Bazyli, megamiziak w swoim DS!

To prawda, że Bazylemu się "fuksnęło". Ten kot ma wreszcie to, o czym chyba marzył. Czysto, ciepło, pełna miska, mizianki, zabawki, no i zdrowie nie najgorsze.Gdyby jeszcze Tino chciał się z nim bawić, byłoby świetnie.Bazyli jest kotem bardzo lubiącym czystość.Widać to było już wtedy, kiedy mieszkał w domku w krzaczkach.Szybciutko doprowadził futerko do porządku, wcale już nie łaził po piwnicach, ale kładł się na gąbczastej poduszce położonej obok domku, a nie na trawie, czy gołej ziemi.Nie ma syndromu pustej miski, nie je ani łapczywie, ani tym bardziej dużo.Kiedy był jeszcze na dworze, wtedy wyjadał wszystko do spodu, co zrozumiałe, musiał mieć zapas energii, musiał się ogrzać.Teraz mu to nie potrzebne.Bardzo podoba mi się u niego to, że lubi ludzi, zupełnie obojętne mu jest, czy ktoś znajomy, czy widzi kogoś po raz pierwszy. Nie boi się też rzeczy, które zwykle przerażają inne koty, odkurzacz, hałasy wszelkiego rodzaju.Boi się , albo nie znosi aparatu fotograficznego i podawania czegokolwiek dopyszcznie. Zastrzyki zaś mu nie straszne.Poza tym to taki miziak.Zwykle oczekujemy, że przytulaśne będą małe, puchate kocurki, słodkie szkraby.Tymczasem miziastość do Bazylego nie pasuje.To bardzo dorosły kocur, o nieco groźnym wyglądzie, zaprawiony w bojach ( pokiereszowane ucho) , a pcha się na kolana, "całuje", przytula się...itd.Ludzie boją się brać dorosłe, potężne kocury, bo wydaje się im, że zaraz zagryzie dziecko, będzie drapał, a tymczasem mały kocurek z ADHD daje popalić, mała kotka syczy i warczy. Wszystkie kocury, które tymczasowałam ( zdecydowanie mniej niż kotek) były ogromne, ale slodkie, łagodne i przemiziaste.

Ja też po latach doświadczeń wolałabym brać już koty dorosłe, rozumne. Z małolatów nie wiadomo co wyrośnie. Chociaż co może wyrosnąć? Tylko coś do kochania :lol:

A niech wyrasta cokolwiek, właśnie to jest fajne, że każde inne. Kociaków się boję, bo to mało odporne, ciągle trzeba odrobaczać, szczepić, różnie to znoszą, a ja bez przerwy się niepokoję, że coś złego może się im stać.To jedyny powód.Ostatnie trzy kociaki wychował mi Zuś, Marta, Ty masz Zenka, lepiej być nie może.

Wiem, co się stało z Wiesiem :cry:

1 listopada jakaś łachudra przejechała go na pasach.Jakaś kobieta była świadkiem.Wiesio przechodził przez ulicę, a samochód specjalnie przyspieszył, żeby go przejechać.Nie zdążyła zapamiętać numeru rejestracyjnego.Mam nadzieję ( jestem może podła), że to bydlę rozwali sobie samochód i śmierci mu nie życzę, ale uszkodzenia ciała owszem!

ewar pisze:Wiem, co się stało z Wiesiem 1 listopada jakaś łachudra przejechała go na pasach.Jakaś kobieta była świadkiem.Wiesio przechodził przez ulicę, a samochód specjalnie przyspieszył, żeby go przejechać.Nie zdążyła zapamiętać numeru rejestracyjnego.Mam nadzieję ( jestem może podła), że to bydlę rozwali sobie samochód i śmierci mu nie życzę, ale uszkodzenia ciała owszem!

straszne. Wiesiu :crying:

jedyna nadzieja, że umarł od razu i nie męczył się

Ludzi powinna spotykać jakaś kara fizyczna za znęcanie się nad zwierzętami i krzywdzenie ich, coś co spowodowałoby trwały uraz fizyczny oraz okropny towarzyszący temu ból, tak by taki zwyrodnialec poczuł na własnej skórze co to znaczy cierpienie i ból :oops:

to samo moglo stac sie z Bazylkiem...
dzięki Ewar, dzieki p. Izo! :1luvu:

a co brania doroslych kotow - moge sie podpisac rekami i nogami! TAK! ludzie sa bez pojecia, nie wiedza, ile klopotow moze sprawic rozkoszne kocie dziecko :twisted:

Nie będę pisać tego, co mi się ciśnie na klawiaturę

To psychol jakiś, no nie wiem, aż ciężko uwierzyć

Szok

Spotkałam znajomą i ona mi powiedziała, że Wiesio żył po wypadku, że doczołgał się do krzaczków i umarł następnego dnia. :cry:

Nie wiem, czy to prawda, bo to taki trochę "głuchy telefon".
Bazyli nie przeżyłby na wolności, nie dałoby się go wyleczyć, doprowadzić do dobrego stanu.Bardzo jestem wdzięczna p.Izie za domek dla niego.To bardzo ważne, że kot ma tymczas, można wtedy kota dobrze poznać, ocenić jego charakter, zauważyć kłopoty zdrowotne...itd.Bazyli to świetny kot.

biedny Wiesio a temu co to zrobił celowo i umyslnie życzę by sobie samochód rozwalił

ewar pisze:Wiem, co się stało z Wiesiem 1 listopada jakaś łachudra przejechała go na pasach.Jakaś kobieta była świadkiem.Wiesio przechodził przez ulicę, a samochód specjalnie przyspieszył, żeby go przejechać.Nie zdążyła zapamiętać numeru rejestracyjnego.Mam nadzieję ( jestem może podła), że to bydlę rozwali sobie samochód i śmierci mu nie życzę, ale uszkodzenia ciała owszem!

Nie jesteś podła. Ja dorzucę do tego uszkodzenia ciała późniejszej wizyty i "miłej" obsługi w stalowowolskim szpitalu...
(bo z moich doświadczeń to lepiej się tam nie wybierać, podobnie jak do niska...wiadomo są wyjątki, ale to wyjątki potwierdzające regułę)

O, jesteś ze Stalowej Woli?

ewar pisze:O, jesteś ze Stalowej Woli?

Pochodzę z okolic Niska, teraz mieszkam we wrocku.

To niesamowite, jak maly jest ten swiat

Co do Wiesia ['] to komentowac juz nie bede, bo bylby to duzo mniej delikatny wpis, niz Wasze, Dziewczyny. Powiem tylko, ze nie raz i nie dwa znajdowalam na ulicach, chodnikach i trawnikach przyleglych do ulic cialka przejechanych kotow, w roznym stanie. Ten pseudo-czlowiek, ktory zabil Wiesia zasluguje na najgorsze.

Mogę zrozumieć, że ktoś nie zdążył zahamować, ale to bydlę zabiło Wiesia z premedytacją.Zapłaci za to, szkoda tylko,że nie będzie wiedział dlaczego :evil:

Wiesio

Śliczny był Wiesio... :cry:

Ewo, co powiesz na taki transporter?
http://allegro.pl/transporter-gulliver- ... 14050.html
Parę osób go ma i poleca.

Bazyli, megamiziak w swoim DS!

Kto przegląda forum