A gdzie tam

Dziś ratowałam Maniusię przed Miśką (szczur, co nie lubi kotów), bo wypuściłam szczury na łóżko wszystkie (więc koty "won" z pokoju

), ale Maniusia przy moim wychodzeniu z pokoju (byłam w trakcie sprzątania szczurzej klatki) wbiegła między nogami i od razu na łóżko

na szczęście Miśka jej nie zdążyła dopaść, bo mogłoby być nieciekawie (np. cały dotkliwie pogryziony pyszczek Maniusi

), zabrałam kota i tłumaczę, że się do Miśki nie podchodzi. Albo podchodzi na własne ryzyko...
Myszaczek (większy beżowy szczur, dziewczynka oczywiście) się dzisiaj tylko napuszyła (sierść jej się cała zjeżyła, pierwszy raz takie coś na niej widziałam

) na Antymona, jak za bardzo się zbliżył. Oczywiście, gdyby szczury zapamiętały, że jak się kota goni, to on ucieka, to by się same nie bały

ale im się zapomina, więc tak jak dzisiaj, Myszaczek się zjeżyła, podeszła na napiętych łapkach, a potem zamarła i czekała na reakcję kota. A kot co? "Mry?" się pyta

A potem chciał się bawić, jak z drugim kotem, tylko nie pomyślał (z braku mózgu), że szczur jest ze 20 razy mniejszy od kota i trzeba delikatniej się z nim obchodzić...