Lucky Felv + brykaj szczęśliwy za TM [*] :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lis 18, 2011 8:20 Re: Cud albo śmierć...Lucky - bardz pilnie DT !

meg11 pisze:Już widzę pracodawcę, który zwalnia z pracy z powodu choroby kota. Ciut więcej mam lat od Ciebie i jeszcze w żadnej mojej pracy nie było takiej możliwości. Ale w dzisiejszych czasach to pewnie norma że się idzie do szefa a ten z uśmiechem na ustach pozwala iść do domu żeby zawieść kota do weterynarza.

Ja jako ta tempawa z wiedzy o bialaczce proszę o wyjaśnienie jakie leki przeciwko białaczce są Luckyemu podawane? Bo ta choroba chyba jest u niego najgrożniejsza.


Dokładnie w ten sposób robię. Zarządzam działem produkcji w pewnej wrocławskiej firmie i nigdy nie miałem problemów z takimi prośbami. Swoim pracownikom również daję takie możliwośći. Elastyczność pracodawcy jest jednym z jego atutów. Jak mój pies był szczeniakiem urywałem się codziennie na godzinę(oczywiście odpracowywałem to) żeby wyjść z nią na spacer. Czasy się zmieniają a świadomość pracodawców rośnie.
Lucky trafił do bardzo dobrego lekarza. Nasza Kiwi też się tam leczy.
www.siechnice24.pl
Obrazek Obrazek

jimmy_lodolamacz

 
Posty: 400
Od: Śro wrz 23, 2009 20:26
Lokalizacja: Siechnice/Wrocław

Post » Pt lis 18, 2011 8:59 Re: Cud albo śmierć...Lucky - bardz pilnie DT !

To jesteś chyba jednym z niewielu, którzy zwalniają ludzi żeby jechali do weterynarza ze swoim zwierzetami.
Ja takich nie znam i wątpię żebym poznała.
Pracując na taśmie są zerowe możliwości odpracowania. Bo przychodzi następna zmiana i musisz zwolnić stanowisko.

Zastanawia mnie jedno? Dlaczego ludzie,którzy się tym kotem opiekowali dopuścili do aż tak koszmarnego stanu tego kota? ile on był tygodni w schronie? Czy już taki wyniszczony był przyniesiony? A jeśli nie to dlaczego tak póżno został "zareklamowany" na Miau. Tego nie potrafię zrozumieć.
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 24807
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Pt lis 18, 2011 9:22 Re: Cud albo śmierć...Lucky - bardz pilnie DT !

[quote="meg11":2y4wuh1e]To jesteś chyba jednym z niewielu, którzy zwalniają ludzi żeby jechali do weterynarza ze swoim zwierzetami.
Ja takich nie znam i wątpię żebym poznała.
Pracując na taśmie są zerowe możliwości odpracowania. Bo przychodzi następna zmiana i musisz zwolnić stanowisko. [/quote:2y4wuh1e]
Istnieje też coś, co się nazywa `urlopem na żądanie`.
Zresztą, po co o tym dyskutujesz. JaEwka napisała wyraźnie: poprosiła - dostała. Co ma na celu to Twoje pisanie o urlopach i pracodawcach [wyjątkowych bądź nie]?

[quote="meg11":2y4wuh1e]Zastanawia mnie jedno? Dlaczego ludzie,którzy się tym kotem opiekowali dopuścili do aż tak koszmarnego stanu tego kota? ile on był tygodni w schronie? Czy już taki wyniszczony był przyniesiony? A jeśli nie to dlaczego tak póżno został "zareklamowany" na Miau. Tego nie potrafię zrozumieć.[/quote:2y4wuh1e]
Którzy opiekunowie? Kogo chcesz się czepiać? Tych przez których kot trafił do schronu? Powodzenia, ale to chyba nie to miejsce.
Wolontariuszy w schronisku?
Byłaś kiedyś w schronie? Takim, w którym jest więcej niż 10 kotów? Zajmowałaś się kotami w schronie, a potem robiłaś im `reklamę` gdziekolwiek? I to wszystko - jako wolontariusz - czyli w czasie wolnym, bo oprócz tego jest jeszcze praca na etat i inne domowe zajęcia, w tym własne koty.

