Asia_Siunia pisze:
jesoo...wychodzi, ze Lidla kocham bardziej niz TŻ...[/color]
Bo jak ktoś kiedyć tu napisał; Lidla kochasz zażarcie, a tżeta zawzięcię

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Asia_Siunia pisze:
jesoo...wychodzi, ze Lidla kocham bardziej niz TŻ...[/color]
pomponmama pisze:Mnie natomiast mój były mąż zaczyna podpadać, ponieważ jak już pisałam przytyłam okropnie i niestety tyję dalej, w czym podstępnie pomaga mi mój były. Wczoraj zaprosili mnie z Zuzia na kolację i zrobił polędwiczki w pieczarkach, które zeżarłam nie bacząc na konsekwencje, a dzisiaj mi przyniósł moją ulubioną czekoladę studenckąŚwinia! To jest sabotaż!
mamaja4 pisze:Pomijajac inne tematy:
kapusta kiszona w winie
Asia_Siunia pisze:Bolkowa - kapusta kiszona w winie jest w...puszce![]()
U mnie wieje tak jakby mi chałupę chciało przestawić. Nie wspomnę o kwiczącym rusztowaniu pod oknem, które zostawili robotnicy podbitki...
villemo5 pisze:Ja z powodu wczorajszych reperkusji nie napisałam, jak spędziłam dzień...
A spędziłam go nerwowo.![]()
Chore od pół roku oczko Bruna nie dawało mi spokoju i postanowiłam pojechać kawał drogi do dobrego weta. Najpierw musiałam stoczyć z ojcem wojnę o pozwoleństwo na zabranie kota. Była dzika awantura, ze przez moje wymysły kot umrze w podróży. Kto zna Bruna, ten wie, jaki to boidoopiec jest![]()
Mam go dalej leczyć i nie wydziwiać, bo kota wykończę...
Jak już jechałam z kotem do Trounia, to jeszcze w moim mieście baba nas chciała rozjechać na swiatłach. Dojechaliśmy po półtorej godziny. Bruno tak się oślinił ze stresu, ze podkład, na którym siedział był aż ciężki!! Potem było czekanie... Strasznie długo, ale udało nam się dostać do weta. I okazało się, że długie i cholernie kosztowne leczenie można potłuc sobie o kant... Przyniosło więcej szkody niż pożytku i nie wiadomo, czy oko Bruna da się jeszcze uratować...
Jestem załamana. Ostatnia maść do oczka - całe i 3,5 grama lekukosztowała ze zniżką 110 zł... I zamiast pomóc szkodziła...
Całe szczęście, ze ja ojca nie posłuchałam i jednak pojechałam...
Ale jest mi paskudnie z tym wszystkim. Czuję się oszukana. I bardzo zal mi kociska mojego.
mamaja4 pisze:Zaropiałe oko-to pewnie Dicortinef,względnie gentamycyna w kroplach-moczysz kotu pyszczydło,ale solidnie-jak lubi pić z wanny,to prysznicem- pod pozorem wycierania podstępnie zakraplasz.Jeśli doustnie,a kreatura nie połknie,to robisz papkę z tablety z masłem,a jeszcze lepiej z tuńczykowym olejem( z tuszki robisz SOBIE potem sałatkę) i uwaga-jeśli nie zerżre,to wsmarować w łapki.
Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar, puszatek i 105 gości