Koszmaria pisze:kotx2 pisze:Koszmaria pisze:Poker71 pisze:Felin, jedno Ci umknęło
większość ludzi NIE LUBI tego śmierdziela mułowego i jada go TYLKO raz do roku "bo taka tradycja"
plus tradycja trzymania w wannie i domowego utrupiania (daruję sobie opis techniki ponoć "humanitarnej" bo masakra) równa się coś, co jakoś do 21wieku nie pasuje
kto lubi, niech je, po FACHOWYM ubiciu a nie z prądem czy młotkiem
ale czas skończyć z kretyńską ideą wigilijnego obowiązku męczenia ryby "bo tradycja"
karp nie żyje w mule,jak to karasiowate.
a ubój prądem JEST humanitarny,tylko to musi być fachowa maszynka,a nie wrzucenie suszarki do wanny w której karp pływa.
a prad zabija czy ogłusza ryby?
zależy od natężenia pewnie.
widziałam ubój za pomocą dwóch elektrod[?] przykładanych za uszami świni/szynszyla.zwierzak nic nie czuł.szybko.nie wiem jakby mogło wyglądać coś takiego dla ryb.
prawdopodobnie widziałaś ogłuszanie, o ile nie pokręciłam wartości dla gatunku to o napięciu 40-60V, natężeniu 0,5A. ubój ma miejsce tylko przez wykrwawienie.
felin pisze:A widzialaś jak ten humanitarny ubój wygląda, kiedy podczas jednej zmiany ubija się 1500 świń? Bo ja tak, ale nie będę tego tu opisywać.
Mięso jadam, ale rzadko. Podobnie jak ryby.
ja widziałam. pewnie chodzi o 'drgawki' - to nic innego jak skurcze toniczno-kloniczne. zwierzę nie jest wtedy przytomne, nic nie czuje, chociaż może nim mimowolnie rzucać. jednak tego, że w rzeźniach bywają zatrudniane takie tłuki, które chcą oszołomić świnię łapiąc ją kleszczami za klatkę piersiową zamiast za głowę <sic!>, to już insza inszość...
dodatkowo dopuszczone są metody mechanicznego oszałamiania - pałką w tył głowy między uszami a oczami - to jest makabryczne, nie prąd czy gaz.
takie jest prawo, w porównaniu do tego jak tę kwestię regulowały wcześniejsze przepisy - jest nieźle, wcześniej była prawdziwa tragedia. na dodatek marne szanse na to, żeby to zmienić - bo i na co? chemicznie - to mięso byłoby niezdatne do spożycia.