K-ów, czyli jak 30 kotów jechało kuligiem, potrzebna karma!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 28, 2011 11:13 Re: K-ów, no i gdzie te domy dla naszych podopiecznych?

i tak będe po kweście zwracać kocimiaka do cat roomu więc nie unikną mizianka :)

annakreft

 
Posty: 579
Od: Pon wrz 05, 2011 10:20

Post » Pon lis 28, 2011 13:12 Re: K-ów, no i gdzie te domy dla naszych podopiecznych?

Chciałam się spytać, czy wciąż tu są fanki ładnych, metalowych świeczników? bo ja mogłabym się paru pozbyć jakby co...
Obrazek Hexe
Obrazek Obrazek

wildhoney

 
Posty: 510
Od: Wto paź 03, 2006 11:25
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 28, 2011 13:13 Re: K-ów, no i gdzie te domy dla naszych podopiecznych?

a ja chciałam zapytać o status Buffy vel Pluskwy, czy ona zostaje u kocurii czy szuka domu?
Obrazek Obrazek

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

Post » Pon lis 28, 2011 15:51 Re: K-ów, no i gdzie te domy dla naszych podopiecznych?

Czy ktoś będzie w najbliższym czasie jechał na trasie Myślenice - Kraków?

_namida_

 
Posty: 2410
Od: Pon mar 22, 2010 16:36

Post » Pon lis 28, 2011 16:24 Re: K-ów, no i gdzie te domy dla naszych podopiecznych?

szukam domu dla koteczki.. ma na imię Sara.. jest burą, miłą i grzeczną pięknością.. ma ok. pół roku.. bardzo proszę o ogłoszenia (materiały wysłałam).. uprosiłam znajomego i u niego jest na dt..

Obrazek
Obrazek

edit_f

 
Posty: 5076
Od: Śro gru 10, 2008 12:27

Post » Pon lis 28, 2011 17:22 Re: K-ów, no i gdzie te domy dla naszych podopiecznych?

edit_f pisze:szukam domu dla koteczki.. ma na imię Sara.. jest burą, miłą i grzeczną pięknością.. ma ok. pół roku.. bardzo proszę o ogłoszenia (materiały wysłałam).. uprosiłam znajomego i u niego jest na dt..

Obrazek

Całkiem jak Słomka :)

Annazoo

 
Posty: 5046
Od: Nie lis 28, 2010 14:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 28, 2011 18:30 Re: K-ów, no i gdzie te domy dla naszych podopiecznych?

lutra pisze:a ja chciałam zapytać o status Buffy vel Pluskwy, czy ona zostaje u kocurii czy szuka domu?


na 90% zostaje u nas, czekamy z ostateczną decyzją bo obserwujemy karmela (czy jej nie zje, na razie się nie zanosi ale poprzednie dwa razy [truskawka i piórek] też się nie zanosiło :? )
problemy pęcherzowe piórka okazały się być behawioralne, spowodowane przez karmela właśnie, z okrutnym żalem oddałam go toszy :cry: u której problemy znikły. nie znaczy to, że moje serce nie jest złamane :(

Kocuria

 
Posty: 4075
Od: Nie kwi 02, 2006 12:47
Lokalizacja: Kraków / Tricity

Post » Pon lis 28, 2011 20:44 Re: K-ów, no i gdzie te domy dla naszych podopiecznych?

