Wczoraj byliśmy w przychodni z najmniejszymi "bezoczkami" i z czwórką wólkowców.
"Bezoczki" są w stanie ogólnym dobrym, ale i tak jeszcze co najmniej 7 dni musimy się kuć i oczywiście non stop zakraplać te biedne oczka

Najmniejsza Rashmi/Rysia na razie nie wzbudziła specjalnego niepokoju, bo ten tydzień na zewnątrz dłużej od rodzeństwa na pewno dał się jej zdrowiu we znaki

Za tydzień wizyta kontrolna i wtedy zobaczymy.
Maluszki bez zmian bawią się, jedzą i qupkają
Czwórka z Wólki została przebadana i dr stwierdził, że możemy się drugi raz zaszczepić. Pod koniec tygodnia zapowiedziały się dwie osoby na obejrzenie maluchów, więc może niedługo już zmienią domek
Od wczoraj wieczór martwi mnie tylko Ania, która wczoraj i dzisiaj rano zwymiotowała po posiłkach (na szczęście nie wszystko), a do tego dzisiaj ma b.rzadką qupę
Po tel.konsultacji odstawiliśmy jedzenie do jutra rana i obserwujemy panienkę.
Ważyłam ją dwa dni temu i dzisiaj i zgubiła prawie 100g

Na razie staram się nie wpadać w panikę, tylko spokojnie małą obserwuję.
Reszta wólkowców zachowuje się po swojemu normalnie, czyli szaleją
Wczoraj i dzisiaj robiłam wielkie kocie przemeblowanie.
Dwójka z AWF dostała duży kojec w drugim pokoju, który porządnie zabezpieczyłam zarówno przed wyjściem futerek jak i przed dostaniem się do środka reszty stada. Dzieciaki w pierwszym momencie przestraszyła ta zmiana, ale już w nocy wykorzystały w 100% większą powierzchnię bytową -rano sprzątałam chrupki, mokre szmatki i żwirek rozniesione po całym kojcu

Słychać było niezły hałas, ale konstrukcja wytrzymała -jest więc ok
Z kolei w kojcu maleńtasków postawiłam w rogu taką tubę z dwoma otworami/domkami i teraz dziombelce mają dwie kryjówki -bardzo im się spodobało
Pierwsza Małgosia odkryła, że można się wspiąć po futerkowym boku na górę i ze tam jest taka sama kryjówka jak na dole i teraz już chyba tylko Rysia nie bywa na pięterku -reszta potrafi już wskoczyć od razu z dołu do górnego otworu, a potem bez problemu zeskakują na dół -pomimo "bezoczek":lol:
Bywa że cała czwórka układa się jedno na drugim w dolnym domku -widok niezapomniany
Rezydenci obserwują zmiany i tylko od czasu do czasu ktoś kogoś pogoni.
Dzisiaj odwaliło Pośkowi: napadł na Bajkę aż pióra latały w powietrzu.
Obecny stan zakocenia i częstych zmian właśnie Bajeczka znosi najgorzej, widzimy że jest naprawdę zestresowana
Kiedyś to był najradośniejszy, niczym nie przejmujący się, bezproblemowy kotek, ale od śmierci Maciusia stała się b.wrażliwa na wszelkie zmiany.
Odkąd są małe tymczasy, wszystkim po kolei matkuje, wylizuje, przytula, ale jest taka spłoszona i niepewna wobec kocich dorosłych chłopaków.
Musi w jakiś sposób to im okazywać, bo wszyscy trzej ją co jakiś czas osykują i straszą, Bajcol wtedy ucieka i afera gotowa.
Myślę, że chyba nie obędzie się bez "kociej tabletki szczęścia", bardzo pomogła Bajce właśnie po odejściu Maćka.
Nieustająco prosimy wszystkich o kciuki za zdrowie maluchów
Prosimy też o kciuki za nowe domki dla Kajtka, Bartka, Iwonki i Ani (jak tylko wyzdrowieje) -
wtedy będę mogła pomóc cioci Jopop z następnymi biedami 
-
niedobra ciotka powiedziała, że wcześniej mi już nikogo więcej nie da 