Balkonowy Misio - jest DT, potrzebne wsparcie finansowe

Już jestem i nadrabiam zaległości.

Kituni pisze:O miseczkę na pewno Ania zadba:)

Ja nie karmię, ja tylko latam po osiedlu z klatką-łapką.

Ale jest kilka karmicielek, więc o jedzonko bym się nie martwiła.

Jeśli chodzi o przeprowadzę Miśka, to najbardziej prawdopodobnym terminem jest sobota - tak się składa, że będę chyba jechać z moim TŻem do Międzylesia, a to jest blisko Radości, więc przy okazji podrzucimy Misia.

Mam już nr konta, na które można wpłacać pomoc dla przyszłej opiekunki kotka. Chętnych zapraszam na PW.

zgłaszam się jako chętna i proszę o pw

Ja również poproszę o pw:)

To żeby nie zapeszyć jeszcze nie zmieniam nazwy wydarzenia na FB i nie otwieram szampana;) Będę ogromnie wdzięczna za info czy sobotnia akcja "MISIO" się powiodła!!!

Ależ oczywiście, że dam znać.

PW dostałam. Czekam na wyniki akcji MISIO :kotek:

O, rany, ale był hardcore.

Przewidywałam, że będą problemy z tą kobietą, na której balkonie rezyduje Misio, ale moja wyobraźnia nie wykraczała poza ewentualne niezbyt miłe spotkanie, chłodną rozmowę i zabranie kota. Na moje pukanie do drzwi, usłyszałam najpierw: "Kto to jest, do diaska!", a potem tyradę w stylu: "Nic mnie to nie obchodzi, że pani znalazła mu dom! To w ogóle nie jest mój kot. Wystrzelam te wszystkie koty. Ja się z panią na nic nie umawiałam. Ja go teraz nie złapię. Niech se pani sama go łapie. Naślę na panią zaraz policję! Stara k..., odejdź mi stąd!" Przysięgam, że nie przesadzam. Przy tym wszystkim starałam się zachować spokój, ale przyznam, że wewnętrznie byłam bliska płaczu, bo bałam się, że po prostu nic nie wyjdzie ze złapania Miśka - on jednak przede mną ucieka. Ale potem, zupełnie nagle, kobieta zmieniła ton, wpuściła mnie do mieszkania, zaczęła przepraszać, uśmiechać się i tłumaczyć.

Zgarnęła Miśka z balkonu, wsadziła do kontenerka i mi go dała. Szczerze mówiąc, kiedy do niej szłam, miałam w planach umówić się z nią na jutro, bo nie bardzo mam warunki, żeby kota przetrzymać przez noc, ale w zaistniałej sytuacji wzięłam go i tyle. Nie wiadomo co by było jutro. :roll:

No i teraz Miś siedzi pod stołem, trochę przerażony, ale głaskany pod bródką - mruczy cichutko. Zjadł nawet parę chrupek.

Super

Ta kobieta wydaje się być dwubiegunowa

Zaczynam się bać o kumpla Miśka. Mam nadzieję, że jak zobaczy, że Miśka nie ma to znajdzie sobie miłą piwnicę.

Łojeju, faktycznie, ta Pani wygląda na zaburzenia dwubiegunowe:(
Dobrze, że koniec końców wydała Misia. Proszę go ode mnie wymiziać pod bródką, Ciocia Kituni gorąco pozdrawia!!!:)
Czekam na dalsze wieści!

O rany co za kobita, ale miałaś przeboje. Dobrze, że tego Miśka od razu wzięłaś, bo do jutra nie wiadomo co by z nim było. Jeszcze by na niego Policję nasłała. :lol:

Ten drugi kot na pewno ma tam jedzenie i wodę - co do tego nie mam wątpliwości, bo widziałam miseczki. Natomiast od miesiąca ma wyciek z oczek. Poprzednim razem zwróciłam kobiecie na to uwagę, to mi pokazała jakieś lekarstwo, które mu daje w jedzeniu. Wczoraj te oczka niestety nie wyglądały lepiej. Mówiłam jej o Unidoksie, ale nie wiem czy zrozumiała. :roll:

W każdym razie sąsiadka - karmicielka z mojego bloku będzie próbować go dokarmiać i dawać Unidox.

A Misiek jest bardzo nieśmiały. Ale jednocześnie niesamowicie rozczulający w tym swoim strachu.

Kiedy wchodzę do pokoju, chowa się głębiej za fotel i syczy. Ale syczy tak jak mój Ramzes - nie z agresji, tylko po to, żeby samemu dodać sobie odwagi.

Bo jak wyciągam rękę i zaczynam głaskać, to natychmiast mruczy i tuli głowę do ręki. Postanowiłam go zresztą trochę na siłę wyciągnąć zza tego fotela. Usiadłam na kanapie i posadziłam go obok. No i się zaczęło - kładzenie się na bok, mruczenie na całego i, uwaga uwaga, baranki.

Potem trochę podjadł. A najważniejsze jest to, że w zostawionej mu wczoraj kuwecie, znalazłam wreszcie siusiu.

EDIT: A tak w ogóle rozważam zakup dyktafonu i chodzenie z nim na rozmowy z ludźmi o kotach. Nie wiadomo co i kiedy może się przydać i okazać argumentem w jakimś sporze. :twisted:

Kochany Misiak!!!! :1luvu:

Dziś jedzie do Hani?

Tak, dziś. Jestem umówiona z Hanią, że będę u niej między 17 a 18. Potem jadę do rodziny TŻa, więc raczej nie będę mogła natychmiast zdać relacji, ale jutro na pewno napiszę.

Ufff, dobrze że się udało.

Misiu, jak dobrze, już jest Ci cieplej i masz domek, z którego nikt Ciebie nie wyrzuci :lol:

Balkonowy Misio - jest DT, potrzebne wsparcie finansowe

Kto przegląda forum