Co jeszcze wymyślisz żeby móc się czepiać?
Ostatnio edytowano Śro gru 28, 2011 1:24 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt lis 18, 2011 11:39 Re: Cud albo śmierć...Lucky - bardz pilnie DT !

Agn pisze:
meg11 pisze:To jesteś chyba jednym z niewielu, którzy zwalniają ludzi żeby jechali do weterynarza ze swoim zwierzetami.
Ja takich nie znam i wątpię żebym poznała.
Pracując na taśmie są zerowe możliwości odpracowania. Bo przychodzi następna zmiana i musisz zwolnić stanowisko.

Istnieje też coś, co się nazywa 'urlopem na żądanie'.
Zresztą, po co o tym dyskutujesz. JaEwka napisała wyraźnie: poprosiła - dostała. Co ma na celu to Twoje pisanie o urlopach i pracodawcach [wyjątkowych bądź nie]?

meg11 pisze:Zastanawia mnie jedno? Dlaczego ludzie,którzy się tym kotem opiekowali dopuścili do aż tak koszmarnego stanu tego kota? ile on był tygodni w schronie? Czy już taki wyniszczony był przyniesiony? A jeśli nie to dlaczego tak póżno został "zareklamowany" na Miau. Tego nie potrafię zrozumieć.

Którzy opiekunowie? Kogo chcesz się czepiać? Tych przez których kot trafił do schronu? Powodzenia, ale to chyba nie to miejsce.
Wolontariuszy w schronisku?
Byłaś kiedyś w schronie? Takim, w którym jest więcej niż 10 kotów? Zajmowałaś się kotami w schronie, a potem robiłaś im 'reklamę' gdziekolwiek? I to wszystko - jako wolontariusz - czyli w czasie wolnym, bo oprócz tego jest jeszcze praca na etat i inne domowe zajęcia, w tym własne koty.

Co jeszcze wymyślisz żeby móc się czepiać?


Zadałam bardzo proste pytanie, mam prawo zastanawiać się dlaczego kot, który był w lepszym stanie nie został wystawiony wcześniej, tylko dopiero wtedy kiedy był praktycznie umierający. Nikt wcześniej nie widział co się z nim dzieje? Ze potrzebuje wcześniej pomocy a nie wtedy kiedy umierał? Czy trzeba było go przenieść aż do umieralni- żeby ktoś zauważył że jest tragicznie. Daruj sobie stwierdzenia na temat tego że się czepiam.
Temu kotu groziła eutanazja gdyby się nikt nie zgłosił.

Zadając pytania na temat zwolnień z pracy odnoszę się do tego co napisala Gibutkowa na temat tego że przyjdzie może czas że trzeba będzie z kotem jeżdzić kilka razy dziennie do weterynarza a no to potrzeba dużo czasu. Urlop na żądanie możesz o ile się nie mylę wziąść tylko 4 razy.

Nie wystarczy prosić o dom. Zwykłą przyzwoitością jest napisanie jakie warunki musi on spełniać.
Proponuje zamiast mi dowalać zastanowić się nad tym.

Potrzebny jest dom z dużymi pieniędzmi- renciści odpadają kategorycznie. Leczenie takiego kota to kilkaset zł miesięcznie.
Nie wiadomo jak to będzie ze zwrotem kasy za leczenie bo to wszystko jest uzależnione od bazarków a z tym róznie bywa, nie wszyscy weci dają faktury a więc jest potrzebny taki, który wystawia
Potrzebny jest dom gdzie ktoś będzie czuwał non stop bo kotu może się pogorszyć w każdej chwili i może być za póżno gdy własciciel wróci z pracy. Zostawienie chorego kota na co najmniej 9 godzin dziennie- wybaczcie ale jest dla mnie dziwne.

