A wczoraj wolontariusze Koterii działali w 3 miejscach.
Jana wspomogła zaprzyjaźnioną karmicielkę i uratowały kocurka przed wyrzuceniem na mróz (pani Krysia zagroziła kobiecie policją, jeśli wyrzuci kota - w końcu tamta zgodziła się przetrzymać kocurka jeszcze jedną noc, potrzebną na zorganizowanie miejsca w Koterii). Wczoraj kocurek trafił do ośrodka. Po zabiegu będzie tam tylko 2 dni, a jest domowy, więc megapilnie szukamy dla niego domu, choćby tymczasowego. A taki jest ładny:

A wczoraj wieczorem Efcia1 kolejny raz podchodziła do złapania pewnego upartego kota na Żoliborzu. Niestety - bez powodzenia. Bo właściwie źle napisałem - nie kot jest uparty, tylko karmicielka. Efcia1 nijak nie może jej wyperswadować, by nie karmiła kota przed łapanką. Obiecanki-cacanki, a gdy wczoraj Efcia1 przyjechała łapać - kobieta właśnie karmiła kota...
Ale Efcia1 i tak próbowała, więc na następną tego dnia akcję ruszyła lekko zmumifikowana mrozem.
Bo później Efcia1 pojechała na interwencję (w mojej asyście), by złapać kotkę na terenie pewnej fabryki spożywczej. Nie musieliśmy jednak zaczajać się, bowiem pan ochroniarz zamknął kotkę w baraku ochrony. Wystarczył więc tylko podbierak i doświadczenie Efci1.
Kotka trafiła do Koterii, pan ochroniarz zaofiarował, że zaopiekuje się nią po zabiegu. Nią albo nim - bo dopiero po złapaniu okazało, że pan jednak nie jest pewien co do płci zwierzaczka.

My nie sprawdzaliśmy, by bardziej kota nie stresować.