ASK@ pisze:moja córka będąc jakims tam jeszcze klasitą podpadła mocno na religii wyrażajac swe głebokie oburzenie słowom katechetki.Stwierdziła ona,że zwierzęta nie sa mądre, nie mają duszy i...nie cierpią przez to. Byłam wezwana nawet do szkły bo dziecię się postawiło mocno. Z dumą poszłam i zjchałam wychowawczynie + katechetkę.
jak mozna cos takiego mowic??? ze zwierze nie cierpi.... makabra.... a do tego wzywac rodzica do szkoly, za to, ze dziecko wykazalo, ze samo mysli, a nie tylko powtarza to co pseudo-nauczyciel powie....
jak slucham takich pogladow, to czuje sie jakbysmy zyli w sredniowieczu.... i nie rozumiem jak przy obecnym poziomie wiedzy, takie osoby sie jeszcze uchowaly w spoleczenstwie.... straszne.... do tego to sa osoby, ktore UCZĄ i potem dzieja sie takie koszmary jak co chwile sie slyszy i na Miau tez ich pelno....
moj Tata tez ostatnio powiedzial (byla zima, wsiadalysmy z Siostrą do samochodu, bardzo zalowalysmy kotow, ktore nie maja domu), ze koty nie marzną, bo nie maja czucia w poduszeczkach.... no comment

na szczescie nie mamy juz po 5 lat.... ale dorosli czasem jak cos powiedza, to zalamka
przeraza mnie zło, ktore tkwi w czlowieku - zlem jest nieczulosc na cierpienie zwierzat