Nemisiowe Okruszki

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 01, 2011 23:47 Re: Nemisiowe Okruszki

Bardzo biedny :| Wstawię zdjęcie robione przez Panią, która go znalazła, bo jakoś mi ciągle czasu brakuje, żeby go sfotografować.

Obrazek
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 02, 2011 15:03 Re: Nemisiowe Okruszki

Dziewczyny - potrzebuję porady.

Naszej bliskiej znajomej urodzi się dziecko i M planuje się wybrać z wizytą, jak już się pojawią w domu. Moim zdaniem powinien się powstrzymać, bo mamy w domu chore zwierzę i jeszcze przeniesie na coś na ubraniu. Jeż generalnie jest w izolatce i M nie ma z nim większego kontaktu, ale przecież ja zawsze mogę coś na sobie wynieść. Czy przesadzam i nie należy się przejmować ? Fuka na mnie (M znaczy się fuka), że znoszę zarazę do domu :roll: To mu powiedziałam, że wcale nie znoszę - tylko sama przyłazi :wink: Ale go to nie przekonało :| No i pytanie, czy jeśli już się wybierze, albo wybierzemy - to czy się zanosi jakiś prezent z okazji urodzin ?
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 02, 2011 20:42 Re: Nemisiowe Okruszki

Wizyty u świeżego noworodka to nie jest dobry pomysł. Ogłupiała mamusia z równie zestresowanym zazwyczaj tatusiem muszą i tak znieść wizyty najbliższej rodziny, a często nie ogarniają domu z maluchem w środku i są niewyspani, zdenerwowani i bynajmniej nie spragnieni życia towarzyskiego.
Oczywiście, są wyjątki, piszę z własnego doświadczenia.
To w kwestiach obyczajowych.
W kwestiach zdrowotnych:
Grzybica to niebezpieczna choroba i absolutnie bym nie ryzykowała. Dwa razy przechodziliśmy grzybicę złapaną od kotów, fatalne doświadczenie. Za drugim razem Młody wylądował w szpitalu, bo grzyb wlazł mu na głowę. A co się nabiegaliśmy, nabadaliśmy a potem te smarowania... nie, naprawdę odradzam. Nawet, jeśli teraz są skuteczniejsze środki na grzybicę niż te 20 lat temu.

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 02, 2011 21:17 Re: Nemisiowe Okruszki

Meganuś dzięki :!: Myślę, że kwestie obyczajowe przemówią do M. Strasznie się tym porodem przejmuje :roll: Więc chyba weźmie do serca, że młodzi rodzice będą przemęczeni i zestresowani. Tym bardziej, że dziadkowie daleko i sami będą musieli wszystko ogarnąć.

No i cieszę się, że nie jestem jakaś przewrażliwiona :P

Grzybek dziś waży 465 gram. Nabiera sił i walczy coraz zacieklej, żeby go nie moczyć. Grzyb trzyma się go mocno i nie odpuszcza. Choć muszę stwierdzić, że uszy wyglądały na przyklejone do boczków ciała, a dziś była wyraźna szparka. Ale i tak są twarde jak kawałek drewna :|
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 02, 2011 21:23 Re: Nemisiowe Okruszki

Wiesz, ja tam nie uważałam, że urodziłam jakiegoś kurde następcę tronu, więc oglądacze mnie raczej męczyli. Znajoma może być spragniona hołdów.
Myślę, że grzybek tu jest najważniejszą przeszkodą.

