ech, no ja dzwoniłam przed chwilą w sprawie Gingera... niesamowicie mnie zauroczył ten smark.
od wczoraj wiercę mężowi dziurę w brzuchu i jestem żoną idealną, żeby tylko się zgodził - mąż w końcu zmiękł, zadzwoniłam, no ale niestety maluchy w dwupaku to opcja, która nie przejdzie

strasznie szkoda

drogie panie, a może któraś z was orientuje się bardziej na bieżąco (bo ja od wczoraj wertuję forum, ale się gubię w natłoku wątków

) czy jest jakiś mały kocurek rudy jak Ginger albo cały czarny do adopcji w Poznaniu?
od razu piszę, że nie mam żadnych obiekcji przed wizytą przedadopcyjną (siedzę od lat na szczurzym forum i sama kilkukrotnie przeprowadzałam adopcje szczurasów, więc wiem, jak to wszystko mniej więcej funkcjonuje

), zapraszam również na wizyty poadopcyjne, bez problemu podpiszę umowę adopcyjną i jestem gotowa w odpowiednim momencie wykastrować kocurka (z naszym zwierzyńcem chodzimy do dr Przybylskiego Nad Wierzbakiem, widziałam, że jest polecany również na forum miau oraz do dr Czerwińskiego na Wawrzyniaka:) ). kot byłby kotem niewychodzącym, domowym - mieszkamy w bloku. żyją z nami:
- Mucha - 4 letnia suńka z adopcji, z wyglądu i gabarytów spanielojamnik, z natury przyjacielsko nastawiona do wszystkich pojawiających się w okolicy stworzeń
- czterej szczurzy panowie (trzej z hodowli, jeden z adopcji) zamieszkujący własną dużą klatkę
- chomiczka roborowskiego z adopcji okupująca przestronną klatkę-dunę
w kwestii karmienia - nasza psica z uwagi na potworne łakomstwo i tendencje do tycia jest karmiona suchą karmą (aktualnie wcina Bozitę i Orijena), więc jeśli nie było by przeciwwskazań, kociak również miałby zapewnioną dobrą suchą karmę + coś ekstra od czasu do czasu

to tak z grubsza chyba najważniejsze rzeczy...
kurcze no, nie mogę przeboleć Gingera... no ale dwa koty w mieszkaniu przy takim zwierzyńcu kompletnie odpadają, mąż by się ze mną rozwiódł
