Poranna łapanka okazała się bardzo owocna. Zanim dojechałam do Oliwy, to zapakowane w kontenery były już dwie sztuki (jeden starszy młodziak i jeden trochę młodszy młodziak). Oba buraski - tegoroczny przychówek. W trzecim kontenerze bardzo awanturowało się coś dorosłego i też burego. Płci żadnego ze złapanych kotów nie udało się ustalić.
Reszta kotów, spłoszona zamieszaniem, wycofała się w głąb działek.
Przeszliśmy za nimi, ustawiłam klatkę łapkę i udało się złapać jeszcze jedna sztukę - również młodszego młodziaka. Starszy młodziak, który też się czaił, ostatecznie wystraszył się i całkowicie wycofał.
Wydaje mi się, że z młodziaków grasują tam dwa mioty, urodzone w odstępie miesiąca, maksymalnie dwóch, widziałam po dwie sztuki z miotu, czyli 4 młodziutkie koty, a w sumie złapaliśmy z nich 3 sztuki.
TŻ mraty zapakował 4 kontenery do bagażnika i polecieliśmy na Elbląską.
Na Elbląskiej, TŻ mraty odziany w grube rękawice wypakowywał z kontenera młode wścieklaki, a weterynarz Magda zaglądała pod ogony

Koty młodziutkie, a waleczne i agresywne, jak jasna pogoda. Magda robiła wielkie i przestraszone oczy

TŻ mraty jest świetny - silny, zdecydowany, potrafił utrzymać takie dzicze... Pełen podziw...
I wszystkie 3 sztuki to kocice... Gdyby te wszystkie sztuki dożyły do wiosny, to dopiero byłoby liczne oliwskie kotowisko!
Nie znamy jeszcze płci zawartości czwartego kontenera, bo kot jest dorosły, bardzo agresywny i bez znieczulenia nic nie da rady sprawdzić.
Jechaliśmy do lecznicy z 4 kontenerami, licząc po cichu na to, że przynajmniej 2 sztuki to będą kotki, a reszta to kocurki do wypuszczenia, a tu taka niespodzianka

Dzisiaj dr Ulewicz wysterylizuje na pewno 2 sztuki, może uda się też trzecią młodą. Tajemnicza zawartość kontenera pewnie poczeka do jutra
