nie jest dziki! nie jest dziki!

Smarkacz obudził się, gdy późnym wieczorem jednak przestawialiśmy klateczkę z sypialni do pokoju. TZ stwierdził, że jest już za stary, żeby cierpliwie znosić kopanie w kuwecie przy samej głowie. Klatka stoi teraz na środku pokoiku, szczytem do ściany, obok psiowego fotela, innego miejsca nie mam, trudno

Wcześniej spod kocyka wystawały tylko brudne stopy, co jakiś czas wyciągające pazurki z lubością, kocyk wzdychał, po czym zasypiał z powrotem.
Kilka prychnięć na psa i koniec międzygatunkowych animozji. Rastek bardzo chce, żeby mu dac tę samobieżną zabawkę, mały łapie psi ogon między szczebelkami klatki, sielana poprostu

Georg już się "przywitał", objeżdżając smarkacza od góry do dołu głuchym warkotem, Gabryś przygląda się z zaciekawieniem z psiego fotela, a Gadżet to nie wiem, czy w ogóle zauważył, że w klatce jest coś żywego.
Gnojek przytula się i głośno mruczy, wsadzony do klatki - drze się wniebogłosy i gapi tymi złotymi oczkami. Już się troszkę odpucował, bawi się z misiem, ładnie je, zrobił dwa razy siusiu do kuwetki w nocy, a rano kupę. Bardzo się cieszę z tej kupy (jak zwykle na tym forum

), bo wygląda jak gruszka, jest zarobaczony na maksa, w małej kupce były minimum trzy glisty

Dziś obetniemy pazurki, może troszkę wspomożemy mycie chusteczkami, wyczyścimy znów uszka... wszystko to zrobimy pod warunkiem, że TŻ naprawi światło w pokoju, bo wczoraj umarło
Pożyczony z Seidla, już wyszorowany transporterek oddam po pracy, kocyki chwilowo zatrzymuję - oddam jak upiorę.