Gibutkowa pisze:Meg nikt nie napisał że jesteś złym domem dla kotów w ogóle
ale według mnie nie do końca zdajesz sobie sprawę chyba z powagi stanu Luckiego. I tego jakie to może mieć konsekwencje dla Twoich kotów. Same dojazdy do weta może teraz 2-3 razy w tygodniu ale przyjdzie czas że może kilka razy dziennie, to jest białaczka, nie koci katar. Druga sprawa, jeśli PCR nie potwierdzi białaczki to kot z tak wielką anemią może umrzeć na zwykłego świerzba choćby. Nie wolno absolutnie mieć kontaktu przez jakiś czas z innymi kotami. Ewelina zwykle jeździ do schroniska, odkąd ma Luckiego w domu nie jeździ. Szkoda kotów ze schronu też ale trzeba to wyważyć.
I szczerze to wiesz, przeraża mnie nieszczepienie kotów zwykłą szczepionką przez ludzi postronnych a co dopiero przez kociarza, który jeszcze ma jakieś koty czasowo na DT, czy wpuszcza koty z podwórka. Koty przed świerzbem powinny być już poszczepione, ile one mają lat?
EDIT: To że koty nie są wychodzące nie znaczy, że na nic nie zachorują bo przecież jeden może być nosicielem czegoś i zarazić drugiego i oczywiście można coś na butach przynieść. A jakby Lucky miał białaczkę i pojechał do Twoich nieszczepionych kotów (a miał jechać przecież już teraz, tak było na początku przecież założone, a świerzb nie pojawił się wczoraj i początkowo nie był przeszkodą chyba (?)) i zaraził by Twoje koty to by dopiero był płacz.

Zdaję sobie aż za bardzo sprawę z tego jak ta kocina jest chora. Dlatego poprosiłam Ewelinę żeby poczekała do połowy grudnia aż moje będą poszczepione a przede wszystkim ZDROWE to wszystko jest na pw.
Mój staruszek ma 16, 5 roku nawet raz nie zaraził się świerzbem o innych chorobach nie wspomnę. Jedna z poprzednich kocic-Łacia trikolorka dożyła 22 lat- była wychodząca inna Pusia-17 lat-też wychodząca ani razu nie była chora.
Młode mają ponad 3 lata.
Żadne z moich zwierząt nie było szczepione i jak widzisz dożyły sędziwego wieku czego nie mogę powiedzieć o gołębiach na, które polowały
Nie martw się. Płaczu by nie było, tak jak nie ma teraz.
Może tak przy szukaniu domku dla Luckyego- napiszcie co czeka potencjalny dom, gdy weżmie kota. Napiszcie też jakie warunki musi spełnić. Wtedy może nie wynikną dalsze kłopoty.
Wyjaśnijcie jasno ile kosztuje i ile będzie kosztowało leczenie chociaż w przybliżeniu, oraz ile Wy jesteście w stanie takiemu domowi pomóc.
Ja swoje koty poszczepię, od lat miałam zwierzyniec w domu a o białaczce u kotów dowiedziałam się od Was. Bo nikt nigdy z mojego otoczenia nie miał aż tak chorego kota.
Wtedy kiedy po raz pierwszy zajęłam się dzikunami to połowy tego forum nie było jeszcze na świecie. Zero wiadomości, człowiek na wyczucie robił.