Byłam dzisiaj odwiedzić Kolę. Niestety nie jest dobrze. Chlopak w ogóle nie umie się odnaleźć, siedzi wciśnięty w kąt, kompletnie się wycofał, jeśli próbuje się go głaskać na siłę to osaczony reaguje agresją, warczy, syczy i miauczy, szuka w panice drogi ewakuacyjnej, gdy wydostanie się na otwartą przestrzeń to biegnie dogięty do podłogi, do Kasi już się przyzwyczaił i jak jest sama to czasem wychodzi ale przy każdym ruchu ucieka znowu za tapczan. Ale za to bardzo ładnie wygląda, sierść mu się błyszczy na kasinej diecie i trochę stracił na wadze, ale ogólnie to nie ten sam kot. Czy ma ktoś może na zbyciu troszkę feliwaya żeby mu podłączyć? W tej chwili nie za bardzo możemy sobie pozwolić na ten nadprogramowy wydatek

Wzięłam aparat ale nawet nie mam jego zdjęć
A z weselszych wieści:
Panda zaczyna powoli kuwetkować, zabawki przerabia w niesamowitym tempie, wszyskie po około 2 godzinach nikną bez śladu, jak tak dalej będę wynosić mu z domu, to moje koty zostaną w ogóle bez zabawek

dzisiaj dostał trzy od Kasi ale już dwie gdzieś zachomikował.
Dziewczynki coraz odważniejsze, Monika wypuszcza je od dzisiaj na łazienkę, bo tak się piorą w zamknięciu, ze cały transporter chodzi, chyba mają dość swojego towarzystwa. Często się osykują nawzajem. Zuzia jest wyraźnie dominująca, mimo, że Kiki jest większa. Ciągle nie dają się dotknąć dobrowolnie ale bez problemu tolerują obecność człowieka, można z nimi siedzieć, a one będą się ganiać wokół nóg, dopóki nie próbuje się ich złapać, tak to same podchodzą, zaczepiają, obwąchują, dzisiaj namiętnie bawiły się moimi włosami. Jedzą bardzo dużo, wzajemnie odpychając się od misek mimo, że mają dwie osobne, czasami zdarza im się jeszcze nie trafić, ale ogólnie kuwetkują.
Są też wieści z DS Jaśminki ale o tym może Kasia szerzej napisze
dzisiajsze zdjęcie Pandziora


I muszę wam jeszcze powiedzieć, że warto odwiedzać Kolę, bo Kasia serwuje takie własnoręczne specjały (aż zrobiłam zdjęcie, bo byłam pod wrażeniem

)