Kocuria pisze:
lutra pisze:a ja chciałam zapytać o status Buffy vel Pluskwy, czy ona zostaje u kocurii czy szuka domu?


na 90% zostaje u nas, czekamy z ostateczną decyzją bo obserwujemy karmela (czy jej nie zje, na razie się nie zanosi ale poprzednie dwa razy [truskawka i piórek] też się nie zanosiło :? )
problemy pęcherzowe piórka okazały się być behawioralne, spowodowane przez karmela właśnie, z okrutnym żalem oddałam go toszy :cry: u której problemy znikły. nie znaczy to, że moje serce nie jest złamane :(

Sorry ale nie rozumiem. Truskawke oddalaś mimo, że ją adoptowalaś. Piórka też bo sika. Pluskwę na 90%???? Kiedy będzie to na 100%???? Jak z slicznego, małego kota stanie się trudno adoptowalnym podrostkiem? Czy sytuacja z Truskawka nie dala Tobie do myślenia, że może jednak nie powinnaś brać innego kota? A co z ogłoszeniami Pluskwy? Cały czas ma allegro - za to się płaci! I nadal ma być aż się nie zdecydujesz? Nie rozumiem, widzisz jak ludzie zwracają, oddają koty bo coś tam i sama robisz to samo? To jest ok? Oddać kota bo Sika, i brać następnego?

Cammi

 
Posty: 3117
Od: Sob lip 21, 2007 23:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 28, 2011 21:14 Re: K-ów, no i gdzie te domy dla naszych podopiecznych?

eh, cammi - nie byłaś ani przy akcji z truskawką, ani przy akcji z piórkiem, więc proszę, nie oceniaj, jeśli nie znasz kontekstu.

truskawka została przez karmela wpędzona w pełną depresję, mimo prób poprawienia sytuacji tylko się ona pogarszała, decyzja o szukaniu jej nowego domu zapadła po konsultacjach z tweety, wisłackim i toszą - wszyscy troje doradzili mi, że jeżeli typowe środki uspokajające nie działają na żadnego z dwóch kotów, a karmel nadal terroryzuje truskawkę na tyle, że ta nie rusza się z jednego punktu i boi się wszystkiego co się rusza, to dla jej dobra należy ją od karmela odseparować. znaleźliśmy jej fenomenalny dom, w którym jest jedynym kotem, a swoją nową właścicielkę okręciła sobie wokół palca - dostaję regularnie zdjęcia i relacje, kot jest najszczęśliwszy na świecie. uwierz mi, że nie chciałam jej oddawać, ale dobro kota jest ważniejsze niż moja opinia w tej kwestii.

piórek i pluskwa zostali wzięci na tymczas od toszy, jako ostatnia próba rozładowania sytuacji między karmelem a truskawką. podziałało o tyle, że karmel zostawił truskawkę w spokoju, ale truskawki stan się nie poprawił. w międzyczasie karmel zaprzyjaźnił się z oboma maluchami - z piórkiem bardziej, niż z pluskwą na początku - a ja pokochałam piórka całym sercem, mimo problemów z kryształami i zapaleniami. kot miał niecałe pół roku, poza wspaniałym charakterem jednocześnie zalał mi całe wynajmowane mieszkanie, wydałam gigantyczne jak na swój budżet pieniądze na leczenie, badania, karmę, wreszcie kastrację, która nie pomogła sytuacji - wszystkie badania wskazywały na to, że piórek ma problem behawioralny, nie fizyczny. jednocześnie zaczął się oddalać od ludzi i kotów, izolować, smutnieć, a wojna na znaczenie terytorium (dwa kastrowane kocury, przypominam!) mimo środków uspokajających eskalowała. usiłowałam wyczyścić miejsca zasikane, usiłowałam izolować koty, usiłowałam nauczyć piórka na nowo kuwety, nic nie odniosło efektu. w końcu zapadła decyzja, że piórek wróci do toszy, bo nie może żyć cały czas w klatce a akcje typu sikanie na działający komputer czy gniazdko są po prostu niebezpieczne, nie wspominając o niedogodnościach.
gdyby ten kot był ze mną szczęśliwy - zatrzymałabym go. do teraz żałuję, że go oddałam, ilekroć rozmawiam z toszą, bo to MÓJ ukochany kot, w którego utrzymaniu u toszy patrycypuję obecnie finansowo. a u toszy jest szczęśliwszy, już nie wycofany, nie znaczy, z powrotem się bawi, jest zdejmowany z leczniczej karmy z powodzeniem, jest mu po prostu lepiej.

