U nas bez zmian, chłopaki mają się dobrze, nie chorują, no może Krzyś kichnie czasem "glutem" wielkości ludzkiego gluta i oczy ma permanentnie łzawiące, ale z tym trzeba się pogodzić, bo chłopak nie ma w ogóle wykształconych kanalików nosowo-łzowych, więc wszystko z oczy spływa mu do nosa.
Kamil miał ostrą biegunkę jakoś w sierpniu chyba po podaniu leku na odrobaczenie. Nie mogliśmy się pozbyć u niego i reszty moich kotów ciągle nawracającego tasiemca i, odpukać, chyba się wreszcie udało po podaniu zastrzyku domięśniowo, ale biegunka trwała parę tygodni. Oj, była z nim walka, bo ten gamoń nie pozwala sobie podać nic doustnie, chowa się przerażony, trzęsie, ma traumę przez tydzień.
No, ale teraz jest wszystko dobrze. Mam z nich ubaw każdego dnia. Nic się nie zmienili, nadal się wzajemnie nawołują, a potem kotłują w zabawie, gryząc się i liżąc na zmianę. Czasem jeden drugiego tak użre, że ten pogryziony drze się na całe mieszkanie i ucieka.
I odmłodzili mojego kocura 7-letniego Mańka. Włącza się w ich zabawy, biega z nimi, pomrukuje no i ta jego słabość do Kamila.


Chłopaki są ogólnie the best.