wysyłam moje futra kochane dwa.
młody dziś dwa razy wciągnął tego rc, ale kupy nadal brak- idę zaraz znów masować (on mnie znienawidzi ;D).
pozatym jest tak słodki, kochany. był dzisiaj na "wizytacji" w klasie (zerówce) mojego syna, nawet nauczycielka z alergią na sierść kotów go pokochała. jego się nie da nie kochać

wystarczy, że stanę kolo niego, ja albo któres z dzieci a on już traktorek włącza i słodko, słodko warczy.
no i od wczoraj ma ząbki!

od dzis już bolą hihih (mnie palce ;p)
śnieżynka też trochę lepiej. tzn zdarza się rzadsza kupka ale raczej już coraz gęstsze i mniej. zauważyłam, że te rzadkie sa po kontakcie z maluchem- więc to chyba stres.
ale zapomniałam o to/te/ten(?) feliway zapytać.
ja nie bardzo znam wetów w mieście. do tych chodze bo mam ich blisko, naprawdę i czasem mnie jeden z nich wkurza takim brakiem zaangażowania jak mi się wydaje, ale ta młodziutka pani jest naprawdę super.
nie zdazyłam dziś pojechać z ryśkiem to tej pani na złotników, ale jak nie walnie dziś kupala to jutro uderzam i nie czekam.
chociaż naprawde jak na moje oko to ehh z każdym dniej jest taki hmm..mniej chomikowaty a bardziej koci

widac, że rośnie i się rozwija....
mąż żartuje, że to kot idealny (bo największą kocią wada jest kuwetkowy smród) i mówi, że ryś wział sobie do serca nasze obawy przed podwójnym kuwetkowym smrodem, więc załatwił sobie wolną przemianę materii ;D