więc nie, nie mam sobie nic do zarzucenia. mam bardzo charakternego rezydenta, który zdaje się być zaprzyjaźniony z pluskwą - która przy okazji jest świetną kwestarką i ukochaną mojego tż'ta, nawet, jeśli moje serce nadal należy do piórka. ale DOGADUJE SIĘ z karmelem, który ją lubi. i o ile sytuacja się nie zmieni (przed nami sterylka m.in.), to pluskwa zostanie rezydentką. co mam zrobić, oddać ją też toszy, bo z dwoma kotami mi nie wyszło? na litość, przecież to nie tak, że się znudziłam, zniechęciłam przy pierwszej przeszkodzie - zrobiłam to co zrobiłam DLA DOBRA MOICH KOTÓW.

co do wystawiania - ani pluskwa, ani piórek nie są obecnie wystawione na allegro, więc koszty nie są ponoszone. masz rację, powinnam poinformować ogłaszarki o zmianie statusu kotów - mój błąd, zaraz to zrobię. jeśli nagenerowałam fundacji jakichkolwiek kosztów z tytułu moich kotów, ureguluję to.

a najbardziej smuci mnie brak zaufania, natychmiastowe dojście do wniosku, że 'oddałam kota, bo sika, i wzięłam następnego'. stawiam zdrowie i samopoczucie moich kotów dużo wyżej niż swoje, mimo swojej choroby. wszystkie koty, które przewinęły się przez mój dom, były i są szczęśliwe i zadbane. czego więcej ode mnie wymagasz, unieszczęśliwiania ich na siłę, bo komuś nie podoba się idea 'oddania kota, bo sika'?

Kocuria

 
Posty: 4075
Od: Nie kwi 02, 2006 12:47
Lokalizacja: Kraków / Tricity

Post » Pon lis 28, 2011 21:18 Re: K-ów, no i gdzie te domy dla naszych podopiecznych?

Kocurio, z zewnątrz wygląda to tak jak cammi napisała. Nie chodzi o osądzanie Ciebie, a o koty, które są w zawieszeniu...
Obrazek Obrazek

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

Post » Pon lis 28, 2011 21:30 Re: K-ów, no i gdzie te domy dla naszych podopiecznych?

Kocuria pisze:eh, cammi - nie byłaś ani przy akcji z truskawką, ani przy akcji z piórkiem, więc proszę, nie oceniaj, jeśli nie znasz kontekstu.

truskawka została przez karmela wpędzona w pełną depresję, mimo prób poprawienia sytuacji tylko się ona pogarszała, decyzja o szukaniu jej nowego domu zapadła po konsultacjach z tweety, wisłackim i toszą - wszyscy troje doradzili mi, że jeżeli typowe środki uspokajające nie działają na żadnego z dwóch kotów, a karmel nadal terroryzuje truskawkę na tyle, że ta nie rusza się z jednego punktu i boi się wszystkiego co się rusza, to dla jej dobra należy ją od karmela odseparować. znaleźliśmy jej fenomenalny dom, w którym jest jedynym kotem, a swoją nową właścicielkę okręciła sobie wokół palca - dostaję regularnie zdjęcia i relacje, kot jest najszczęśliwszy na świecie. uwierz mi, że nie chciałam jej oddawać, ale dobro kota jest ważniejsze niż moja opinia w tej kwestii.

