Zaginiona OGRYNIA - już w nowym domu ze swoją przyjaciółką!

Gdyby ktoś ją ogłaszał jako znalezioną to ją wyłapię w necie bo przeglądam codziennie ogłoszenia
najgorzej w terenie poszukiwania ale będzie dobrze :ok:

Nie wydaje mi się, aby ktoś ogłosił znalezienie dzikiego kota. Co innego domowego, który się zagubił, jest bezradny - takiego kota się zauważa, dzikiego chyba nie.
Ale oczywiście dziękuję za pomoc, może zdarzy się i takie ogłoszenie.

A może znacie karmicielki z rejonu Reja, Mochnackiego, Uniwersyteckiej, Mianowskiego i okolic?
Bo jakoś najbardziej wierzę w karmicielki, sama kilka razy pomogłam zlokalizować zaginionego kota bo pojawił się u mnie na kolacjach (śniadania zawsze serwowała i serwuje moją sąsiadka).
Najbardziej zależy mi na dotarciu do karmicieli.

Znam karmicielki z Mianowskiego - obiecywałam im przekazać ogłoszenie podczas łapanki, ale odwołały akcję, więc się z nimi nie widziałam.
Jakoś się pewnie będziemy umawiać w najbliższym czasie, to im przekażę informację.
Jeśli masz czas, możesz któregoś dnia podejść na Mianowskiego - karmią około 19 (teraz ciut przed, bo ciemno) przy skrzyżowaniu Mianowskiego i Rapackiego, miski stawiają między samochodami na ulicy.
Jest też inna karmicielka, z którą nie mam kontaktu, na rogu Mianowskiego i Uniwersyteckiej - pani karmi na podwórku narożnej kamienicy, idąc od Filtrowej w stronę Uniwersyteckiej to ostatni dom przed Uniwersytecką. Za ogrodzeniem jest buda, gdzie wystawia miski, można jej tam zostawić ogłoszenie. Albo poprosić o kontakt z nią karmicielki z początku ulicy, one się znają.

Aleba, będę wdzięczna za każdy kontakt z karmicielkami z tamtej okolicy. Bardzo Ci dziękuję, każda pomocna dłoń jest dla mnie na wagę złota :1luvu:

I powiem tak: jeśli ktoś stracił wiarę w ludzi, to gdyby dzisiaj odbył ze mną wędrówkę po Polach Mokotowskich po przeciwnej stronie Biblioteki Narodowej, to by tę wiarę odzyskał.
Spotkałam mnóstwo wspaniałych ludzi, czułam się z nimi jak w rodzinie.
Największe wrażenie zrobili na mnie dwaj panowie wartownicy z parkingu przy Giełdzie Komputerowej. Karmią 7 kotów, postawili tam prymitywne domki, skądś przynieśli starą kołdrę i chwalą się i cieszą że koty u nich nocują.
Potem w Instytucie Geologicznym niedaleko mojego domu, gdy tylko weszłam na teren i wypowiedziałam słowa, że szukam kota, pan ochroniarz zaczął protestować, "ta bura kotka jest nasza, nie może być pani kotką, bo ona jest nasza"

Musiałam zapewnić, że nie o ich kotkę mi chodzi, tylko że szukam swojej.
Zostawiłam ogłoszenia w SPEC-u, w Stoenie, tam też wartownicy karmią koty, od niedawna przychodzi do nich bury kot, bo ich koty jak to określił pan który dzisiaj tam pracował, są przeważnie czarne. Nie przyglądał się tylko uchu kota, ale zrobi to dzisiaj wieczorem, jak będzie koty karmił. Zapewniał mnie, że koty mają tam dobrze, że są dwa razy dziennie karmione.
Bardzo serdecznie zostałam potraktowana w Komendzie Głównej Policji przy Wiśniowej róg Batorego, w Urzędzie Patentowym w Al. Niepodległości. Również w jakiejś restauracji na tym terenie i na stacji benzynowej przy GUS-ie. Wszędzie mówiono mi, że w nocy przychodzi tam dużo kotów. Oprócz tego zaczepiłam panów i panie z psami, rowerzystkę-sportowca, no i przypadkowo zaczepiona inna pani okazała się być karmicielką z ulicy Batorego.
Wszyscy bardzo się przejęli losem Ogryni i z pewnością gdy ją tylko zauważą dadzą mi znać.
Oprócz tego rozwiesiłam kilka ogłoszeń na drzewach i płotach.

Do tej pory tak na żywo, nie spotkałam się z taką serdecznością i zrozumieniem jak dzisiaj.
Bardzo mnie to podbudowało i dało wiarę, że będzie dobrze.

