten wątek czytam z przerażeniem...

Teksty że autorka wątku widocznie nie dość kocha kota skoro nie pozwala mu wejść na głowę....
To rozumiem że prawdziwa miłość polega na tym że trzeba czuć się we własnym domu zdominowanym przez kota i kotu wszystko wolno a człowiek to tylko służba bez własnego zdania a jedynym uczuciem jakie ma jest nieustająca miłość do kota? Na tym polega miłość? Widocznie nie dość kocham swoje koty. Jak mam coś do zrobienia a kot w tym czasie ma plany co do mnie - to sorry, ale musi poczekać.

Autorka wątku jest zmęczona jojczącym cały czas kotem - rozumiem że jako właściciel kota i osoba go kochająca nie ma prawa do tego? No - może prawo ma, ale nie ma prawa o tym głośno powiedzieć.
Zresztą nie mówiła, powiedziała gdy po dwóch latach z takim kotem jej facet zaczyna mieć dość. I pojawił się kłopot który próbuje rozwiązać.
Właścicielka kota zamiast dostać porady i wsparcie (ciekawe czy wszyscy potępiający byli by w nieustającej szczęśliwości mając takiego kota - łatwo się mówi o teorii) - została w sumie objechana.
Jak miło, a podobno miłość do kotów przekłada się na empatię.

Owszem - malutkie dziecko dużo płacze - ale nie jest to wtedy czas nieustającego szczęścia dla rodziców - jest to czas do przeczekania, przetrwania.
Poza tym dziecko płacze przez krótki okres swojego życia.
Nijak nie widzę sensu porównywania.

Autorka wątku ma faceta który nie pała miłością do kotów - a jednak przeżył dwa lata z kotem jojczącym i zawodzącym.
Jest tym zmęczony.
Kurde, ma prawo!
Ale nie, przepraszam, nie ma.
A swoje dziecko pewnie do domu dziecka odda jak zapłacze.

Ja się naprawdę nie dziwię że dostaję tyle różnych pytań mailowo z adnotacją że ktoś jest na miau ale boi się spytać o coś bo jego też objadą.


Do autorki wątku: może być tak że kocurek się nudzi i zawodzenie jest jego sposobem na zwrócenie na siebie uwagi. Wtedy drugi kot byłby idealnym rozwiązaniem.
Może być i tak że kocurek po prostu tak ma - zdarzają się takie koty.
Tu pozostaje dokładne przemyślenie sprawy - czy jesteśmy w stanie to zaakceptować na najbliższe 10 lat - czy nie. Jeśli nie, to na spokojnie rozejrzeć się za nowym domem dla kota.
Nie chodzi o to by dla zasady mieszkać z kotem który z jakiegoś powodu coraz bardziej drażni a my to coraz mniej akceptujemy.

Tak wiem, wiem, jak się kota wzięło to trzeba go kochać do grobowej miski, a nawet jeśli się już nie kocha to trzymać go pod dachem i udawać że kocha, wtedy będzie szczęśliwy a my odpowiedzialni.

Nie będziemy.
Odpowiedzialni będziemy jeśli potrafimy się przyznać sami przed sobą że jednak nie nadajemy na tych samych falach z kotem i to całkowicie, że nie jesteśmy sobie w stanie dać miłości i radości z obcowania ze sobą i dlatego znajdziemy kotu dom w którym będzie szczęśliwy.

Oczywiście nie mówię że kota, bohatera wątku należy oddać!
Od razu to zaznaczę - bo zaraz się dowiem że tak kazałam.

Nie kazałam.
Przede wszystkim sugerowałabym spokojną rozmowę z drugim domownikiem, TZem - nie w chwili gdy jest wkurzony szczególnie i każe kota natychmiast oddawać.
I zastanowienie się co w tej sytuacji zrobić.
Czy może zdecydujecie się na drugiego kota? Bo to często zmniejsza mocno takie jojczenie.
Czy on absolutnie ma tego dość, nie zniesie dłużej, jest zmęczony, wściekły, co tam jeszcze.
I wtedy trzeba się zastanowić co dalej.
Jesteście parą, musicie razem podejmować jakieś decyzje.
Ty dodatkowo jesteś główną właścicielką kota.
Też musisz podjąć jakieś decyzje.


Blue, bardzo, bardzo Ci dziękuję za tę wyważoną wypowiedź... :ok: Z ust mi to wyjełaś.
W zamyśleniu majestat mają niedościgły
Wielkich sfinksów, co w głębi pustyni zastygły,
Jakby w wieczny zapadły sen odrętwiający.

