Pomorski Koci DOm Tymczasowy - PKDT- vol. 10.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 14, 2011 9:49 Re: Pomorski Koci DOm Tymczasowy - PKDT- vol. 10.

wypadałoby aby ktoś się z pkdt odezwał, bo milczenie nie jest w tym wypadku ok. Może ktoś kojarzy kto to mógł być? i co to za sprawa?
Obrazek

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Pon lis 14, 2011 9:52 Re: Pomorski Koci DOm Tymczasowy - PKDT- vol. 10.

Werneu pisze:
Poker71 pisze:
biamila pisze:Dziewczyny ktoś o was plecie głupoty!!!!!!!!!!
viewtopic.php?f=1&t=135639


bez przedstawienia dowodów jest to oczernianie. jak będziecie chciały znajdę prawnika do poprowadzenia sprawy o odszkodowanie przeciwko tej "Kasi". zdecydowanie sugeruję sprawę taką założyć.


Może zanim zaczniecie kogokolwiek oskarżać to może zapytajcie druga stronę jak wyglądała ta cała sytuacja. I skąd się wzięło takie oskarżenie. Na pewno dziewczyna nie wyssała sobie tego z palca, nie popieram jej zachowania absolutnie, ale rozumiem ból i bezradność jak kociaki umierały jej na oczach. Kociaki absolutnie dzikie. Ja sama jednego łapałam 4 dni pod rząd i nie udało się więc jestem współwinna ich śmierci.


rozumiem że wiesz o co chodzi? to może napiszesz?

bo ja z tym "na pewno" nie byłabym taka hop do przodu :?

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Pon lis 14, 2011 10:08 Re: Pomorski Koci DOm Tymczasowy - PKDT- vol. 10.

Poker71 pisze:
Werneu pisze:
Poker71 pisze:
biamila pisze:Dziewczyny ktoś o was plecie głupoty!!!!!!!!!!
viewtopic.php?f=1&t=135639


bez przedstawienia dowodów jest to oczernianie. jak będziecie chciały znajdę prawnika do poprowadzenia sprawy o odszkodowanie przeciwko tej "Kasi". zdecydowanie sugeruję sprawę taką założyć.


Może zanim zaczniecie kogokolwiek oskarżać to może zapytajcie druga stronę jak wyglądała ta cała sytuacja. I skąd się wzięło takie oskarżenie. Na pewno dziewczyna nie wyssała sobie tego z palca, nie popieram jej zachowania absolutnie, ale rozumiem ból i bezradność jak kociaki umierały jej na oczach. Kociaki absolutnie dzikie. Ja sama jednego łapałam 4 dni pod rząd i nie udało się więc jestem współwinna ich śmierci.


rozumiem że wiesz o co chodzi? to może napiszesz?

bo ja z tym "na pewno" nie byłabym taka hop do przodu :?

Właśnie, dziewczyna się nie odzywa. Wylała swoje żale i zniknęła....czekamy aż coś powie na spokojnie.
Obrazek

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Pon lis 14, 2011 10:21 Re: Pomorski Koci DOm Tymczasowy - PKDT- vol. 10.

Nie jestem osobą upoważniona do udzielania głębszych komentarzy. Jest mi tylko przykro bo fakt jest faktem kociaki nie żyją. Teraz trwa nagonka na dziewczynę a żadna z miłośniczek kotów nie współczuła śmierci kociaków
Obrazek Obrazek Obrazek

Werneu

 
Posty: 1347
Od: Śro mar 30, 2005 13:43
Lokalizacja: Rumia

Post » Pon lis 14, 2011 10:31 Re: Pomorski Koci DOm Tymczasowy - PKDT- vol. 10.

[quote="biamila":ifn2hzqv]wypadałoby aby ktoś się z pkdt odezwał, bo milczenie nie jest w tym wypadku ok. Może ktoś kojarzy kto to mógł być? i co to za sprawa?[/quote:ifn2hzqv]

Większość dziewczyn pewnie w pracy o tej porze. Post oskarżycielski został wrzucony w nocy, więc pewnie dopiero teraz dziewczyny usiłują dojść o co może chodzić.


