hmmmm, no więc tak.
Spotkałam się dzisiaj na PKS z miki27, poszłyśmy najpierw do tej rudery przy dworcu, wiec może od tego zacznę, bo ogólnie są tam dwie niezależne grupy.
Koty z PKS, jest ich około 4/5 i z tej grupy jest Radek i ten mały bubu. Jest tam także siostra Radka i dzisiaj ją widziałam oraz matkę tego małego. Jest tam również mały szary kot ale on żyje w tej ruderze z bezdomnym, to "jego" kotek, tylko do niego podchodzi, ten bezdomny w tej ruderze ogólnie sobie tam lata w gatkach w taką pogodę, więc trzeba tam uważać, bo dużo bezdomnych i nie wszyscy przyjaźnie nastawieni. Koty ogólnie nie wyglądają źle jak na warunki w jakich bytują, bo w tych ruderach jest dramatycznie, aż się nie chce wierzyć, że to centrum miasta, przy jednej z głównych dróg targowych. Panowie z pobliskiego parkingu strzeżonego nie mają tam ubikacji i używają miejsca bytowania kotów jako toalety, swoją drogą zastanawiam się czy tego gdzieś nie zgłosić, bo mam pokaźną dokumentację fotograficzną.
Poszłyśmy dalej, w takie pole w stronę torów i w tym momencie dołączył do nas Pan żul. Najpierw poprosił nas o budki (chyba widział na Skadowej, bo mówił, że zapuszcza się w tamte rejony)dla tych kotów a potem pokazał dokładnie gdzie bytuje stado, to taki mały zagajnik, to już są tereny PKP, blisko torów cargo. Żule im tam zrobiły prowizoryczny domek ze starych kołder. To stado liczy sobie już kilkanaście kotów, Pan żul wszystkie je zna, dokładnie wie kiedy się urodziły i kto jest czyim kociakiem, dokładnie też jest w stanie określić ich płeć, w tym stadzie jest 6 kotek rodzących. Oni tam razem z nimi piją, jak to subtelnie ujął, pili z nimi już na wolnych torach, jak tam były te budynki, a po wyburzeniu i żule i koty przenieśli się w ten jakże uroczy zakątek. Pan żul ogólnie bardzo sympatyczny, przydałby się na łapankach. Te koty podchodzą do człowieka, ocierają się o nogi, te starsze są bardziej na dystans, ale to co się wychowały z żulami od kociaka są proludzkie, ale nie uważam żeby była konieczność zabierania ich ze stada i szukania domów, widać, że dobrze się tam czują. Ogólnie najmłodsze koty które tam są urodziły się kwiecień/maj tego roku, młodszych nie ma. Jedna właśnie z tych kotek pojechała na sterylkę dzisiaj ze mną, miki27 normalnie złapała ją w ręce i wrzuciła do transportera. Pan żulowi było przykro, że mu zabieramy koty, ale uspokoiłam, że tylko na sterylkę i za około tydzień wrócą. Część tych kotów choruje, ale nie bardziej niż te na łączce, jest jeden identyczny jak ta koteczka z języczkiem, nawet się zastanawiałam przez chwilę czy to na pewno nie ona. W ogóle stado jest bardzo podobne do łączkowego, dużo czarnych kotów, jeden wielki, odpasiony orange, byłam pewna, że to kotka w zaawansowanej, ale to po prostu odpasiony, niekastrowany kocur, ale znalazłam też jednego czarnego wykastrowanego na przykład. Następnie wróciłysmy z Panem żulem do tych kotów z PKS, wiemy, że ten mały z wczoraj jest jedyny, nie ma tam innych kociaków, przestrzegł nas też przed niektórymi bezdomnymi. Raczej po ciemku się tam samemu nie należy zapuszczać.
Fotorelacja pod linkiem
http://imageshack.us/g/824/pks006.jpg/Stado z wolnych torów, jak widać niezbyt się przejmują naszą obecnością







ta kotka pojechała na sterylkę dzisiaj ze mną, ma ok 6/7 miesięcy, wydaje nam się, że jest w ciąży

tu Pan żul mi udowadnia, że to wielkie czarne to kocur pełnojajeczny

Koty z PKS-Tutaj mama bubu (krówka) i siostra Radka

tu kotek bezdomnego

A tu miejsce ich bytowania

ulica przemysłowa, bardzo malownicze miejsce