Norku

 
Posty: 739
Od: Wto cze 01, 2010 15:25

Post » Czw lis 24, 2011 16:25 Re: Problem z miauczącym kotem :(

PcimOlki pisze:Mnie też wnerwiają rozmaite dźwięki i nie da rady, żeby koty mogły jojczyć w dowolnym momencie. Autorka zwraca sie o pomoc merytoryczną przy rozwiązaniu problemu, otrzymuje offtopowe wypociny fanatycznych nietrybów, nie mających nic do powiedzenia w temacie.


zdecydowanie się zgadzam! zdesperowana, omijaj niemerytoryczne i absolutnie nic nie wnoszące offtopy, a skup się na docieraniu z kotem i konkretnych radach :ok:

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Czw lis 24, 2011 16:37 Re: Problem z miauczącym kotem :(

zdesperowana28 pisze:ma chrupki w misce cały czas a za mokrym jedzeniem nie przepada, codziennie ma też świeżą wodę ale i tak żebrze o kranówę :P bawię się z nim co wieczór (więcej ja biegam niż ten leniwiec :roll: ) i codziennie go miziam dużo i noszę na rękach bo to uwielbia (sam się pcha).

Dzisiaj rano zaczeliśmy tresurę... jak zaczął miauczeć rano, wyprosiłam go za drzwi i je zamknęłam... i się zaczęło :P zwykłe miau, przeciągnięte miauuu, mioooołłł, miiiłł i inne tonacje :P 15minut miauczenia, 10 minut spokoju i tak 2 godziny bo później zadzwonił budzik a tego by już nie podarował bo jak widzi, że nie wstajemy po budziku to musi nas wygonić z łóżka osobiście :P
było ciężko... najbardziej boje się o sąsiadów bo ściany w bloku jak z tektury :/ dzisiaj słyszałam jak komuś rano wibrował telefon 8O

Jak myślicie Drogie Forumowiczki, ile czasu trzeba żeby kot zrozumiał, że nie jest mile widziany jako budzik? miesiąc? dwa? pół roku? Mój facet nie wytrzymuje już psychicznie... chyba o nim założe post na innym forum :D
Super.
Teraz tylko konsekwentnie, codziennie.
Na budzik i tak trzeba wstać, więc w tym wypadku kot ma rację :)
A serio, może warto przejść się po sąsiadach, pożalić że jest problem z kotem, przeprosić że przez jaki czas będzie miauczał i być może budził rano.
Jeśli ktoś z sąsiadów będzie próbował coś poradzić, to wysłuchać, zachwycić sie że samemu nie wpadłoby się na taki świetny pomysł i że się go na pewno wypróbuje. To sąsiadów udobrucha.
Trzeba sie nastawić, że tydzień co najmniej będzie trwała nauka...być może sporo dłużej. Ale z kazdym dniem będzie bliżej do celu :)
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 14044
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 24, 2011 19:30 Re: Problem z miauczącym kotem :(

U mnie dziś się zaczeło standardowo po 3ciej i tak do 8 :roll: heheheh tylko czasami jak już się zmęczy to nie robi: miaaaaaauuuuuuu! Tylko takie mmm. Jakby stęknięcia :D Komiczny jest. Dziś powodem miaukolenia było to, że drugi kot go obudził i zgonił z JEGO poduszki :roll:
Obrazek

Miss

 
Posty: 2752
Od: Wto gru 01, 2009 13:59
Lokalizacja: Belgia

Post » Nie gru 04, 2011 22:08 Re: Problem z miauczącym kotem :(

Witam po krótkiej przerwie :)
Nie chcę przechwalać ale jest ciut lepiej :P wystawiliśmy go póki co dwa razy za drzwi :) raz tak się dobijał, że przeciągnął pod drzwiami dywanik :P
jak dzwoni budzik to już mu pozwalamy nas budzić żeby się nauczył, że wolimy budzik elektryczny niż zwierzęcy, w dodatku rozstrojony :P

dzięki jeszcze raz wszystkich za porady!
pozdrawiam!

zdesperowana28

 
Posty: 14
Od: Sob lis 19, 2011 21:22

Post » Nie gru 04, 2011 22:09 Re: Problem z miauczącym kotem :(

zdesperowana28 pisze:Witam po krótkiej przerwie :)
Nie chcę przechwalać ale jest ciut lepiej :P wystawiliśmy go póki co dwa razy za drzwi :) raz tak się dobijał, że przeciągnął pod drzwiami dywanik :P
jak dzwoni budzik to już mu pozwalamy nas budzić żeby się nauczył, że wolimy budzik elektryczny niż zwierzęcy, w dodatku rozstrojony :P

dzięki jeszcze raz wszystkich za porady!
pozdrawiam!

trzymam kciuki za dalsze sukcesy :D :ok:
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pon gru 05, 2011 8:26 Re: Problem z miauczącym kotem :(

kciuki za dalsze postępy.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 14044
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 09, 2011 9:22 Re: Problem z miauczącym kotem :(

chyba przechwaliłam :D w poprzedni weekend był u nas kot mojej siostry i od jego wyjazdu Albert jest największym marudą pod słońcem :P i gryzie :P chcę się z nim bawić ale mnie olewa :P szkoda, że nie możemy mieć drugiego kotka :/ no ale nic... mam nadzieję, że mu przejdzie tęsknota ;)

zdesperowana28

 
Posty: 14
Od: Sob lis 19, 2011 21:22

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 186 gości