Werneu, na współczucie było miejsce, gdy kocięta `umierały na jej oczach` i to nie nasze - forumowe - współczucie, a osoby, która patrzyła na tę śmierć.
Nie jesteś upoważniona, ale to Ty odławiałaś te kocięta, a przynajmniej jedno z nich i byłaś tam na miejscu. Gdzie było Twoje współczucie?

Nie ludziom się współczuje w takiej sytuacji, ale kotom.
Ostatnio edytowano Śro gru 28, 2011 1:28 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon lis 14, 2011 10:47 Re: Pomorski Koci DOm Tymczasowy - PKDT- vol. 10.

Zgadzam się z Agn. Wygląda na to, że dziewczyna po prostu zrzuciła sobie odpowiedzialność całkowicie na pkdt dla uspokojenia swojego sumienia....no ale poczekajmy na kogoś pkdt. Ja znam dziewczyny z pkdt czasem się z nimi nie zgadzam ale wiem, że robią wszystko co w ich mocy i więcej aby pomagać kotom...każdy ma swoje ograniczenia niestety.
Obrazek

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Pon lis 14, 2011 11:15 Re: Pomorski Koci DOm Tymczasowy - PKDT- vol. 10.

Pewnie, że najbardziej żal kociąt.
Gdybym ja spotkała się z podobną sytuacja, jak oskarżająca tutaj autorka wątku (ktora zreszta pisze w liczbie mnogiej "zgłosiłyśmy"-wiec to chyba nie jedna osoba), to sama starałabym się choć w jakiś sposób pomóc.
Zadzwonienie do "tych co musza pomagac" , czekanie i patrzenie jak zwierzęta cierpią, a poźniej napisanie posta i narobienie dymu, nie ruszając d**y sprzed kompa- to jest bardzo proste. Konkretna pomoc (przetrzymanie kociąt, załatwienie budek, podawanie leków)-jak widać przerasta niektórych.
Obrazek

mgj

 
Posty: 12171
Od: Czw mar 17, 2011 21:06
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon lis 14, 2011 12:10 Re: Pomorski Koci DOm Tymczasowy - PKDT- vol. 10.

Napisałam w wątku oskarżycielskim.

PKDT zajmowało się kilkoma sprawami zgłoszonymi przez osobę piszącą w tym wątku.

1) Pod koniec sierpnia tego roku do Sabiny Skazy na ogródek weszły 2 kobiety (Pani R. z córką) szukające pomocy dla kotów z ul. Kcyńskiej w Gdyni, chodziło o przygarnięcie matki z kociętami. Sabina odmówiła przyjęcia kociąt, zapewniła sterylizacje matki oraz kwarantannę, odrobaczenie i odpchlenie w lecznicy na koszt PKDT kociąt. Po wypuszczeniu kotki na wolność po sterylizacji Sabina otrzymała późnym wieczorem telefon, że kota ciągnie za sobą flaki. Na miejsce udała się wolontariuszka aby sprawdzić stan kotki, kotka była w dobrej kondycji, nie miała rozprutego brzucha (była sterylizowana bocznie), szwy także były na swoim miejscu. Sabina przez Panią R. (usunęłam nazwisko - Aleba) została nazwana bezduszną osobą, Fundację fikcją, dr Kasprzyk partaczem. (więcej w liście od Sabiny).

2) Sabina Skaza otrzymała kolejny telefon na temat kotów z ulicy Kcyńskiej (kobieta nie przedstawiła się), Sabina nie była już w PKDT, więc odmówiła pomocy. Kobieta żądała jednak pomocy dla tych kotów, nie obchodziło jej, że Sabina wyłączyła się z działalności PKDT, podała telefon do Moniki Kwiatkowskiej oraz maila na biuro PKDT. Sabina nie wiedziała, wtedy, że rozmawia z Panią R., niedawno okazało się, że nr z którego dzwoniono jest drugim nr Pani R..


