jasdor pisze:A ja myślałam, że to się nazywa ŚMIERĆ

Rok temu ze swojej piwnicy zabrałam kociaka, którego ta karmicielka dokarmiała.


Był tak zasmarkany, tak bardzo ,że nie było go aż widać. Był tak bardzo zapchlony, tak bardzo, że aż pchły potrafiły go przenieść na inne miejsce.....
Jak zobaczyłam jego stan .... bez namysłu zabrałam pod pachę , a że był dłuuuugi gorący wekend i wyjazd zaplanowany , więc kocio pojechał ze mną w to samo miejsce co ja1. Tam został "wygolony" i ręcznie odpchlony i przygotowany na wizytę do WETa na następny dzień....
Kocio wydobrzał , wypiękniał , sierść odrosła i z dumą mówię o tym karmicielce i że domu mu szukam .... A ona na to ,że "A w piwnicy nie będzie miała lepiej ....."

Oczywiście ma kochany dom i kochanych Duzych - to ich drugi kociak , ale jest wyjątkowo przez nich rozpieszczana i wychwalana....
