bardzo agresywny kot pomocy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie gru 04, 2011 22:05 Re: bardzo agresywny kot pomocy

aguskaa pisze:U nas zachowanie bez zmian. Ciągle chodzi jakaś przestraszona i poddenerwowana. Ciągle chce atakować, w szczególności mojego chłopaka. Nie możemy przy niej robić gwałtownych ruchów, bo puszy się jej ogon i wydaje z siebie straszliwe dzwięki.

dziwne to :roll: ...
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie gru 04, 2011 22:14 Re: bardzo agresywny kot pomocy

No strasznie dziwne, tym bardziej, że my do niej z sercem podchodzimy. Nikt jej krzywdy nie robi:( Juz nie wiemy co mamy z nią zrobić:(

aguskaa

 
Posty: 18
Od: Nie lis 27, 2011 22:32

Post » Nie gru 04, 2011 22:18 Re: bardzo agresywny kot pomocy

aguskaa pisze:No strasznie dziwne, tym bardziej, że my do niej z sercem podchodzimy. Nikt jej krzywdy nie robi:( Juz nie wiemy co mamy z nią zrobić:(

a może to jakis guz :| ,na forum ktoś pisał,że przyczyną zmiany zachowania ,w tym agresji może byc tez guz na mózgu :(
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie gru 04, 2011 22:30 Re: bardzo agresywny kot pomocy

kotx2 pisze:
aguskaa pisze:No strasznie dziwne, tym bardziej, że my do niej z sercem podchodzimy. Nikt jej krzywdy nie robi:( Juz nie wiemy co mamy z nią zrobić:(

a może to jakis guz :| ,na forum ktoś pisał,że przyczyną zmiany zachowania ,w tym agresji może byc tez guz na mózgu :(

Właśnie tego się obawiamy:( ale jak to sprawdzić? Z badań kwi nic nie wyszło. Najgorsze, że były z dwa dni poprawy, a teraz ciągle chodzi poddenerwowana, więc dla swojego bezpieczeństwa zamykamy ją innym pomieszczeniu bądź w transporterze. Strasznie jest mi jej szkoda:( tak dalej być nie może. Bo to nie jest życie ani dla nas ani dla kotki:(

aguskaa

 
Posty: 18
Od: Nie lis 27, 2011 22:32

Post » Nie gru 04, 2011 22:32 Re: bardzo agresywny kot pomocy

Wyczytałam również, że niektóre olejki eteryczne mogą wywołać agresję, panikę, strach u kota, nie wiem natomiast ile takich olejków musiałoby być, czy np. zawarte w perfumach mogą tak działac na kota, albo jakieś w maści stosowanych na np. obolałe plecy :?
Obrazek

Amanli

 
Posty: 722
Od: Wto sie 23, 2011 17:23
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie gru 04, 2011 22:34 Re: bardzo agresywny kot pomocy

Guz mozna sprawdzić tomografem, ale czasem jest tak, ze ucisk mózgu, który powoduje guz wpływa na wielkość żrenic, tzn jedna jest mniejsza, druga wieksza, nie wiem na ile skuteczny jest RTG w takim przypadku, nie mam pojęcia czy wystarczająco dokładny.
Obrazek

Amanli

 
Posty: 722
Od: Wto sie 23, 2011 17:23
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie gru 04, 2011 22:43 Re: bardzo agresywny kot pomocy

Moja kotka też jest agresorką , ale nie do tego stopnia. Nie okazałam nigdy strachu przed nią. Feliway na nią nie działa!

grajda

 
Posty: 2469
Od: Pt mar 13, 2009 9:06

Post » Nie gru 04, 2011 23:24 Re: bardzo agresywny kot pomocy

Nasza kotka cały czas ma powiększone źrenice, chyba że ją odizolujemy na jakiś czas (np zamkniemy w kuchni) to trochę się jej zmniejszają. W ostatnim czasie nie zmieniałam perfum, maści też nie używam. Nasz współlokator troszkę cuchnie, wiec może na niego tak reaguje :).

A co do feliway'a to może być różnie, bo np po walerianie i kociej miętce na początku jest szczęśliwsza, po czym robi się agresywniejsza (tzn nie w takim stopniu jak ostatnio), bo tego używaliśmy przed atakami.

aguskaa

 
Posty: 18
Od: Nie lis 27, 2011 22:32

Post » Nie gru 04, 2011 23:27 Re: bardzo agresywny kot pomocy

Czy powiększone źrenice nie są powodem jakiejś nadpobudliwości, stosowanych leków, dawno tak ma? Może to objaw czegoś co nieleczone powoduje takie zachowanie.
Obrazek

Amanli

 
Posty: 722
Od: Wto sie 23, 2011 17:23
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon gru 05, 2011 1:11 Re: bardzo agresywny kot pomocy

aguskaa pisze:
kotx2 pisze:
aguskaa pisze:No strasznie dziwne, tym bardziej, że my do niej z sercem podchodzimy. Nikt jej krzywdy nie robi:( Juz nie wiemy co mamy z nią zrobić:(

a może to jakis guz :| ,na forum ktoś pisał,że przyczyną zmiany zachowania ,w tym agresji może byc tez guz na mózgu :(

Właśnie tego się obawiamy:( ale jak to sprawdzić? Z badań kwi nic nie wyszło. Najgorsze, że były z dwa dni poprawy, a teraz ciągle chodzi poddenerwowana, więc dla swojego bezpieczeństwa zamykamy ją innym pomieszczeniu bądź w transporterze. Strasznie jest mi jej szkoda:( tak dalej być nie może. Bo to nie jest życie ani dla nas ani dla kotki:(


