kotkins pisze:Mój kot był wychodzący i miał zapewne problem z odpornością.
O widzisz.. To kolejny powód, oprócz sikania, że Ramzes (tak ma na imię

) też był wychodzący. A jeśli nigdy nikt go nie leczył, nie szczepił i miał problem z jedzeniem przez kamień - odporność pewnie też nie była kwitnąca. Moje koty nie zbliżają się za bardzo do niego. Kotki prawie wcale nie ma w domu, kocur przed nim ucieka. Więc ta styczność jest minimalna.
Moje koty są szczepione co roku na wirusówkę, białaczkę i wściekliznę. Filip nie wychodzi. Myślę, że nie będzie źle.
Nie chcę go faszerować tabletkami. Myślę, że smarowanie, szczepionki i generalnie opieka coś jednak da. Zresztą Blanka chyba też nie dostawała tabletek?
kotkins pisze:Jakaś straszna ta jego rodzina była.Oddali bo sikał?
Nie mam pojęcia jaki to był powód. Myślałam, że kicio może był agresywny, nie dawał się czesać, sikał na łóżka, robił po kątach. Nic z tych rzeczy. Jeśli wychodził - to nie wiem u kogo, czy u tej babci, czy u wnuczki. I nie wiem z czym nie dawali sobie rady.
Jeśli wychodził w innym domu, a potem do nich trafił już z takimi nawykami - to może dlatego.
On ma jakiś odruch znaczenia chyba. Aż podnosi jedną nogę i trzęsie ogonem. Oczywiście nie znaczy. To by jednak oznaczało, że został wykastrowany później. Z początku myślałam, że może hodowca zrobił to zanim wydał kota, ale teraz już nie wiem...
kotkins pisze:A ten kot potrzebuje czasu i miłości.
Najlepiej żeby wyszedł z grzyba i się wyadoptował.
Odżyje w domu.
Myslę, że to wszystko ma teraz. Przecież jest w domu.

I nie ma żadnego innego tymczasa. Nie rozumiem tylko tego jego miauczenia. Pójdzie sobie gdzieś i miauczy. Wtedy go wołam i przychodzi. Gubi drogę?
Na szczęście w nocy już śpi.