piórek i pluskwa zostali wzięci na tymczas od toszy, jako ostatnia próba rozładowania sytuacji między karmelem a truskawką. podziałało o tyle, że karmel zostawił truskawkę w spokoju, ale truskawki stan się nie poprawił. w międzyczasie karmel zaprzyjaźnił się z oboma maluchami - z piórkiem bardziej, niż z pluskwą na początku - a ja pokochałam piórka całym sercem, mimo problemów z kryształami i zapaleniami. kot miał niecałe pół roku, poza wspaniałym charakterem jednocześnie zalał mi całe wynajmowane mieszkanie, wydałam gigantyczne jak na swój budżet pieniądze na leczenie, badania, karmę, wreszcie kastrację, która nie pomogła sytuacji - wszystkie badania wskazywały na to, że piórek ma problem behawioralny, nie fizyczny. jednocześnie zaczął się oddalać od ludzi i kotów, izolować, smutnieć, a wojna na znaczenie terytorium (dwa kastrowane kocury, przypominam!) mimo środków uspokajających eskalowała. usiłowałam wyczyścić miejsca zasikane, usiłowałam izolować koty, usiłowałam nauczyć piórka na nowo kuwety, nic nie odniosło efektu. w końcu zapadła decyzja, że piórek wróci do toszy, bo nie może żyć cały czas w klatce a akcje typu sikanie na działający komputer czy gniazdko są po prostu niebezpieczne, nie wspominając o niedogodnościach.
gdyby ten kot był ze mną szczęśliwy - zatrzymałabym go. do teraz żałuję, że go oddałam, ilekroć rozmawiam z toszą, bo to MÓJ ukochany kot, w którego utrzymaniu u toszy patrycypuję obecnie finansowo. a u toszy jest szczęśliwszy, już nie wycofany, nie znaczy, z powrotem się bawi, jest zdejmowany z leczniczej karmy z powodzeniem, jest mu po prostu lepiej.

więc nie, nie mam sobie nic do zarzucenia. mam bardzo charakternego rezydenta, który zdaje się być zaprzyjaźniony z pluskwą - która przy okazji jest świetną kwestarką i ukochaną mojego tż'ta, nawet, jeśli moje serce nadal należy do piórka. ale DOGADUJE SIĘ z karmelem, który ją lubi. i o ile sytuacja się nie zmieni (przed nami sterylka m.in.), to pluskwa zostanie rezydentką. co mam zrobić, oddać ją też toszy, bo z dwoma kotami mi nie wyszło? na litość, przecież to nie tak, że się znudziłam, zniechęciłam przy pierwszej przeszkodzie - zrobiłam to co zrobiłam DLA DOBRA MOICH KOTÓW.

co do wystawiania - ani pluskwa, ani piórek nie są obecnie wystawione na allegro, więc koszty nie są ponoszone. masz rację, powinnam poinformować ogłaszarki o zmianie statusu kotów - mój błąd, zaraz to zrobię. jeśli nagenerowałam fundacji jakichkolwiek kosztów z tytułu moich kotów, ureguluję to.

a najbardziej smuci mnie brak zaufania, natychmiastowe dojście do wniosku, że 'oddałam kota, bo sika, i wzięłam następnego'. stawiam zdrowie i samopoczucie moich kotów dużo wyżej niż swoje, mimo swojej choroby. wszystkie koty, które przewinęły się przez mój dom, były i są szczęśliwe i zadbane. czego więcej ode mnie wymagasz, unieszczęśliwiania ich na siłę, bo komuś nie podoba się idea 'oddania kota, bo sika'?

Pluskwę zdjęłam godzinę temu, po Twoim wpisie. Ogłaszałam ją cały czas odkąd dostałam taką prośbę. To już kilka miesięcy?
Za to Piórka nie, bo miał zostać u Ciebie, ale teraz widzę, że to on powinien był mieć ogłoszenia. Trzeba było dać znać, przecież nie możemy się same domyślić.
Szkoda Piórka, że miał przerwę w ogłaszaniu. I szkoda nadaremnego ogłaszania Pluskwy.

Myślmy, cholera, kotami!