Jak dobrze pójdzie kocina będzie żyła kilka lat- będziecie cały czas pomagać finansowo? Czy będzie tak że na forum będzie pisane co innego a na pw co innego?
To są fakty o których zapominacie

Proponuję darować sobie wypisywanie że ja się czepiam i wyszczególnić co jest temu kotu potrzebne
Mało sympatycznym jest przeczytanie na pw czy Cię stać na leczenie tego kota bo my nie będziemy pomagać na dłuższą metę bo mamy swoje koty.

Zastanówcie się dlaczego nikt się nie zgłasza pomimo tego że dom na cito jest potrzebny.
Jasne klarowne wymagania pomogą gdy nie ma nic, nie ma odzewu

Kuriozalne jest dla mnie że pisałam kilkakrotnie że jestem na rencie i będę potrzebowała pomocy w utrzymaniu a na sam koniec przeczytałam na pw czy mnie stać na jego utrzymanie.

Wolontariusze w schroniskach są po to żeby pomagać zwierzętom, a więc między innymi patrzeć, który potrzebuje pomocy.
Doprowadzenie kota do stanu takiego jak Lucky i dopiero wtedy wystawienie go na forum uważam za delikatnie mówiąc nieładne posunięcie.
Ten kot umierał przez wiele dni. Miałby o wiele większe szanse na swój dom, gdyby był wystawiony kilka tygodni wcześniej.
O wiele większe szanse mial gdyby był wystawiony kiedy nie było z nim tak tragicznie.

Jeśli czepianiem jest brak zrozumienia dla faktów, to masz całkowitą rację czepiam się.
Jakie są szanse że ktoś z zewnątrz go wezmie? Jedyną jego szansą jest ktoś z Miau- ktoś kto bardzo dobrze orientuje się ile mu trzeba będzie poświęcić.
Jak na razie są kłótnie o przechowanie dalsze kota w domu, dowalanie mi i zero odzewu domu dla niego.

Ewelina napisała do mnie czy mnie stać na leczenie tego kota- szkoda że prosząc o dom dla niego nikt nie napisał że potrzebny mu dom z kasą. Wtedy na pewno bym sie nie zgłosiła i jest pewne na 90% byłoby po sprawie, bo kocina odeszłaby już za TM. Było dużo wpisów jaki to on biedny natomiast domu mu nikt nie zaoferował.
Od pisanie jeszcze nikomu sie nie polepszyło, polepsza się od konkretnych działań.
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 24807
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Pt lis 18, 2011 13:53 Re: Cud albo śmierć...Lucky - bardz pilnie DT !

Eh....ręce opadają. Chyba każdy kto chce wziąć kota pod opiekę zdaje sobie sprawę z tego, że będzie go utrzymywał...to logiczne jest, że przejmuje za niego odpowiedzialność. Pomoc finansowa nie jest udzielana dożywotnio. Każdy z nas deklarował pomoc w postawieniu kota na nogi. Tego kota widziałem w schronisku 10.10.11r. Nie wyglądął tak źle. W ten sam dzień ktoś go zabrał ze schroniska. Niestety został oddany ponownie po miesiącu. Wtedy szybko znalazł pomoc.

A WOLONTARIUSZOM NALEŻY SIĘ DUŻY SZACUNEK!!!! Jeżeli ktoś nie robi przynajmniej tyle co oni nie ma prawa nawet wypowiadać się w tej sprawie. We Wrocławskim schronisku jest ponad 250 kotów. Spędzilem w schronisku ponad trzy godziny i widziałem ile pracy wkładają w pomoc kociakom. Sprzątają kuwety, myją podłogi, zabierają koty do weterynarza, karmią, rozmawiają z ludźmi o adopcjach. Nie każdy jest w stanie się tak poświęcić. A szkoda bo pracy jest w brud. Wstydzić powinni się Ci, którzy smarują takie rzeczy!!!!
www.siechnice24.pl
Obrazek Obrazek

jimmy_lodolamacz

 
Posty: 400
Od: Śro wrz 23, 2009 20:26
Lokalizacja: Siechnice/Wrocław

Post » Pt lis 18, 2011 14:05 Re: Cud albo śmierć...Lucky - bardz pilnie DT !

