Cicia, Piorunek, Iskierka i Guliwer. Nowe fotki :)

rety co sie u Was dzieje

No, Anulko - dzieje się :roll:

Ale mimo że zrobiło się tłoczno a ja mam ręce pełne roboty, to muszę przyznać, że taka liczba zwierzaków wokół mnie naprawdę sprawia mi radość

Wisienkę na tym torcie postawiła dziś Kokodija, która wpadła jak do siebie i z zapałem zaczęła ścigać koty :twisted:

Oczywiście jedyny Guliwer nie zwiał na wyższe poziomy, tylko postawił jej wyzwanie

Jak już miał dość, to sobie wskoczył na oparcie kanapy i z drwiącą miną obserwował. jak nieporadny szczeniak próbuje się wspiąć :lol:

Kokodija idąc za swoim imieniem, upodobała sobie wodę. Zrobiła sobie aqua park w misce z wodą.
Wskakuje do miski, robi w niej tsunami, a potem wyskakuje i robi dziką rundę po mieszkaniu.
A ja robię dzikie rundy ze szmatą :mrgreen:

na której ona zresztą potem jedzie.

Ten pies działa w trybie 0 - 1 :twisted:

jak szaleje to nie ma zmiłuj, a jak padnie to śpi jak zabita. Nie ma nic pomiędzy.

Ale fajny opis :mrgreen:

Ojto masz co robic :idea:

Oby domki szybko sie znalazly :kotek:

Ogłaszam oficjalnie, że wbrew wszelkim głosom rozsądku (nie tylko moim :lol:

)
- Guliwer został rezydentem.

Dziś była u mnie pani, która była bliska wydarcia mi go siłą :twisted:

doskonale ją rozumiem, ale byłam gotowa walczyć na śmierć i życie

Wszystkie moje koty są wyjątkowe i bardzo je kocham... ale:
Cićka sama do mnie przyszła i nie miało znaczenia jak wygląda i kim jest, po prostu przyszła, weszła do mieszkania i tyle.

Piorunek trafił do mnie, bo był rudy i urodził się u sąsiadki.

Iskierka - bo jest devonkiem :oops:

A Guliwera miałam okazję bardzo dobrze poznać, potem wydać go do adopcji żeby zrozumieć jak bardzo niesamowity i fantastyczny to jest kot, i jaka jest między nami "chemia"

Do tego dorobiłam sobie jeszcze teorię o "zrządzeniu losu" bo w końcu wrócił z adopcji, która wydawała się idealna i nie miała prawa się nie udać.

Wrócił, zrobił kontrolną rundę po mieszkaniu, potem poszedł na swoje ulubione miejsce i wyłożył się tam, jakby ani na moment się stamtąd nie ruszał. I tak już będzie. Nie wyobrażam sobie tego parapetu bez niego

i kurna aż mi się oczy spociły jak to napisałam :roll:

kocham go na zabój :roll:

no to i ja się wzruszyłam.. :1luvu:

Coz to mamy happy end-kot wiedzial ,gdzie wraca :kotek:

Dawaj fotke ulubionego miejsca z kotem :kotek:

W takim razie odwieszam jego ogłoszenia. Znowu....

sisay pisze:A Guliwera miałam okazję bardzo dobrze poznać, potem wydać go do adopcji żeby zrozumieć jak bardzo niesamowity i fantastyczny to jest kot, i jaka jest między nami "chemia"
Do tego dorobiłam sobie jeszcze teorię o "zrządzeniu losu" bo w końcu wrócił z adopcji, która wydawała się idealna i nie miała prawa się nie udać.

Ja tak miałam z Domingiem...

To jest to jego miejsce
Obrazek

Coz zalatwil mnie dokumentnie ta poza :1luvu:

Znalazłam przypadkiem :1luvu:

zgadnijcie kto to? :mrgreen:

Rety jakie to to bylo malutkie

no

dalej jest taki malutki, tylko urósł :mrgreen:

Dziś trafiła do nas jego kolejna siostra, ma na imię Kora. Wróciła z adopcji, bo obsikała pana :twisted:

rece opadaja- jaka jest Kora>???

Nie mogę jeszcze nic powiedzieć, poza tym że jest ogroooomna

Wczoraj całe popołudnie przesiedziała w transporterku, dzis znalazłam ja schowaną w innym transporterku.
Nie skorzystała z kuwety tylko z materaca od psów - jak weszłam do pokoju zabił mnie zapach :roll:

zdecydowanie nie jest wykastrowana a pachnie jak dorodny kocur :twisted:

Cicia, Piorunek, Iskierka i Guliwer. Nowe fotki :)

Kto przegląda forum