3) Małgorzata Radzimińska otrzymała na maila PKDT prośbę od pani R. o odłowienie czterech malutkich niespełna dwumiesięcznych bardzo chorych kociąt, „którym ropa leje się z oczu i nosa strumieniami”. Sama zajęła się sprawą odłapania ich i wraz z mężem pojechała na miejsce bytowania kotów. Male kocięta okazały się być 3 co najmniej czteromiesięcznymi dzikimi kociakami, które miały lekko załzawione oczy oraz jednym co najmniej półrocznym kocurkiem. Małgorzacie udało się odłapać tylko 3 koty, czwarty nie wchodził do klatki. Małgorzata zawiozła koty na leczenie do dr Kasprzyka, następnie kilkukrotnie próbowała odłapać czwartego kota. Postanowiłam pomóc Jej, udałam się na miejsce, kotek wydawał się być zdrowy klinicznie, nie miał żadnych wycieków ropnych. Jadł, poruszał się normalnie, nie był osowiały, nie chciał wejść do klatki. W tym samym czasie pani R. łapała tego samego kotka klatką pożyczoną od Bezbronnych Zwierząt, a nieopodal stały miski wypełnione jedzeniem i mlekiem, postawione przez Panią R.. Wtedy kotka próbowałyśmy złapać przez ponad godzinę, jednak nie był zainteresowany bo wcześniej został nakarmiony przez Panią R., która wiedziała o tym, że przyjedziemy kotka złapać. (więcej w liście od Małgorzaty)

4) W międzyczasie trwania „akcji” Pani R. pojechała na „inspekcje” do dr Kasprzyka aby zobaczyć odłapane koty, Pani Kasprzyk nie wpuściła jej do szpitaliku (być może ze względu na wcześniejsze awantury w sprawie sterylizowanej kotki, pani R. zarzucała Kasprzykom „partactwo”, co nie miało miejsca, kotka żyje i ma się dobrze, sterylizacja się udała, kotka została wypuszczona na wolność po kilku dniach spędzonych w lecznicy, jednak po jej wypuszczeniu Pani R. (usunęłam nazwisko - Aleba) dzwoniła do Sabiny Skazy, która załatwila Pani R. darmową sterylkę, że kota chodzi z rozprutym brzuchem). Pani R. dzwoniła z pretensjami do mnie, do Małgorzaty Radzymińskiej oraz do Vivy. Zarzucała też Małgorzacie Radzymińskiej brak zaangażowania, brak empatii, złą organizację czasu wolnego, ponieważ Gosia nie przyjeżdżała codziennie łapać ostatniego kociaka.

5) W ten sam dzień kiedy 3 koty zostały wypuszczone na wolność pewna Pani zadzwoniła do mnie z prośbą o załatwienie na koszt PKDT USG jamy brzusznej kotki bezdomnej która „sika krwią”, skierowałam ją do dr Kasprzyka.

6)Tego samego dnia spotkałam Panią R. która podziękowała mi za darmowe USG dla kotki. Kolejny raz Pani R. wiedziała z kim rozmawia, dzwoniła z innego nr tel prosząc o USG jednak się nie przedstawiła. U dr. Kasprzyka przy mnie, powiedziała, że kotka miala ciemny kał, że nie miała krwi w moczu tak jak twierdziła w rozmowie telefonicznej ze mną.

7) Otrzymałam jeszcze kilka telefonów od Pani R. z pretensjami, że miałyśmy wziąć na DT kocięta wyłapane przez Małgorzatę Radzimińską, że mogła ich nie wypuszczać na wolność, że mamy załatwić budkę dla tych kotów i je karmić.



