ASK@ pisze:nie przekreślałąbym domu z kotem.Nie jest wykluczone,że mała i do waszego przywknie tylko czasu trzeba.Jeśli przyszła do was po przejściach i od razu wypuściliście ją na tzw żywioł (na cały dom, od razu kontakt z kotem...) ,bez wcześniejszej izolacji, stopniowego przenoszenia zapachów...to czasem działa odwrotnie. Kotka potrzebuje ciszy i spokoju. Bez brania jej na ręce, wyciągania ew z dziur gdzie włazi. Trzeba u niej siedzieć, czytać ksiażkę, gadać, coś robić.Ale bez gwałtownych ruchó i marszu w jej stronę. Przed wejsciem mówić pod drzwiami by wiedziała,że to wy wchodzicie. Nie pochylać sie nad nią bezpośredni.Tylko z pozycji na kolanach lub kucki. Nie wyciągać ręki nad głową koty, tylko z boku by widziała... Dobrze mieć jakiś fatruch, sweter który jest ciągle w jej pokoju i nakładać go na siebie by mniejszyć zapach kota. Podłączyć feliway do kontaktu też dobrze by było.
To kot co wymaga pracy i spokoju. Nic na siłę.Swoim tempem.
Witam, odkąd jest u nas siedzi w małym pokoju, stopniowo wypuszczaliśmy ją na różne pomieszczenia, przy czym Adaś był zawsze zamknięty, nie było tak że puściliśmy koty "na żywioł", wymiana zapachów trwa, podmieniam im zabawki, poduszki, kontakt wzrokowy nastąpił jakoś po tygodniu, podczas karmienia, Ile mogę to u niej siedzę, na podłodze tak, abym zawsze była niżej, nie zaczepiam jej nie podchodzę, mówię spokojnym tonem. Mamy tam szafę z ubraniami wiec zapachy się przenoszą. Wyciągać jej nigdzie nie wyciągamy, stosuję metodę "nie widzę Cię", siedzę tam i nie zwracam uwagi na nią. O braniu na ręce nie ma żadnej mowy, nawet jej jeszcze nie dotykaliśmy, stwierdziliśmy, że jak sama będzie chciała to przyjdzie, bo każda próba, choćby przy podawaniu smakołyków kończy się podrapanymi rękoma. Adaś leży pod drzwiami do jej pokoju z brzuszkiem do góry,bardzo chciałby się z nią pobawić, nie wykazuje żadnej agresji w stosunku do niej. Stosowaliśmy już naprawdę sporo sztuczek, o których pisze w wątkach o dokocaniu, od początku mieliśmy świadomość jak powinno to wyglądać, wciąż będę próbować ją do siebie przekonać, nie poddam się tak łatwo

wiem, że trzeba dużo czasu, spokoju, cierpliwości, bo gdyby mi się udało, to proszę mi uwierzyć, że za żadne skarby bym jej nigdzie nie oddawała.