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 02, 2011 22:41 Re: Nemisiowe Okruszki

Pamiętam te najazdy rodzinne na mój dom, jak się urodziły młode :evil: Nie dość, że się człowiek spokojnie dziecięciem zająć nie mógł, bo serwował kawy i herbaty, to jeszcze dom trzeba było ogarnąć z wszędzie panującego bałaganu i chaosu :evil: No bo, co ludzie powiedzą :evil: A już oglądanie bezczelnie moich karmiących cycków doprowadzało mnie do białej gorączki :evil: :evil: :evil:
Myślę, że bardzo na miejscu będzie zadzwonić, pogratulować i przeprosić, że jednak nie przyjdziemy, gdyż moglibyśmy nanieść do dzieciątka zarazek, które teraz znajdują się w domu.
Wilk syty i owca cała. M może poczuje się choc w połowie spełniony, a oni będą zadowoleni, że o jednego gościa mniej :mrgreen:
Jeszcze nie raz będzie okazja do odwiedzin i obdarowania malucha prezentami :ok:

Grzybuniek strasznie marniutki na tym zdjęciu, ale mam nadzieję, że jakoś z czasem się wyliże. Samopoczucie pewnie dobre i środek zdrowy to da radę :ok: Tylko pewnie śpiący troszke już jest.

UFI Obrazek tak trzymać. Z takich syków i wrzasków rodzą się najlepsze przyjaźnie .
A tak niedawno nie chciala wychodzic z łazienki i chowała się nawet przed cieniem innej istoty. Ona już coraz bardziej czuje sie u siebie. Chyba nawet bardziej niż Osamka :mrgreen:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pt gru 02, 2011 22:55 Re: Nemisiowe Okruszki

Jasdorku, w 100% się z tobą zgadzam. Przy takim maleństwie, najazdy rodzinne są już aż nadto :twisted: . Pamiętam te pierwsze tygodnie, to była jakaś masakra :strach: :strach: Ciężko było wejść w ten nowy rytm, potem już jakoś poszło :D
Biedny, ten Grzybek :( jedyna pociecha, że spotkał dobrych ludzi na swojej drodze.

Wiolaww

 
Posty: 1654
Od: Nie gru 12, 2010 16:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 02, 2011 23:30 Re: Nemisiowe Okruszki

Megana pisze:(...)Myślę, że grzybek tu jest najważniejszą przeszkodą.


Tyle, że racjonalne powody nie przemawiają do rozumku i na dodatek obracają się przeciwko mnie :roll: Ale myślę, że to co napisałyście, a mnie nie przyszłoby do głowy - przemówi najlepiej. Znajoma już jest udręczona, a jeszcze nie urodziła. M się wydaje, że jak dziecko już będzie, to już z górki. A to dopiero wtedy zaczną się schody ...

Grzybek, chyba nie jest śpiący. Oczka na zamknięte, bo skóra jest całkiem zeskorupiała i nie jest w stanie ich otworzyć. Sandi i Bielak grasują w ogródku i jedzą jak jakieś smoki. Dziś dzwoniła do mnie Pani, że znalazła jeża, który waży około kilograma i jak ma mu pomóc, bo przecież zima jest. I czy ma go do mnie przywieść, bo strasznie cuchnie :wink: Więc ją zapytałam - gdzie jest ta zima, bo chyba nie w Warszawie. U jest teraz 10 stopni. Na zewnątrz, rzecz jasna, nie w domu. Powiedziałam, żeby go odniosła, tam skąd go wzięła. Tym bardziej, że okazało się, że w okolicy jest karmicielka jeży 8O

Ufi nieźle sobie poczyna :P Osamą jest zafascynowana, Baltka dyscyplinuje. Okolice szafki są jej i Balto ma nie podchodzić. Jak się zbliża, Ufi się nie chowa tylko robi koci grzbiet i naciera na niego. Kiedyś, jak go pogoniła spojrzała na swój grzbiet i się zdumiała, jak zobaczyła jakiego ma irokeza :P

Wioluś - mam nadzieję, że spotkał. Przynajmniej Panią, która go znalazła. Cały czas się zastanawiam, czy dobrze go kąpię i smaruję ... i że powinny być już jakieś efekty ... Ale tak strasznie mu bije serduszko, że nie mam sumienia go przetrzymywać w wodzie i nie mam pojęcia czy moczy się tak długo jak powinien... Jedyna pociecha, że przybiera na wadze :P

