MIZI ODESZŁA DZISIAJ W NOCY... [']

Trzymam kciuki za postępy :ok:

Ja też wciąż stoję w miejscu z Agatką - do tego juz wiem, ze w Poznaniu nie zrobię ani gastroskopii, ani tym bardziej nie zbadam wycinka :roll:

Na szczęście na sterydzie je i nie wymiotuje ...

Bardzo trzymam kciuki za kocinkę. I za Ciebie

Avian pisze:Na szczęście na sterydzie je i nie wymiotuje ...

Też stosowałam kiedyś u innego kota jako środek ostateczny. Ale on był już schorowany i chodziło o poprawę jakości tych ostatnich miesięcy. A Agatkę może będzie można z tego wyciągnąć, tylko trzeba by znaleźć przyczynę. Po przypadku Mizi wiem jakie trudne jest czasem zdiagnozowanie.

MalgWroclaw pisze:Bardzo trzymam kciuki za kocinkę. I za Ciebie

Przygnębiło mnie to. Tyle starań i wciąż stoimy w miejscu. Teraz los Miciuli w rękach joluki.

Marta, zrobiłaś dla koteczki wszystko co było można :1luvu:

Coś mi się obiło o uszy, że lecznica w Radości jest bardzo dobra.Mam nadzieję, że kotce pomogą.Ona wymiotuje od ponad dwóch miesięcy :cry:

kamari pisze:Marta, zrobiłaś dla koteczki wszystko co było można

Ja wiem, kładłam się bardzo późno spać, bo karmienie bardzo czasochłonne. Mój TŻ któregoś dnia po obserwacji stwierdził, że ja nie robię nic innego, tylko ładuję te strzykawki. Ale to nie problem skoncentrować się na jakimś działaniu, poświęcić na coś czas. Tylko, żeby był jeszcze jakiś tego efekt.
Teraz martwię co dalej. Szpital to stres. Mizi wydaje się kotką o silnej psychice, ale dużo już przeszła. Ale nie lubię gdybać, może już jutro okaże się co dalej

marta-po pisze:
kamari pisze:Marta, zrobiłaś dla koteczki wszystko co było można

Ja wiem, kładłam się bardzo późno spać, bo karmienie bardzo czasochłonne. Mój TŻ któregoś dnia po obserwacji stwierdził, że ja nie robię nic innego, tylko ładuję te strzykawki. Ale to nie problem skoncentrować się na jakimś działaniu, poświęcić na coś czas. Tylko, żeby był jeszcze jakiś tego efekt.
Teraz martwię co dalej. Szpital to stres. Mizi wydaje się kotką o silnej psychice, ale dużo już przeszła. Ale nie lubię gdybać, może już jutro okaże się co dalej

Marta, Mizi jest na pewno super silną i wytrzymałą kotką. Dzięki tobie i Joluce ma szansę na życie.
Czasem robimy wszystko, co w naszej mocy, ale okazuje się, że to nie wystarcza. Tak to już jest.
Dałaś Mizi szansę. Robiłaś wszystko, co mogłaś. I tylko o tym pamiętaj :ok:

Mizi już w szpitalu. Dostała kroplówkę i silne leki przeciwwymiotne. Lekarz odczeka i spróbuje ja nakarmić. Rozrobiłam dziś rano connvalescence z karmą i załadowałam w strzykawki, więc na początek to jej poda. Joluka będzie wieczorem U Mizi i później do mnie zadzwoni, to będą dalsze relacje. Bo nie wiem czy ona dziś internetowa i czy sama napisze. Jutro lekarz w lecznicy tylko do 13 tej, później dojeźdza, więc prawdopodobnie joluka od 13 tej do poniedziałku weźmie Mizi do siebie.
Kotka dostał bardzo dużą klatkę, jest poddenerwowana, ale już nie było innego wyjścia.

Zdecydowanie nie było !

Wiadomo już coś?

ewar pisze:Wiadomo już coś?

Wiadomo. Rozmawiałam z joluką. Mizi miała dziś zrobione rtg z kontrastem. Okazało się, że to uchyłek przełyku. Zdjęcia bardzo czytelnie to pokazały. Teraz trzeba ustalić co jest przyczyną. Jeśli ,,tylko '' porażenie mięśni to można to zaleczyć zastrzykami ze strychniny (jeśli dobrze zrozumiałam i głupoty nie piszę). Gorsza wersja to nowotwór, ale na chwilę obecną rtg na to nie wskazuje. Tak więc Mizi w poniedziałek będzie miała wykonaną na Bemowie gastroskopię z pobraniem wycinka.
Teraz Mizi po każdym karmieniu musi być trzymana w pionie, żeby grawitacyjnie jedzenie przedostało się w dół. Mizi jest jeszcze do 21-22-giej w szpitaliku, później odbierze ją joluka i będzie się nią opiekowała do poniedziałku. Teraz lekarz dyżurujący karmi ją i nosi w pionie, później obowiązki przejmie joluka. Trzeba Miciulę maksymalnie wzmocnić przed poniedziałkową gastroskopią, czasu mało.