Wróciłam z poszukiwań. Spotkałam całkiem sporo kotów, ale to są stale te same kociny.
I w tych samych miejscach.
Byłam także na Dantyszka i w okolicach i załamałam się. Tam nie ma ANI JEDNEGO ! powieszonego przeze mnie ogłoszenia. Dwa sygnały, tylko te dwa jakie miałam, że kotek tam widziany, to mogła być Ogrynia - były z Dantyszka.
Nawet jeśli ją ktoś tam ostatnio znowu widział, to po pierwsze mógł nie mieć numeru telefonu, albo mógł pomyśleć, że się kotka znalazła. W tym karmicielka i ta druga pani, która do mnie dzwoniła.
Na Mochnackiego bardzo dużo ogłoszeń jest zerwanych, praktycznie ze wszystkich płotów, na Mianowskiego podobnie. Na drzewach jeszcze są, ale na większości płotów tam gdzie widziałam na posesjach koty, wszystko jest zerwane. Przy Wawelskiej zerwane jest wszystko, z wyjątkiem jednego ogłoszenia na drzewie.
W zasadzie muszę akcję ogłoszeniową zaczynać od początku.
Muszę tylko dodrukować ogłoszeń, bo zostało mi kilka. Najgorszy problem, że mam komputer w naprawie, brak tuszu kolorowego w drukarce, parę dni potrwa zanim uda mi się wszystko zrobić.
Do tego potrzeba mi siły, bo już jej nie mam..........

P.S. I jeszcze jedno. Kotka nr 775 ze schroniska na Paluchu to nie jest Ogrynia. Ma całe uszko.