Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
asika5 pisze:Tygrysa nie ma nadal. Cała noc czuwałam przy oknie i wołałam. Z rana szukałam i ani śladu![]()
![]()
![]()
![]()
beata87 pisze:J.D. a co sądzisz o domu, w którym ludzie gotują na gazie , palą świece wieczorami i piją dużo gorącej herbaty? Oddałabyś kota do domu, w którym w każdej chwili zwierzę może spłonąć lub wylać na siebie wrzątek?
Bakteria pisze:Ja też wychodziłam z założenia, że jak ktoś odpowiedzialny to dopilnuje... Do czasu, aż jeden z moich tymczasów wypadł z nowego domu z balkonu i do tej pory się nie znalazł. A dom też był super hiper sprawdzony, pytali o wszystko, tylko ten balkon... Oddałam i teraz żałuję, że wcześniej nie wymagałam zabudowanego balkonu. Od tej pory nie będę oddawać kotów jak ktoś nie ma zabezpieczonego i nie zamierza osiatkować albo zabudować balkonu. Jak ktoś dzwoni i się dziwi, że w ogóle istnieje taka potrzeba, to dla mnie automatycznie coś jest nie tak, taka osoba nie będzie też być może potrafiła przewidzieć, że kot może uciec przez drzwi, że może zachorować itd. Sama nie mam zabezpieczonego balkonu, ale to dla mnie nie jest tłumaczenie, że ja upilnuję to i przyszły DS upilnuje... To że nie mam zabezpieczenia to tylko daje mi świadomość jak mało trzeba, żeby kot wyskoczył, wlazł na barierkę, wyskoczył za ptaszkiem etc. Dlatego strasznie mnie dziwi takie podejście niektórych DTCiekawa jestem, czy macie kontakt ze wszystkimi oddanymi tymczasami i czy wiecie czy aby na pewno ŻADEN kot nie uciekł w ten sposób..
I co do wizyt przedadopcyjnych. Czasem wystarczy pytanie czy ktoś się zgadza.. Jak ma coś do ukrycia, to wiadomo, że będzie kręcił i się nie zgodzi, zazwyczaj jak ludzie są w porządku to sami zapraszają i nie mają nic przeciwko.
J.D. pisze:Mam kota-Brykiet się zwie...Najcudowniejszy kot pod słońcem...Bardzo przypadł do gustu p.Uli T.
z salonu dla psów....w/g waszych standardów [moich też] powinnam była go oddać-świetny domtego jestem pewna...jednak najpierw stworzyłam pewien scenariusz,który mógłby się zdarzyć choć nie musiał...i nie chodziło tu o balkony czy okna.....pomyślałam o dziecku...synek pani Uli miał wtedy 3,5r.....i nie chodziło o to ,że Brykiet zrobiłby krzywdę małemu...pomyślałam:Brykiet jedzie do nowego,nieznanego miejsca-stres-obcy ludzie-obce koty-obcy pies-i w tym wszystkim mały chłopiec-jak go uchronić w razie czego?...pani Ula zrozumiała o co się martwię...
trzeba starać się przewidywać...to wszystko..... bo potem jest tylko żal...
bardzo żałuję,że Brykiet nie trafił do domu pani Uli ale gdyby w razie draki całego zwierzyńca stała się krzywda małemu chłopczykowi NIGDY bym sobie tego nie wybaczyła...
beata87 pisze:J.D. pisze:Mam kota-Brykiet się zwie...Najcudowniejszy kot pod słońcem...Bardzo przypadł do gustu p.Uli T.
z salonu dla psów....w/g waszych standardów [moich też] powinnam była go oddać-świetny domtego jestem pewna...jednak najpierw stworzyłam pewien scenariusz,który mógłby się zdarzyć choć nie musiał...i nie chodziło tu o balkony czy okna.....pomyślałam o dziecku...synek pani Uli miał wtedy 3,5r.....i nie chodziło o to ,że Brykiet zrobiłby krzywdę małemu...pomyślałam:Brykiet jedzie do nowego,nieznanego miejsca-stres-obcy ludzie-obce koty-obcy pies-i w tym wszystkim mały chłopiec-jak go uchronić w razie czego?...pani Ula zrozumiała o co się martwię...
trzeba starać się przewidywać...to wszystko..... bo potem jest tylko żal...
bardzo żałuję,że Brykiet nie trafił do domu pani Uli ale gdyby w razie draki całego zwierzyńca stała się krzywda małemu chłopczykowi NIGDY bym sobie tego nie wybaczyła...
a więc na świece i wrzątek będą uważać, ale na 3,5 letnie dziecko już nie? a co jeśli kot spali sobie wąsy? a co jeśli kotkom przytnie się pazurki tak żeby nie mogły zadrapać ludzkiego bobasa?
beata87 pisze:znam kobietę, która ma w domu 4 dorodne, dorosłe koty, niemowlę i kilkuletnie dziecko i wszyscy żyją w zgodzie
J.D. pisze:asika5 pisze:Tygrysa nie ma nadal. Cała noc czuwałam przy oknie i wołałam. Z rana szukałam i ani śladu![]()
![]()
![]()
![]()
bardzo cię przepraszam ale o tym właśnie cały czas wałkuję-są zdarzenia,które można przewidzieć...
moje koty też KIEDYŚ wychodziły...
trzymam![]()
![]()
aby kotek odnalazł się cały i zdrowy!
i może kup szelki? po prostu...
pinokio_ pisze:Tak, to prawda, ze jak jest jakies zamieszanie to koty sie frustruja i moze byc niebezpiecznie. Widzialam jak koty napadly na psa. Jeden zaczal na psa fuczec, i w jednej sekundzie wszystkie koty rzucily sie na psa.
beata87 pisze:J.D. a co sądzisz o domu, w którym ludzie gotują na gazie ....
Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 444 gości