Jeśli los nas karze za nasze czyny, dlaczego karze niewinne zwierzę, którego jedyna winą było to, że przyszło na świat?
Pięć lat temu,pewnego zimnego, pazdziernikowego wieczoru przyniosłam ją do domu-zmarzniętą ,wypłoszoną.Przez te wszystkie lata nie stała się miziakiem-głaskanie tylko na jej życzenie,branie na ręce -wykluczone!
Antosia-maleńka koteczka o najcudniejszych czysto-zielonych oczach jakie widziałam,a które teraz juz zamglone,pełne łez,nie widzą mnie




Tak strasznie mi ciężko,tak strasznie mi jej żal...................


