z dywanem to nie taka prosta sprawa, bo dziecko bawi się jednak przede wszystkim na podłodze.
zasłonek nie mam, firanki tylko w jednym pokoju. przymierzamy się do wymiany kanapy na skórzaną (chociaż ja nie lubię skórzanych kanap, bo zimno w doopsko

), coby nie właził kurz. ale tak od razu się nie da kupić, bo na fajną skórzaną kanapę, to trzeba niestety odłożyć, bo to większy wydatek
na razie takie mniej wyrafinowane sposoby stosuję jak solidne wietrzenie i trzepanie.
ten preparat na roztocza też mi się wydaje dość skuteczny.
ale coraz bardziej zaczynam skłaniać się do tego, że trzeba w domu przeprowadzić akcję "robak".
jak analizuję choroby mojego dziecka od sierpnia - wtedy się zaczęło - to stwierdzam, że to mogą być jakieś robale.
pierwsza była infekcja jelitowa, która podobno była "wirusowa"... trwała 2 tygodnie i później zaczęły się inne infekcje. na koniec zaczął się kaszel. A! i co jakiś czas jakaś niefajna qpa wyskoczy i tak właściwie nie wiadomo z czego ta qpa niefajna...
Amberka jakoś znowu się ciutkę ożywiła. wychodzi z "dziury", pomiaukuje żeby dać jeść. dzisiaj nawet zeszła do nas na dół i teraz siedzi u mnie na kolanach.
zaraz pewnie mina jej zrzednie, bo będą "likarstwa". obrazi się na bank