Annazoo

 
Posty: 5046
Od: Nie lis 28, 2010 14:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 28, 2011 21:39 Re: K-ów, no i gdzie te domy dla naszych podopiecznych?

lutra pisze:Kocurio, z zewnątrz wygląda to tak jak cammi napisała. Nie chodzi o osądzanie Ciebie, a o koty, które są w zawieszeniu...


w zasadzie jedyną przyczyną, dla której nie adoptowałam pluskwy - bo uważamy ją już za swojego kota de facto - jest to, że boję się, że sytuacja może się zmienić. nic tego nie zapowiada - koty śpią razem, bawią się, myją, ale ja za każdym razem gdy zabawowo ganiają się po mieszkaniu lecę sprawdzić, czy pluskwie nie dzieje się krzywda. jak na razie wszystko jest ok, dogadują się. ale wiem, że jeśli ją adoptuję i coś się zmieni, zostanę ometkowana jako osoba, która oddała trzy adoptowane koty. nawet, jeśli zrobiłam to dla dobra kotów - bo przecież nie swojego.
decyzja w sprawie adopcyjności piórka należy do toszy, z tego co wiem nie ma przeszkód, a kot ma cudny charakter więc nie powinno być to trudne. truskawka i karmel mają swoje domy, jedynym kotem w zawieszeniu jest tu pluskwa, która ma świetną opiekę i jest szczęśliwa jak skumbria w tomacie na chwilę obecną, wylizując mi ucho. długo miała ogłoszenia - niestety nie pojawił się żaden dom chętny na nią, gdy była śliczna, urocza i malutka. w tej chwili lada moment strzeli jej ósmy miesiąc, nie sądzę, żeby kilka miesięcy cokolwiek zmieniło, to już dorosła, młoda kotka. jeśli cokolwiek, to dobrze, że jest u nas w tej chwili - wysterylizujemy ją i zapewnimy jej opiekę podczas rekonwalescencji po operacji, została podwójnie zaszczepiona, ma dobre warunki. sądzę, że istotną kwestią jest tu fakt, że piórek i pluskwa to tymczasy własne toszy, za których leczenie i utrzymanie to ja ponosiłam pełną odpowiedzialność finansową. to nie tak, że koszty obarczają fundację w jakikolwiek sposób dlatego, że pluskwa nie jest przeze mnie formalnie adoptowana.

aniu - nie wiedziałam :? kiedyś nawet szukałam ogłoszeń pluskwy w ramach informacyjnych i nie widziałam nic na allegro, stąd moje mylne założenie. jeśli możesz dokopać się w jakiś sposób, o jakiej kwocie za ogłoszenia pluskwy i piórka mowa, przeleję odpowiednią kwotę na konto fundacji. przepraszam za ten błąd.

Kocuria

 
Posty: 4075
Od: Nie kwi 02, 2006 12:47
Lokalizacja: Kraków / Tricity

Post » Pon lis 28, 2011 21:41 Re: K-ów, no i gdzie te domy dla naszych podopiecznych?

Kocurio przeczytaj to co napisałaś
zdaje sie, że jest zaprzyjaźniona
Jak po sterylce się nic nie zmieni
Charakterny rezydent
Koszy przekraczające możliwości
Dla mnie wniosek byłby jeden
Pozostań przy Karmelu,
Z miłości do niego, do Pluskwy, z oceny swoich możliwości

Cammi

 
Posty: 3117
Od: Sob lip 21, 2007 23:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 28, 2011 21:47 Re: K-ów, no i gdzie te domy dla naszych podopiecznych?

Cammi pisze:Kocurio przeczytaj to co napisałaś
zdaje sie, że jest zaprzyjaźniona
Jak po sterylce się nic nie zmieni
Charakterny rezydent
Koszy przekraczające możliwości
Dla mnie wniosek byłby jeden
Pozostań przy Karmelu,
Z miłości do niego, do Pluskwy, z oceny swoich możliwości

popieram słowa Cammi w 100%.
Obrazek

noemik

 
Posty: 1604
Od: Czw paź 11, 2007 21:15
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 28, 2011 22:07 Re: K-ów, no i gdzie te domy dla naszych podopiecznych?

