Mbati - b/z. Nastrój, apetyt i aktywność jest wyraźnie zależna od cyklu podawania sterydu, który jest podawany co 48 godzin. Pierwsza doba po podaniu, gdy lek się wchłonie, jest zdecydowanie lepsza. Mbati ma wtedy nawet ochotę na gadanie do mnie i do kotów i zaczepianie tych ostatnich.
Cały czas jest dokarmiany sondą, bo jego samodzielne jedzenie to tylko memlanie chrupek, z których spora część wcale nie trafia do żołądka, a po prostu wypada z buzi. Ma też nowy zwyczaj - po napełnieniu żołądka idzie właśnie pomemlac chrupki. Związek między poczuciem smaku w buzi a pełnym żołądkiem pozostał, tylko jakby stał się
odwrotny.
Imageshack się zbiesił...
Ale łopatologicznie udało mi się wcisnąć mu foty. Dzisiejszy poranek, po śniadaniu:

Mały ma wilczy apetyt. To dobrze. Jest posmarkany i poobklejany, bo był karmiony ręcznie. Jak na razie - owszem kicha, ale chyba największym problemem jest staw łokciowy prawej łapy. Mały utyka, a dotyk w tym miejscu najwyraźniej go boli.