Z PAMIĘTNIKA STAREGO FILOZOFA:
Paniusia kazała powiedzieć, że z powodu dość długiej absencji koleżanki z pracy jest zarobiona jak kobyła na westernie, a na dodatek napadło ją prucie swetrów i robienie z nich czegoś nowego, co nie jest proste, bo pańcia ma niesprawny palec, która to niesprawność dotąd w niczym w zasadzie pańci nie przeszkadzała, aż tu nagle się okazało, że w machaniu drutami owszem, przeszkadza; w związku z tym wszystkim pada na pysk jak tylko niebacznie gdzieś usiądzie.
Poza tym zawiadamia, że ciocię Apsę trzeba zabić nieodwołalnie.
Wyjaśnienia w przyszłości.
A TERAZ COŚ Z ZUPEŁNIE INNEJ BECZKI:
Pańcia to jest szalenie tolerancyjna osoba. Uważa, że absolutnie nieważna pogoda, rasa, kolor i płeć, ważne uczucie.
Ale ostatnio jakby zaczęła się zastanawiać, czy jednak ten, no... eee... rozmiar... nie jest przypadkiem ważny.
Leon uważa, że nie.
I wciąż próbuje.
Na Kartoflu nie robi to żadnego wrażenia.

Natomiast na obu pańciach, młodszym i starszym, owszem!