Annazoo pisze:Pluskwę zdjęłam godzinę temu, po Twoim wpisie. Ogłaszałam ją cały czas odkąd dostałam taką prośbę. To już kilka miesięcy?
Za to Piórka nie, bo miał zostać u Ciebie, ale teraz widzę, że to on powinien był mieć ogłoszenia. Trzeba było dać znać, przecież nie możemy się same domyślić.
Szkoda Piórka, że miał przerwę w ogłaszaniu. I szkoda nadaremnego ogłaszania Pluskwy.


piórek oddany został niecałe 2 tygodnie temu, decyzja o adopcji pluskwy zapadła wstępnie jakiś tydzień później. nie mówimy o miesiącach, a o tygodniach.
przez miesiące ogłaszania pluskwy nie znalazł się dla niej żaden dom, to nie jest tak, że trzymam w rezerwacji dla siebie kota, którego ktoś teraz-zaraz-natychmiast-chce.


Cammi pisze:Kocurio przeczytaj to co napisałaś
zdaje sie, że jest zaprzyjaźniona


jak zdefiniujesz zaprzyjaźnienie? czy spanie razem, mycie się, zabawy, strzelanie sobie baranków, gadanie do siebie, to przyjaźń? jeśli tak, to są zaprzyjaźnione na zabój, bo robią to co chwila.

Cammi pisze:Jak po sterylce się nic nie zmieni
Charakterny rezydent


tutaj nie mam argumentów - karmel jest charakterny, i po cichu boję się, że sterylka coś zmieni, bo czytałam o takich sytuacjach. pytanie, jak zmieni - jak do tej pory pluskwa jest jedynym kotem, który przewinął się przez ten dom, który potrafi sobie ustawić karmela i mu przyłożyć w razie potrzeby, do tego stopnia, że są w zasadzie równi sobie, z lekką przewagą karmela z racji siły (pluskwa pozostaje drobniutka).

Cammi pisze:Koszy przekraczające możliwości


w którym miejscu to napisałam? pisałam o gigantycznych kosztach - bo owszem, były spore jak się je skumuluje z tych kilku miesięcy. ale radziłam sobie z większymi - z salmonellozą karmela chociażby (z waszą pomocą, za co dziękuję), i w razie potrzeby poradzę sobie po raz kolejny. kot jest zdrowy na chwilę obecną, więc koszty są nikłe. jeśli pojawi się jakaś choroba - znajdziemy sposób, żeby sobie z nią poradzić finansowo. bo te koty to nasze dzieci, członkowie naszej rodziny, element naszego domu. mówimy o dwóch osobach pracujących, dwóch budżetach i dwóch kotach - nie dwudziestu.

Cammi pisze:Dla mnie wniosek byłby jeden
Pozostań przy Karmelu,
Z miłości do niego


karmel sam ze sobą zaczyna szaleć - demolować, sikać, nudzić się - dlatego adoptowaliśmy truskawkę. ten kot nie jest szczęśliwym samotnikiem. za to w tej chwili jest szczęśliwym samcem alfa.

Cammi pisze:do Pluskwy


jest szczęśliwą wariatką z pięcioma parami rąk do głaskania i karmelem do maltretowania gonitwami - naprawdę nie wiem, czy mogłaby być bardziej zadowolona z życia. przez chwilę tęskniła za bratem, ale trwało to około dobę. poza tym ma dobre warunki bytowe, jest dopieszczona, wybawiona i zaopiekowana lekarsko.

Cammi pisze:z oceny swoich możliwości


jesteśmy w stanie podołać większym wyzwaniom, niż te dwa koty - przez wakacje mieliśmy cztery, w tym zdepresjonowaną truskawkę, wściekłego karmela, zaszczanego piórka i jedyną zdrową pluskwę. daliśmy radę całkowicie własnymi siłami, finansowo i życiowo.

Kocuria

 
Posty: 4075
Od: Nie kwi 02, 2006 12:47
Lokalizacja: Kraków / Tricity

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 444 gości