Niki (FeLV+) - startujemy w konkursie :)

Tak czytam po in. wątkach, że coś się dzieje z kotami, że okropne infekcje je dopadają i już drżę o Niki.
Wczorajszy dzień prawie cały przespała. Była ogólnie niemrawa. Wieczorem, gdy ją zabawiałam, sama nie wiedziała czego chce. W nocy co się przebudziłam, widziałam ją z głową podniesioną - problemy z oddychaniem? :roll:

Pozwalała się przykrywać kocem, czego na ogół nie znosiła. No i kicha i trze nos... chyba nie wytrwam do piątku (bo wtedy miałam jechać do weta na morfologię) i wybiorę się dziś lub jutro.
Dziś rano Niki trochę polowała na sikorki i ogólnie była rozkoszna-przytulasta.

Co ty tu masz, duża?

Fajny ten domek, ale ja się tu nie zmieszczę...

Nie... na pewno się nie zmieszczę...

To dla ptaszków.
Aha... to sprawdzę, czy wszystko jest dobrze przymocowane.

Karmnik został zamontowany pod bacznym okiem głównego inspektora.

Dopiero w obiektywie zobaczyłam, że wlazła mi w otwarte okno - zamarłam, złapałam za chabety i umieściłam inspektora w bezpieczne miejsce :twisted:

Ale śliczny ten karmnik!
Fakt! Mógłby być troszkę większy, wtedy Niki udawałaby wróbelka. :wink:

Fajnie patrzeć z jakim zaangażowaniem ona uczestniczy w życiu domowym. :mrgreen:

Mam wrażenie, że wszystko co nowego się dzieje ją interesuje.
A kichaniu mówię veto!
Buziaki i miłego dnia Wam obu. :1luvu:

Rzeczywiście mój wróbelek lubi we wszystkim asystować. Jest b. ciekawskim koteczkiem

Muszę się częściej na Nikuśkę skarżyć, to jej się od razu polepsza

Ale kicha nadal - prosto mi w twarz :twisted:

Nasi pierwsi goście:

I główna zainteresowana:

Ale gdy pojawią się już równocześnie trzy ptaszki, moja bohaterka, czyt. drapieżnik, obiera taką pozycję:

mój Ukochany Łowca :1luvu:

Co innego jest czaić się na jednego ptaszka, a co innego walczyć z ich chmarą! :wink:

zrobiłaś jej telewizję pierwsza klasa :lol:

Tylko co sikorki na to

Jak zdrówko????

kiche_wilczyca pisze:zrobiłaś jej telewizję pierwsza klasa Tylko co sikorki na to

To fakt, Niki ma zajęcie

Nawet mam krótki filmik, ale nie mam kiedy wrzucić :oops:

Wczoraj to się nawet do roboty spóźniłam, bo obserwowałam ptaki i Niki, co wyczynia :mrgreen:

Mama któregoś dnia wpadła do mnie i stwierdziła, że Niki miała ją w d..., bo siedziała na łóżku przodem do okna i się czaiła. Na zawołanie mamy tylko się odwróciła i wróciła do swojego zajęcia :mrgreen:

To był dobry pomysł, aby zamontować karmnik, tylko nie wiem czy nie dostanie mi się od sąsiadów - ptaki zaczynają obsr... okna poniżej :roll:

Na balkonie jest siatka i ciężko będzie mi coś tam wykombinować. Dopóki nie zwrócą uwagi, karmnik będzie na parapecie.

A co do zdrowia, to katar wodnisty jest (w sumie jak przez cały sezon późnojesienno-zimowo-wiosenny), baniek nosami nie puszcza. Wczoraj to nawet chyba nie kichała, ale jak sobie pobiega, to w nosie aż się gotuje. Do jutra jestem bez samochodu, więc nie byłyśmy jeszcze u weta. W mieszkaniu już dość mocno grzeją grzejniki, więc Niki nie ma chłodnej sierści, jak to było jeszcze w weekend.

szybenka pisze:Mama któregoś dnia wpadła do mnie i stwierdziła, że Niki miała ją w d..., bo siedziała na łóżku przodem do okna i się czaiła. Na zawołanie mamy tylko się odwróciła i wróciła do swojego zajęcia

Niech się cieszy, że w ogóle się chociaż odwróciła :lol:

Niektóre nawet w taki sposób nie okaża, że "Słyszałem/łam"

Masz rację, mogła się nie obejrzeć. W końcu jak się poluje (nieważne, że przez szybę), trzeba być skupionym

Prześliczny łowca i bardzo ładny karmnik! Moi jeśli obserwują coś ciekawego potrafią wcale nie zainteresować się mną. Nikunia i tak wyróżniła Twoją Mamę :twisted:

Ewo, gdy więcej ptaków przyleci, a dochodzi nawet do kilkunastu sikorek naraz (już wieści się rozeszły wśród ptactwa

), to Niki biegnie do mnie (gdy obserwuję razem z nią), siada mi na kolanach i chyba czuje się bezpieczniejsza

Tak było np. dziś. Mój bohater na medal

Za to, gdy szykowałam się do wyjścia do pracy, Niki była jakaś niepewna, wystraszona, bo siedziała przy oknie, ale wciąż patrzyła w moją stronę, choć za szybą mnóstwo ptaków (chyba wyczuwa, że na dniach idziemy do weta). Nawet na moje "gdzie są ptaszki" nie spuszczała ze mnie oka :mrgreen: