[WRO]Miziasta Bunia ma DS!!! str 19

[sroka7]

Garść wiadomości z dnia dzisiejszego:
Andrew dzisiaj był bardzo grzeczny podczas wizyty - chociaż siły mu już nieco powróciły i gdyby chciał mógłby zrobić niezłą zadymę Dostał jeszcze antybiotyk, i w zasadzie jak nic się nie będzie działo, to można będzie go szczepić pod koniec przyszłego tygodnia, więc oby zdrowo się trzymał!
Z kolei Pyziolek była dzisiaj na sterylce, właśnie wróciłąm z nią - ech, byłą taka grzeczniutka, dała się wziąć na ręce u weta i wytuliłam ją za cały czas gdy u mnie była! jeszcze bym ją tuliła, ale jest już nieco rozbudzona i oczywiście schowała się już w pokoju, ale nie ma co jej męczyć, niech wypoczywa maleńka!

No i wiadomość dnia:
kotki miały dzisiaj gości, i niewykluczone, że w niedzielę/poniedziałek do swojego domku pojadą Pyza i Jimmy... więc kciuki za kociaki, aklimatyzację, zdrowie i co tylko można!

Co do Myszki i Kseni to mam wieści z domku - Myszka jest nadzwyczaj płochliwa (co do niej niepodobne), a Ksenka jest płochliwa, ale wścibska jak zawsze, więc już nawet zajmowała fotel w centrum pokoju i zapozowała z bliska do zdjęć. Kuweta bezbłędnie, a jedzenie najchętniej wieczorem z ręki, albo w nocy jak Duzi pójdą spać...
Mam nadzieję, ze teraz to już z górki będzie u dziewczyn i do Świąt się zadomowią i rozgoszczą

[Magdalena424]

Garść wiadomości z dnia dzisiejszego:
Andrew dzisiaj był bardzo grzeczny podczas wizyty - chociaż siły mu już nieco powróciły i gdyby chciał mógłby zrobić niezłą zadymę Dostał jeszcze antybiotyk, i w zasadzie jak nic się nie będzie działo, to można będzie go szczepić pod koniec przyszłego tygodnia, więc oby zdrowo się trzymał!
Z kolei Pyziolek była dzisiaj na sterylce, właśnie wróciłąm z nią - ech, byłą taka grzeczniutka, dała się wziąć na ręce u weta i wytuliłam ją za cały czas gdy u mnie była! jeszcze bym ją tuliła, ale jest już nieco rozbudzona i oczywiście schowała się już w pokoju, ale nie ma co jej męczyć, niech wypoczywa maleńka!

No i wiadomość dnia:
kotki miały dzisiaj gości, i niewykluczone, że w niedzielę/poniedziałek do swojego domku pojadą Pyza i Jimmy... więc kciuki za kociaki, aklimatyzację, zdrowie i co tylko można!

Co do Myszki i Kseni to mam wieści z domku - Myszka jest nadzwyczaj płochliwa (co do niej niepodobne), a Ksenka jest płochliwa, ale wścibska jak zawsze, więc już nawet zajmowała fotel w centrum pokoju i zapozowała z bliska do zdjęć. Kuweta bezbłędnie, a jedzenie najchętniej wieczorem z ręki, albo w nocy jak Duzi pójdą spać...
Mam nadzieję, ze teraz to już z górki będzie u dziewczyn i do Świąt się zadomowią i rozgoszczą

o matko jak cudnie,że kolejne znajdują domki
za Pyziulke i Jimmiego oraz aklimatyzacje dziewczyn w nowym domku

[jessi74]

[michalinadzordz]

kciuku za domki!
Ja w niedzielę przywożę moją pingwinkę Ile płaciłaś za sterylizację dziewczynek?

[sroka7]

:ok: kciuku za domki!
Ja w niedzielę przywożę moją pingwinkę Ile płaciłaś za sterylizację dziewczynek?

Napisałam pw.

Ech... już tęsknię za "moimi" maluchami. Jimmy jest ostatnio baaardzo miziasty, a Pyza z kolei zakochała się w moim Zenku i ciągle przesiaduje pod drzwiami i gra z nim "w łapki" a jak go wpuszczam to mała ma serduszka w oczach!
Mam nadzieję, że w w swoim przyszłym domku szybko się zaaklimatyzują i będą tam super-szczęśliwe.

Andrew już dobrze się czuje, choć kupa jeszcze nieco luźniejsza jest, on jest bardziej zżyty z Pyzą niż Jimmy, ale pewnie wynika to ze strachu, bo on znowu boi się wszystkiego, choć przed kastracją miał taki czas, ze już zaczynał się bawić. Nic to, zostanie mi on sam, więc już nie będzie miał innego wyjścia jak wyluzować się...no a z czasem i jego ktoś wypatrzy i da mu DS.

[sroka7]

Pyziol w mrocznych odsłonach



Zaspany Jimmy

[Magdalena424]

Pyziol w mrocznych odsłonach

to mooja ulubienica, taka delikatna, mała ksieżniczka

[turkawka]

I jak tam?

[michalinadzordz]

Właśnie, co tam z domkami?

[sroka7]

Nie miałam zbytnio czasu pisać wcześniej, stąd małe opóźnienie w przekazywaniu wiadomości.