To ja napiszę offtopa:
jak się dziś miewa Lucky? :1luvu: :kotek:
Tam dom Twój, gdzie kot Twój. Obrazek

Irya

 
Posty: 108
Od: Pon paź 31, 2011 13:24
Lokalizacja: Opole

Post » Pt lis 18, 2011 14:10 Re: Cud albo śmierć...Lucky - bardz pilnie DT !

Irya pisze:To ja napiszę offtopa:
jak się dziś miewa Lucky? :1luvu: :kotek:


Miałam właśnie zrobić to samo.
Skupmy się może na kocie i jego sytuacji, a nie na wzajemnych oskarżeniach, które wcale nie polepsza jego sytuacji.
Obrazek Obrazek Obrazek

Astaroth86

 
Posty: 1349
Od: Pon wrz 12, 2011 20:05

Post » Pt lis 18, 2011 15:58 Re: Cud albo śmierć...Lucky - bardz pilnie DT !

Dziś jedzie do weta, bo jest jakiś niewyraźny :roll: Je, wydala, mizia się ale jest mniej entuzjastyczny niż wcześniej. Ewelina napisze pewnie więcej jak wróci.
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 18, 2011 17:27 Re: Cud albo śmierć...Lucky - bardz pilnie DT !

jimmy_lodolamacz pisze:A WOLONTARIUSZOM NALEŻY SIĘ DUŻY SZACUNEK!!!! Jeżeli ktoś nie robi przynajmniej tyle co oni nie ma prawa nawet wypowiadać się w tej sprawie. We Wrocławskim schronisku jest ponad 250 kotów. Spędzilem w schronisku ponad trzy godziny i widziałem ile pracy wkładają w pomoc kociakom. Sprzątają kuwety, myją podłogi, zabierają koty do weterynarza, karmią, rozmawiają z ludźmi o adopcjach. Nie każdy jest w stanie się tak poświęcić. A szkoda bo pracy jest w brud. Wstydzić powinni się Ci, którzy smarują takie rzeczy!!!!


Mam nadzieję że nie do mnie pijesz? Zdaje się że już oceniłeś co robię a czego nie robię? Bardzo dużo w takim razie wiesz o mnie. Wstyd mi to jest za to że kot został doprowadzony do takiego stanu. Dziękuje za wywód co robią wolontariusze- do tej pory nie wiedziałam tego.
Mija natomiast kolejny dzień nagonki a chętnego na DT jakoś nie widać. Boją się kosztów? Przecież na Miau nie wszyscy mają po kilkanaście czy kilkadziesiąt kotów. Jest szeroka pomoc od użytkowników- dlaczego ten kot tyle czeka. Przecież wszyscy mają poszczepione zwierzęta. Lanie wody i bicie piany jeszcze nie przyniosło efektów.

Jak rozumiem są porobione ogłoszenia że jest potrzebny DT dla chorego kota? Tu na Miau są zerowe szanse że się ktoś zgłosi. Gdyby tak było to nie czekał by tylu dni.

Czy są zrobione ogłoszenia a jeśli tak to na jakich portalach. Gdy ktoś będzie chciał wziąść kota to mu będzie obojętne czy jest zdrowy czy chory.

Problem w tym Jimmi że ktoś biorąc kota może nie zdawać sobie sprawy z kosztów jakie musi ponieść. Niedobrze mi sie robi jak pomyślę że po miesiącu drogiego leczenia kot wróciłby z powrotem tam gdzie był, bo opiekunów nie stać byłoby na leczenie.
Tak jak poprzedni oddali go do umieralni bo był chory.

Dla Was wiele spraw jest jak widzę bardzo jasnych, nie dla wszystkich są.
Zdązyłam się o tym już niestety przekonać.
Proponuję dalszą jazdę na de mną zamiast propozycji dania mu domu.
4 strony jałowej przepychanki i nawet 1 wpisu chętnego.
Ale do połowy grudnia jeszcze jest mnóstwo czasu, kocina przebywająca w łazience ma komfortowe warunki niż jakiś tam dom.

