alab108 pisze:Tobie idą te kotki jak ciepłe bułeczki![]()
Jaki dalej plan?
W niedzielę mama z babcią zapakują znajomemu czarną uciekinierkę Katję do transportera i przywiezie mi ją do Wrocławia.
Powiedzcie mi jeszcze co myślicie o Mitusiu? Ok. 1,5 mies. temu złamał sobie miednicę. Teraz już się wszystko zrosło, mały biega i wariuje jak dawniej, ale jak szybko biegnie, to łapka mu ucieka w bok. Moja babcia chciałaby go sobie zostawić, ale sama ma psa, więc Mituś razem z matką są u mojego pradziadka na działce. Mały ma w perspektywie życie razem z mamusią pod gołym niebem, Mitka jest od początku dzikusem, dopiero wiosną zaczęła podchodzić do ludzi no i jak miała młode, a Mituś jest typowym przytulakiem, bardzo chętnie przychodzi na pieszczoty i wywala brzuchol do głaskania. Mam dylemat :/ Babcia młodsza się nie robi, a koty żyją nawet kilkanaście lat. Boję się, że któregoś dnia może jej braknąć i koty zostaną same. Babcia mówi, że ona go bardzo kocha, ale odda go komuś, kto się nim zaopiekuje i go pokocha, jeśli ktoś taki się nie znajdzie, to Mitek zostanie u niej z mamusią. Nie wiem sama co z nim zrobić :/ Coraz bardziej skłaniam się do tego by dać mu szansę na to, że będzie miał kochającego Pana, a nie tylko karmicielkę, która weźmie go 2 czy 3 razy dziennie. Z drugiej strony boję się, informacja o urazie jakiego doznał i to, że delikatnie kuleje może odstraszać w ogłoszeniu