Tomografia powinna wykryć zmiany w mózgu.

agnieszka33

 
Posty: 54
Od: Nie lis 27, 2011 19:38

Post » Pon gru 05, 2011 1:27 Re: bardzo agresywny kot pomocy

e-dita pisze:Agnieszka, co tam u Was? jak sytuacja?


witaj e-dita :)

Każdego dnia błogosławię Ciebie za klatkę :) mój kot pewnie też ;)

Kot w tej chwili leży sobie rozwalone jak panisko na swoim posłaniu w klatce i wlepia we mnie gały ;)

Dostaje dalej lek, z tym, że jedną tabletkę na dzień zamiast dwóch. Wet mówił, że można dawać mniej jeśli za silna a tak mi się wczoraj wydawało, że jest, gdy wczoraj kot miał swój dzień i otwarliśmy mu klatkę (ku gwoli ścisłości chłopak, ja schowałam się na klatce schodowej..) a kotek nie wyszedł....; chłopak otworzył mu klatkę i wyszliśmy z mieszkania. Za ok 2 h kontrolnie wróciliśmy a kot zamiast korzystać z wolności dalej siedział w klatce... (lek?) 8O Stąd ta decyzja o jednej, a nie dwóch tabletkach. To go chłopak wyciągnął z tej klatki, postawił na podłogę, i kotek zaczął niemrawo zwiedzać chatę.
Jak znowu wróciliśmy do chaty po paru godzinach, kotek przywitał nas w progu tak jak kiedyś za dobrych czasów, zwlekając się uprzednio z antresolki czyli swojego dawnego miejsca spania :)...
Znam to wszystko oczywiście z relacji chłopaka bo to on wszedł do mieszkania i zamknął kotka z powrotem do klatki, ja w tym czasie czekałam na klatce schodowej.

Kotek się ze mną bawi przez klatkę, wszama co mu dam, pije wodę i korzysta z kibelka, zdaje się funkcjonować normalnie.
Pojutrze wybywam na 2 dni z miasta to w czasie gdy chłopak będzie w pracy, przed wyjściem z mieszkania wypuści kotka z klatki i chociaż na parę godzin pobędzie jak za dawnych czasów, normalnie poza klatką.

Trzeba będzie potem stopniowo go wypuszczać z klatki w naszej obecności (oby lek działał). No ale na to jeszcze z tydzień poczekamy.
Póki co ten wt i śr będzie dla kotka 'dniem wychodnim z klatki' :)

agnieszka33

 
Posty: 54
Od: Nie lis 27, 2011 19:38

Post » Pon gru 05, 2011 9:17 Re: bardzo agresywny kot pomocy

Agnieszka33 czy mozesz mi podesłać link z allegro do tej klatki co zakupiłas? Może rzeczywiście jest to jakieś tymczasowe rozwiązanie :?: U nas jest tak, że to ja wypuszczam kotke z transportera jak nie ma mojego chłopaka w domu, bo ostatnio to na nim były ataki:(

A co do dużych źrenic to zaczeły one być takie wielkie od tych częstych ataków. Czasami się one zmniejszają, wówczas wiem że kotka jest spokojniejsza i nie boje sie chodzić po mieszkaniu:)

aguskaa

 
Posty: 18
Od: Nie lis 27, 2011 22:32

Post » Pon gru 05, 2011 9:25 Re: bardzo agresywny kot pomocy

Może warto to powiedzieć lekarzowi, wydaje mi się to dość istotne.

Co do klatki to super pomysł, miejmy nadzieję, że agnieszka33 jest na dobrej drodze do "unormalnienia" kota, a Ty aguskaa może faktycznie to dobry pomysł z tą klatką :D Trzymam kciuki za Wasze agresorki :ok:
Obrazek

Amanli

 
Posty: 722
Od: Wto sie 23, 2011 17:23
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon gru 05, 2011 9:40 Re: bardzo agresywny kot pomocy

Mówiliśmy o wszystkich objawach wet. Stwierdziła,że ewidentnie kotka się czegoś boi:( Może nasz współlokator coś jej zrobił jak nas nie było w domu:( (i teraz wyżywa się na moim chłopaku) ale nie widzieliśmy, za rękę nie złapaliśmy, wiec możemy tylko przypuszczać. Na dzień dzisiejszy jak go nie ma w mieszkaniu staram się ją wypuszczać z pokoju (gdy jest spokojniejsza, bo nie chcę jej ciągle zamykać w transporterze), a jak wychodzę to zamykam ją w naszym pokoju, żeby go nie widziała i się nie stresowała.

aguskaa

 
Posty: 18
Od: Nie lis 27, 2011 22:32

Post » Pon gru 05, 2011 9:50 Re: bardzo agresywny kot pomocy

Więc może na przekór to on powinien dawac jej jedzenie do klateczki, którą dobrze by sprawić, bodźce pozytywne, kojarzyć się będzie z czyms miłym. Bez nerwowych ruchów, na poczatek wstawienie jedzonka, potem wstawienie jedzonka + pogłaskanie, jakiś smakołyk, w końcu zabawa przez klatkę jak u agnieszki i tak po nitce do kłębka może w końcu nastąpi "resocjalizacja". Izolowanie faceta czy kota od faceta chyba nie jest najlepszym pomysłem. I chyba dobrze jak kotek bedzie widział Was razem jak sobie leżycie razem, śpicie wogóle przebywacie ze soba.
Obrazek

Amanli

 
Posty: 722
Od: Wto sie 23, 2011 17:23
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: nfd, Talka i 97 gości