Zastanawia mnie jedno- dlaczego z kilkuset osób, które są na forum, nie zgłosił się do tej pory nawet jeden odpowiedzialny dom? Są tu osoby z dwoma, trzema , czterema kotami czy jeden więcej to aż taka różnica?
Dlaczego zbiera się z ulicy koty, które nie wiadomo co mają a nie daje się domu-temu, który wiadomo co ma.
Za duże koszty? za dużo problemu?
Mam nadzieję że ten kot dożyje własnego domu.
Szukanie domu dla kota na Miau-graniczy z cudem, co raz pojawiają się wpisy gdy ktoś chce oddać kota, że ty wszyscy zakoceni.
A Wy mu tu domu szukacie?
Przez tyle stron, nie przeczytałam żeby mial ogłoszenia,żeby mu zwiększyć szanse na swój kąt.
Dlaczego każdemu nowemu polecacie ogłoszenia a sami tego nie zrobiliście.
Ja wiem jedno- gdy ktoś chce ratować to nie zastanawia się dniami czy ma to zrobić czy nie. Reaguje od razu.

Proponuje następne 4 strony wyjaśniania mi kim są wolontariusze i czego to ja nie robię, nie znając mnie wcale. Może to przyniesie jakieś korzyści.Tylko nie wiem komu.
Danie ogłoszeń zwiększa wielokrotnie szanse kota na dom.
Proszenie o dom na forum gdzie wszyscy mają po dziurki w nosie zakocone domy jest cokolwiek dziwne.
Wszystkie te dni gdzie jest prośba o dom , pokazuje bardzo wyrażnie jego szanse. Zero odpowiedzi.
Jestem w stanie pokryć koszty 130 ogłoszeń u CatAngel.
Ostatnio edytowano Pt lis 18, 2011 17:54 przez meg11, łącznie edytowano 2 razy
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 24807
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Pt lis 18, 2011 17:38 Re: Cud albo śmierć...Lucky - bardz pilnie DT !

jimmy_lodolamacz pisze:Eh....ręce opadają. Chyba każdy kto chce wziąć kota pod opiekę zdaje sobie sprawę z tego, że będzie go utrzymywał...to logiczne jest, że przejmuje za niego odpowiedzialność. Pomoc finansowa nie jest udzielana dożywotnio. Każdy z nas deklarował pomoc w postawieniu kota na nogi. Tego kota widziałem w schronisku 10.10.11r. Nie wyglądął tak źle. W ten sam dzień ktoś go zabrał ze schroniska. Niestety został oddany ponownie po miesiącu. Wtedy szybko znalazł pomoc.


Mam wstręt do ludzi, którzy kłamią. 10 pażdziernika widziałeś kocinę w schronie i do tego nie wyglądał tak żle i tego samego dnia ktoś go wziął? Po miesiącu czyli 10 listopada ktoś go oddał i od razu znalazł pomoc.
Więc dlaczego gdy kot był jeszcze u ludzi bo według Ciebie do 10 listopada był. To 31 pażdziernika uzytkownik tego forum wystawił prośbę o pomoc temu kotu? bo umiera w schronie? Patrząc po czasie jak upłynął od wydania kota a przyjęcie z powrotem.
Wychodzi na to że ze schronu został wydany cięzko chory kot.

10 pażdziernika kot wyglada nieżle a 31 pażdziernika umiera w umieralni schroniskowej, bo jest cięzko chory.
W ciągu trzech niecałych tygodni- ma białaczkę, ciężką anemię, HIV i jeszcze kilka chorób.
To są fakty.
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 24807
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Pt lis 18, 2011 18:13 Re: Cud albo śmierć...Lucky - bardz pilnie DT !

Meg11
Zwolnij, bo trudno zrozumieć o co Ci chodzi?
meg11 pisze:10 pażdziernika kot wyglada nieżle a 31 pażdziernika umiera w umieralni schroniskowej, bo jest cięzko chory.
W ciągu trzech niecałych tygodni- ma białaczkę, ciężką anemię, HIV i jeszcze kilka chorób.
To są fakty.