Aaa i dziś mieliśmy kontrolę z Urzędu Skarbowego. Na odchodnym Panie powiedziały, że możemy spać spokojnie, bo wszystko jest w porządku. Mam nadzieję, że nie oszukiwały. Przynajmniej jedna mieszkała z kotem, więc jest spore prawdopodobieństwo, że mówiła prawdę :wink:
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 02, 2011 23:46 Re: Nemisiowe Okruszki

Jerzyk, wielu dobrych ludzi spotkał :D
Fajna ta "nasza" Ufinka ("nasza"- tak sobie ją nazywam :oops: ) rozbrykała się pannica, aż miło. Zobaczycie, jeszcze będzie ulubienicą całego domu :D
Kontroli, nie zazdroszczę. My od poniedziałku, mamy audyt. trzy tygodnie, mają nas trzepać :( Poprzedni, był w lipcu :evil:

Wiolaww

 
Posty: 1654
Od: Nie gru 12, 2010 16:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob gru 03, 2011 23:33 Re: Nemisiowe Okruszki

Wiolaww pisze:(...) Poprzedni, był w lipcu :evil:


Pamiętam, że pisałaś :P Ja miałam wstępny audyt w środę. Prawdziwe szaleństwo zacznie się od 2 stycznia - będę miała jednoczesne najazdy z różnych firm audytorskich. Nie wiem jak się pomieszczą w biurze :roll:

Headlines :

Znów wpadłam w mega dół
Ufi się zepsuła
Jedno ucho zmiękło
Młoda już w środowisku powietrznym - waga 3200
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie gru 04, 2011 15:26 Re: Nemisiowe Okruszki

Ojejej doły zasypujemy !!!! Powiedziała ta, co już od pół roku grzęźnie :mrgreen:
Nemi pisze:Ufi się zepsuła
Jedno ucho zmiękło
Młoda już w środowisku powietrznym - waga 3200

- :conf:
- :1luvu:
- :ok:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Nie gru 04, 2011 22:41 Re: Nemisiowe Okruszki

Nie ma, że doły, Grzybka moczyć!
Małym zwierzątkom chyba z natury rzeczy serduszko szybko bije. Ty się tym nie przejmuj, tylko rób swoje.

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie gru 04, 2011 22:52 Re: Nemisiowe Okruszki

jasdor pisze:- :conf:


No więc dokładnie Ufi popsuło się ucho. Kocie ucho sterczy pionowo nad głową, a u Ufi zrobiło się pod kątem 90 stopni, w stosunku do głowy. Wczoraj tak miała. Dziś też, ale wieczorem się wyprostowało. M przypuszcza, że ktoś jej w to ucho przywalił łapą i siem wygło :wink: Mamy podejrzenia, że to dzieło Osamy. Dziś Osamka siedziała sobie spokojnie na szafce i tylko spojrzała na Ufi, a ta natychmiast przerwała konsumpcję i zeszła jej z oczu. Ale Osama nie jest taką straszną zołzą... Ufi zajęła kuchnię i łazienkę. Jeśli chodzi o łazienkę Osama nie protestuje. Nie wchodzi i nie korzysta z kuwetek. Chodzi albo na dwór, albo do kuwetki na górę - pierwotnie przygotowanej dla Ufi, jak miała fazę poddaszową. Ale tam gdzie koty wspólnie bywają, czyli w kuchni - porządek musi być. Stare koty pożywiają się pierwsze 8)

Dziś rozmawiałam o Grzybku z Panem Jerzym od jeży ... Okazuje się, że moczę go zbyt krótko. Pani wet powiedziała, że 5 minut i tak robię. Pan Jerzy swojego z grzybicą moczył po 1/2 godziny. Więc dziś kąpiel była długa. Grzybek jest jeżem wrednym i gryzie 8O Ale w sumie to go rozumiem. Myślę, że musi być mocno wkurzony skorupą i tym, że się go wyciąga z domku i zanurza w wodzie. Ale reaguje dość dobrze na fukanie - siedzi grzecznie i się nie rusza.

