Hej

Przepraszam, że mnie tak długo nie było, mam trochę zamieszania w pracy i w sprawach osobistych, nie pojawiałam się tu w ogóle.
Koteczki mają się świetnie. Nie wiem, czy urosły bardzo - tego tak nie widać z dnia na dzień

Przy ostatnim ważeniu obie ważyły 1,20 kg. Pewnie teraz już więcej, bo jedzą jak małe smoki

Mają już coraz ładniejszą ("doroślejszą") sierść, oczka takie burozielone. Zaobserwowaliśmy też, że bardzo ładnie miauczą, już nie piszczą jak kurczaki

Ale nadal są maleńkie i słodkie.
Bardzo czule tulą się do nas i do Molly. Ładnie się myją, także nawzajem. Bawią się sporo. Był moment, że się martwiłam, czy nie robią sobie krzywdy - za mocno się "bawiły" z użyciem ząbków. Na szczęście to się uspokoiło. Są w ogóle strasznymi urwisami i uparciuchami - choć nie pozwalamy im wchodzić do kuchni, one konsekwentnie próbują się tam wcisnąć, gdy tylko otworzymy drzwi. Upatrzyły sobie tam nawet kącik, który nazywamy ich "budą"

Ulubioną rozrywką Margarity jest wspinanie się po człowieku na pralkę. Gdy ją zdejmuję, wspina się ponownie. Lepiej jest mieć na sobie dostatecznie grube ubranie

Śpią zazwyczaj przytulone wszystkie trzy albo tylko we dwie, najczęściej gdzieś na łóżku blisko nas. Bywa, że tulimy się całą piątką

Nie były jeszcze szczepione - dopiero w drugiej połowie grudnia. Weterynarz, do którego chodzimy uznał, że trzeba je przedtem odrobaczyć nieco mocniejszym środkiem. Dobrze zniosły odrobaczanie.
Nie mam nowych zdjęć, bo w dalszym ciągu mamy niesprawny aparat. Niech Wam wystarczy póki co moje zapewnienie, że dziewczynki są śliczne, dobrze odżywione, zdrowe, radosne i baaardzo kochane
