Nic nie poszło tak jak miało pójść. Zostałam prawie wdeptana w ziemię ze swoją postawą. Ba! Burmistrz jak i prezes spółdzielni podważali nawet artykuły z ustawy
Bo to są ludzie, to jest blok i kotów ma nie być, koniec basta! 
Stanęło na tym,że jednak znów zabiją mi ten pawlacz, bo to wyziębia piwnice, a wszyscy lokatorzy za to płacą. Mówiłam o tym termometrze, co jest w piwnicy i jakie są temperatury- wyszło, że 10'C to i tak za mało W piwnicy! Potem burmistrz wpadł na pomysł wywiezienia kotów do schroniska co mnie totalnie rozjuszyło! Widząc moją reakcję, zmitygował się nieco i zaproponował wyłapanie ich i wywiezienie do rolnika gdzieś na wieś. Zapytałam jak on sobie wyobraża to łapanie, stwierdził,że przecież my możemy. Ja mu na to,że nie wszystkie dadzą się złapać, bo nie każdy jest oswojony, na to już nie dostałam odp. Mało tego! Chcą mi odebrać koty, które są w domu! Dziewczyny, tu mi całkiem nerwy puściły i wręcz się rozdarłam na tego burmistrza! No betony betony jak nic! Nie pomogło nawet wsparcie sąsiadki, żony poprzedniego karmiciela, która sama ufundowała kilka lat temu ten pawlacz.A nasza wiechrzycielka dała oczywiście taki popis, jakiego się spodziewałam. Dostałam wczoraj jeszcze zaproszenie ustne od pani z-pcy prezesa na dziś, bym przyszła i na spokojnie porozmawiała, bo chyba widziała, że jak chciałam coś powiedzieć to tamta krowa mnie zagłuszała tak się darła! Tylko nie wiem czy to ma sens.. Widzę, że oni wszyscy tańczą jak ten stary moher im zagra!
!...
czy on tego nie rozumie, że podlega karze 
fb mam od wczoraj czy od wtorku i w sumie tylko po to, by zagłosować, a myślę, że skoro chcę powiadomić o tym Uwagę, to taka petycja bardzo by się przydała 