A jeśli chodzi o doły .. może pojawiają się z wiekiem, tak jak zmarszczki :?: Nie wiem... Doszłam do wniosku, że jestem nienormalna i chyba powinnam się leczyć :roll:

Megana, to jest tak, że jak go biorę do ważenia, serduszko bije w jakimś tempie. Jak zanurzam i przetrzymuję w wodzie gwałtownie przyspiesza. Dziś nalałam mniej wody i go w niej postawiłam. Mam nadzieję, że przez to, że miał kontrolę nad sytuacją czuł się nieco lepiej. No i zaczęły się odrywać kawałki grzyba. Niewielkie, ale zawsze :P
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie gru 04, 2011 23:13 Re: Nemisiowe Okruszki

Czyli wreszcie coś zostało między kotami ustalone :lol: Tu trzymam stronę Osamki. bo Ufi stanowczo za dużo sobie pozwalała, jak na przybysza z...piwnicy. Zamiast się od razu zaprzyjaźnić pokazywała pazurki to i dostała po...uchu :wink:

Nemi pisze: Nie wiem... Doszłam do wniosku, że jestem nienormalna i chyba powinnam się leczyć :roll:

To,że jestem nienormalna też już zauważyłam, a leczyć to się już nawet zaczęłam :mrgreen: Skutek był taki, że dyrektor za jakieś dwa - trzy dni (leczenia) zapytał wprost : Pani D. czy coś się pani stało? :ryk: Widać zauważył jakieś uboczne działania tego leczenia.
Zmniejszyłam więc dawkę, zeszłam na taką, po której czuje się raczej normalnie, a pan dyrektor nić nie zauważa :mrgreen: Efektów pożądanych na razie brak.

Grzybek musi wytrzymać, trudno. Nas się w szpitalu też nikt nie pyta, czy nam się leczenie podoba, czy nie. I choć serducha walą nam, jak dzwony poddajemy się.
Wiem, wiem, że jeżurki nie rozumieją dlaczego ich męczymy. Koty też nie lubią weterynarzy, zabiegów, zastrzyków. Nawet się na nas obrażają z tego powodu, ale co zrobić? Innego wyjścia nie ma.
Leczenie i moczenie w końcu przyniesie ulgę, a to, że coraz bardziej walczy przy kąpieli to chyba znak, że czuje się lepiej :ok: :ok: :ok:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Nie gru 04, 2011 23:51 Re: Nemisiowe Okruszki

jasdor pisze:(...) Leczenie i moczenie w końcu przyniesie ulgę, a to, że coraz bardziej walczy przy kąpieli to chyba znak, że czuje się lepiej :ok: :ok: :ok:


Myślę, że czuje się lepiej. Pewnie pisałam już wcześniej, że jeże nie kontrolują wydalania, więc łatwo zauważyć gdzie chadzają. I tak jak miałam do posprzątania niewielki skrawek wokół miski - dziś prezenty były wszędzie :roll: Więc na 100 % musi czuć się swobodniej.

A Osama to skąd ? :P Nikt tego nie wie. Pewnie też z jakiejś piwnicy :wink: Przez jakiś czas musiała być u kogoś w domu, bo bardzo się peszyła, jak ją przyłapaliśmy na kuchennym blacie. Może dlatego panny próbują się dogadać. Ozzi natomiast udaje, że nie ma żadnego nowego kota.

Najśmieszniejsze jest to, że Baltka Ufi dyscyplinuje i wali łapą gdzie popadnie, a do Drakusia ma zaufanie - pomimo, że naszczekał na nią kilka razy. Na przykład dziś przeszła mu przed nosem, bez obaw i histerii.

Ja, jak na razie jestem osobą nienormalną, w ukryciu. Dopiero, jak alkoholik odkryłam problem i nie wiem co z nim począć :strach: Nieodparcie przypomina mi się film, pod tytułem "Con Air - Lot skazańców", gdzie Steve Buscemi zadaje sobie to samo pytanie - co jest normalne, a co nie ...Leki też kiedyś brałam i nie wspominam tego najlepiej :|
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, EmiEmi, luty-1, raiya, zuza i 292 gości