Czyli jest trochę miejsc, gdzie Ogrynia może się pojawić. Pamiętaj, że kot, zwłaszcza dziki, wyczuwa z daleka obecność innych kocich skupisk, i będzie tam szukał pożywienia, choćby ukradkiem. Poza tym, nawet jeśli Ogrynia boi się obcych kotów, to zarazem wie, że w ich pobliżu jest w miarę bezpiecznie.

mziel52 pisze:Czyli jest trochę miejsc, gdzie Ogrynia może się pojawić. Pamiętaj, że kot, zwłaszcza dziki, wyczuwa z daleka obecność innych kocich skupisk, i będzie tam szukał pożywienia, choćby ukradkiem. Poza tym, nawet jeśli Ogrynia boi się obcych kotów, to zarazem wie, że w ich pobliżu jest w miarę bezpiecznie.

Oczywiście nigdzie nie powiedziałam, że szukam kotki dzikiej, pytano mnie czy była kotką wychodzącą. Mówiłam, że zabrałam Ogrynię z ulicy 2 lata temu, że była kotką wychodzącą, ale że jest lękliwa, bojaźliwa itd. Smutno mi, że musiałam trochę konfabulować, ale to dla dobra sprawy.

Oczywiście, że trzeba było tak mówić, a zarazem uświadomić, że jest płochliwa i żeby sami nie próbowali jej łapać, tylko obłaskawiać jedzeniem, zanim się z Tobą nie porozumieją.

mziel52 pisze:Oczywiście, że trzeba było tak mówić, a zarazem uświadomić, że jest płochliwa i żeby sami nie próbowali jej łapać, tylko obłaskawiać jedzeniem, zanim się z Tobą nie porozumieją.

Oni sami mówili, że jej nie złapią, ja potwierdziłam, że mnie chodzi o jej zlokalizowanie, a potem resztą to już ja sama się zajmę, choć nie wiem jak to będzie jak ją zlokalizuję. Ale tym będę się martwić potem, co innego jest w tej chwili najważniejsze.
I cały czas siedzi mi jednak pod czaszką myśl, że ona może nie żyć

nic nie mówię, tylko :ok:

Iwonami pisze:I cały czas siedzi mi jednak pod czaszką myśl, że ona może nie żyć

To pomyśl, że ona potrzebuje Twojej pomocy, a gdy uznasz ją za straconą, to się jej nie doczeka. I wtedy to będzie samosprawdzająca się przepowiednia.

Już tyle osób wie o Ogryni, że nie może się nie znaleźć. :ok:

Ostatnio jestem bardzo zajęta i brak mi czasu - ale myślę, że w przyszłym tygodniu znowu będę mogła przejść się po okolicy. A taki odzew na akcję poszukiwawczą koteczki pozwala mieć nadzieję, że wszystko dobrze się skończy. Tyle osób tak ciepło myśli o tej akcji, że i we mnie wzrosła co i raz ginąca wiara w ludzi.

Trzymaj się Iwonko. :ok:

Kto może, niech rozlepia ogłoszenia. Przypominam wątek z linkiem do pobrania tekstu i z mapką.
viewtopic.php?f=1&t=135007

mziel52 pisze: Pamiętaj, że kot, zwłaszcza dziki, wyczuwa z daleka obecność innych kocich skupisk, i będzie tam szukał pożywienia, choćby ukradkiem. Poza tym, nawet jeśli Ogrynia boi się obcych kotów, to zarazem wie, że w ich pobliżu jest w miarę bezpiecznie.

to prawda ,do mnie na podwórko kiedyś tak przywędrowały dwa dzikie kociaki,a ponieważ bały się wejśc do piwnicy to spały pod starą wersalką na śmietniku.
Suche jedzenie zostawiam zawsze w miejscach gdzie pojawiają się koty np.od Koszykowej przy stolarni.Tam też zaczepił się Kacperek .

jak dawno nie widziałam Twojego wpisu na Forum :cry:

tym bardziej się cieszę, że jesteś :lol:

pozdrowienia od inżyniera z Politechniki...Kacperka
po kąpieli telefonu...lepiej nie powiem gdzie potraciłam numery telefonów i kontakty...
między innymi do Ciebie :cry:

pamiętasz mnie :?:

Kacperek

Wybieram się jeszcze dzisiaj na ul. Sędziowską, tam skąd Ogrynia uciekła, bo byłam tam ostatnio w sobotę.
Zastanawiam się jak często powinnam tam jeździć. Jest mi coraz trudniej, sił ubywa, jestem stale śpiąca, a mam trochę skomplikowaną sytuację życiową i nie wiem jak dalej dam radę z tymi nocnymi wypadami.
Cieszę się, że spotkały się dzięki Ogryni dwie Panie, które się zgubiły - Henia i puszatek

Zaginiona OGRYNIA - już w nowym domu ze swoją przyjaciółką!

Kto przegląda forum