Wczoraj o 18.30 zawiozłam pyzę i Jimmy'ego do ich domku - kociaczki były przestraszone, ale to raczej zrozumiałe. Bez problemu dały się włożyć do transporterka (akurat to był "Ich" transporter, bo Państwo zostawili go podczas wizyty u kotków). W domku kociaki zostały "rozpakowane" przy drapaku - Jimmy od razu wpakował się do budki, a Pyza siedziała w transporterze.

Dostałam dzisiaj mail z wiadomością, ze w nocy kociaki buszowały po całym mieszkaniu i "zasikały całą kuwetę" czyli to nadal bezbłędnie! coś tam zjadły, ale niewiele, w dzień z jedzeniem lepiej było. ogólnie jak na razie siedzą sobie W kuchni pod ławeczką na kocyku i przyzwyczajają się do domu, domowników i dźwięków - głównie tych wydawanych przez dzieci. Domek jest wyrozumiały, więc myślę, że z czasem kotki się zaaklimatyzują i będą szalały z dzieciakami na całego!

Więc kciukasy za maluchy

[sroka7]

Niestety z Andrew znowu coś się dzieje
Biedak w piątek w nocy zaczął dziwnie charczeć - nie cały czas, tylko "sporadycznie", w sobotę charczał nadal, więc byłam z nim u weta - nie wiadomo co to jest, bo to tak jakby na poziomie krtani/tchawicy ten dźwięk się pojawia,a kociak nie ma problemu z jedzeniem, ma apetyt...Podaję mu od dzisiaj immunodol-je tabletki z odrobiną mokrego.
Dostał zastrzyk z tyrozyny i w środę ma mieć powtórkę, ale wczoraj wieczorem dźwięk był głośniejszy i bardziej charczący, dzisiaj niby było lepiej w dzień, ale teraz znowu się zaczął "koncert".
Rozważam wizytę u innego weta jutro... ten kociak jest taki biedny z tym swoim zdrówkiem. Kupy ma jeszcze troszkę rzadkie, ale o niebo lepsze niż były.

Nie miałam serca trzymać go w izolacji i już wczoraj moje koty go "odwiedzały", tylko na noc został sam, bonie wiem czego się spodziewać po moich potworach. No i żeby nie zaczęły jeść ze swoich misek, czy myć się, bo on biedak jeszcze nie szczepiony, żeby od Bąbla nie podłapał nic.

Nosiliśmy dzisiaj malucha trochę po mieszkaniu, nawet nie był jakoś strasznie przerażony, ale nadal chodzi z tyłkiem przy ziemi... mam nadzieję, że się trochę ośmieli, odstresuje i w końcu będzie zdrowy...

[turkawka]

Obstawiam, że charczenie to kaszel. Mił powiększone węzły chłonne? Może też być od robaków (słyszałam, że wtedy czasem koty kaszlą). No i ta opcja by się z kupą zgadzała.

[Magdalena424]

Nie miałam zbytnio czasu pisać wcześniej, stąd małe opóźnienie w przekazywaniu wiadomości.

Wczoraj o 18.30 zawiozłam pyzę i Jimmy'ego do ich domku - kociaczki były przestraszone, ale to raczej zrozumiałe. Bez problemu dały się włożyć do transporterka (akurat to był "Ich" transporter, bo Państwo zostawili go podczas wizyty u kotków). W domku kociaki zostały "rozpakowane" przy drapaku - Jimmy od razu wpakował się do budki, a Pyza siedziała w transporterze.

Dostałam dzisiaj mail z wiadomością, ze w nocy kociaki buszowały po całym mieszkaniu i "zasikały całą kuwetę" czyli to nadal bezbłędnie! coś tam zjadły, ale niewiele, w dzień z jedzeniem lepiej było. ogólnie jak na razie siedzą sobie W kuchni pod ławeczką na kocyku i przyzwyczajają się do domu, domowników i dźwięków - głównie tych wydawanych przez dzieci. Domek jest wyrozumiały, więc myślę, że z czasem kotki się zaaklimatyzują i będą szalały z dzieciakami na całego!

Więc kciukasy za maluchy

za aklimatyzacje kociastych

[michalinadzordz]

Cudownie, że maluszki już w domku Mam nadzieję, że szybko się przyzwyczają do nowych warunków. Tylko Andrew taka bida mała kciuki za jego zdrówko

[sroka7]

Obstawiam, że charczenie to kaszel. Mił powiększone węzły chłonne? Może też być od robaków (słyszałam, że wtedy czasem koty kaszlą). No i ta opcja by się z kupą zgadzała.

No właśnie na kaszel mi to nie wygląda, bo on dosłownie charczy jak Vader, normalnie słychać gdzie kot chodzi i w jakim kierunku idzie. Nie miał powiększonych węzłów wczoraj, dzisiaj jeszcze go nie macałam, bo łazi i zwiedza.
Od robaków słyszałam, ale to raczej inaczej brzmi - Bąbel mój miał glistę i inne dźwięki to były.
On brzmi tak, jakby wydzielina go zalewała, albo jakaś błona co jakiś czas przesłaniała mu drogi oddechowe. Niby jak ciało obce, ale tu nie miał czego połknąć, no chyba że karmą się tak zakrztusił. Tyle że normalnie je z apetytem.
jakby to był człowiek to bym powiedziała, że ma zapalenie krtani, ale czy u kota to się zdarza? to nie wiem.