Kot ma podejrzenie białaczki, bo test Elisa wykazał plus, wiec z tym trzeba się poważnie liczyć. O HIV, choć pewnie miałaś na myśli FIV koci nic nie ma, przynajmniej ja czytając watek niczego takiego nie zauważyłam, chyba nawet nie było testu na FIV. To co teraz jest dla niego najważniejsze, to odpowiednie prowadzenie/leczenie do czasu unormowania się jego stanu. I tak, niestety, tak szybko mogło się to zdarzyć, ze trzy tygodnie wcześniej kot wyglądał na zdrowego, a pod wpływem stresu, złych warunków lawina ruszyła..
Teraz trzeba trzymać kciuki za jego zdrowie i powodzenie leczenia. Na ogłoszenia, wyjaśnienia jeszcze, mam nadzieje będzie czas. Kot ma silną anemie, złe wyniki krwi, jest w złym stanie ogólnym- naprawdę teraz najważniejsza jest walka o jego zdrowie.
:ok: Za Lacky'ego
Edit 1/2: Sprostowanie: test na FIV ujemny :ok:
THX nie doczytałam.
Ostatnio edytowano Pt lis 18, 2011 20:21 przez pwpw, łącznie edytowano 2 razy
pwpw
 

Post » Pt lis 18, 2011 18:49 Re: Cud albo śmierć...Lucky - bardz pilnie DT !

Lacky, za twoje zdrówko i domek :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

bulba

Avatar użytkownika
 
Posty: 22955
Od: Pt paź 09, 2009 8:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 18, 2011 18:51 Re: Cud albo śmierć...Lucky - bardz pilnie DT !

Gibutkowa pisze:Dziś jedzie do weta, bo jest jakiś niewyraźny :roll: Je, wydala, mizia się ale jest mniej entuzjastyczny niż wcześniej. Ewelina napisze pewnie więcej jak wróci.


To chyba nam się tylko wydawało :wink: Jak wróciłam z pracy to wystawił brzuch do głaskania :ok:
We wtorek robimy powtórkę krwi, jeżeli z krwinkami nic się nie ruszyło (ale nie wydaje mi się) to wetka powiedziała, że zbadamy szpik zobaczymy co się tam dzieje i wtedy będziemy planować transfuzje. Nie robimy jej teraz bo Laki czuje się coraz lepiej , a każda kolejna transfuzja by go uczulała (jak dobrze zrozumiałam to nie powinniśmy tego robić zbyt pochopnie skoro on jest w coraz lepszej formie bo tak jak pisałam każda kolejna transfuzja będzie mniej skuteczna jeżeli nadeszło by załamanie i trzeba by było w ten sposób ratować mu życie bo nic innego by nie działało)
Dostał zylexis i cocarboxylazę.
Jeżeli chodzi o trzustkę to na razie stosujemy dietę, przy powtórce krwi będzie miał zrobione jakieś specjalne badania w kierunku tej trzustki (tłumaczyła mi, że powiększona lipaza niekoniecznie może oznaczać uszkodzenie trzustki dlatego trzeba zrobić to badanie, dokładnie nie napiszę bo wszystkiego nie pamiętam a nie chce nic poprzekręcać)

No i Laki przytył nam do 2810 :ok: Jak tak dalej będzie to do wrotku powinien dojść już do 3 kg :)
Obrazek

JaEwka

 
Posty: 8795
Od: Wto gru 11, 2007 11:37
Lokalizacja: Wrocław/Lubin

Post » Pt lis 18, 2011 19:02 Re: Cud albo śmierć...Lucky - bardz pilnie DT !

pwpw testy na FIV miał wykonane wyszły ujemne.
Obrazek

JaEwka

 
Posty: 8795
Od: Wto gru 11, 2007 11:37
Lokalizacja: Wrocław/Lubin

Post » Pt lis 18, 2011 19:29 Re: Cud albo śmierć...Lucky - bardz pilnie DT !

Dzielny kiciuś :mrgreen: niedługo będzie ważył tyle co normalny kociasty :ok:
Ewelinko - super :ok: :)
Wątek mojego płaskatego Ludwiczka: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=131964
Florjanka (*)
ObrazekObrazek

gabi.cezar

 
Posty: 1706
Od: Sob gru 19, 2009 18:21
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 99 gości