Koty zostały wypuszczone na wolność ponieważ były dzikie i nie nadawały się do oswojenia. Nigdy żadna wolontariuszka nie obiecala, że koty trafią do DT. Umowa była taka, że jeśli chociaż trochę oswoją się w lecznicy to zabierze je do domu Małgorzata Radzymińska. Nie wiedziałyśmy, że mają panleukopenie, nie miały objawów w lecznicy. Nie wiadomo przez kogo ta panleukopenia została swierdzona. Pani R. w rozmowie telefonicznej powiedziała, że była z umierającym kotem u dr. Kasprzyka, co nie miało miejsca. Ogólnie rzecz biorąc pani R. uważa, że pomaganie zwierzętom jest naszym obowiązkiem i powinnością, że mamy być do dyspozycji każdej osoby, która tego wymaga o każdej porze dnia i nocy a najlepiej 7 dni w tygodniu 24 godziny na dobę. Niestety jest nas kilka, nie jesteśmy w stanie pomóc każdemu kotu w okolicy. Nie mamy miejsc w DT, nie zabieramy dużych kociąt nie rokujących na oswojenie.
ObrazekObrazekObrazek

Marlon

 
Posty: 1907
Od: Pon paź 26, 2009 19:01
Lokalizacja: Rumia

Post » Pon lis 14, 2011 13:07 Re: Pomorski Koci DOm Tymczasowy - PKDT- vol. 10.

magradz pisze:Taki mail:

Witam Panią ponownie!:)
Pisałam miesiąc temu w sprawie pomocy wyłapania kotków.
Chciałam odpuścić sobie tę całą "akcję" ponieważ kotów zrobiło się wyraźnie mniej, zostały tylko stare weteranki, a kot przecież potrzebny, bo nie ma szczurów.
Ale jak się okazało - spotkałam sąsiadkę, która regularnie dokarmia kociaki, i powiedziała, że koty zniknęły, bo dzieciaki goniły je z kijami i kamieniami, szukały ich po krzakach, żeby je skrzywdzić:( Więc zdecydowałam się ostatecznie wziąć sprawy w swoje ręce.

Mam jeszcze kilka pytań. Czy mogę liczyć na jakieś wsparcie finansowe ze strony jakiejś fundacji jeśli chodzi o sterylizacje? Bo ja niestety nie mam tyle:( Mogę wesprzeć symboliczną kwotą, ale sama jestem jeszcze częściowo na utrzymaniu rodziców i 4 koty w mieszkaniu... Może Pani wie, gdzie mogę popytać?
I kolejna kwestia, co z kotami po zabiegu? Nie chcę, żeby wróciły na podwórko, tym bardziej, że zbliża się zimna. Sąsiadka mówiła, że piwnice ludzie im zamykają, a sama widzę z okna koty siedzące na liściach od rana. Nie mogę zapewnić im tymczasu, bo wynajmuję to mieszkanie, i współlokatorzy też się nie zgodzą. To były by ok. 4, czy 5 kotków. Dwa młode, gdzieś z czerwca. Śliczne, wesołe, bawią się liśćmi na podwórku. Jedną z tych kotek ze złamaną łapką chciałam zabrać - mamusię mojej Marlenki, ale będzie to możliwe dopiero za rok, kiedy będę odbierać własne mieszkanie.
Może wie Pani, czy ktoś zapewnił by im dom tymczasowy? A w kwestii sterylek, może allegro? Może udałoby mi się skombinować coś na aukcje, chociaż drobiazg..

Przepraszam, że znów Panią zadręczam, ale serce mi pęka, gdy widzę kotki z okna siedzące na liściach i lecące do mnie z krzykiem gdy przynoszę im jedzonko.

Czekam na odpowiedź
Asia L.


Odpisałam, że kotów żadna z nas nie weźmie :( A sterylki? Pani mieszka na Kartuskiej w Gdańsku.



Witam, jestem tą osobą, która pisała maila. Nadal pytam, myślę i kombinuję co zrobić z biedakami.
Postaram się w niedługim czasie zrobić im zdjęcia. Dorosłe koty trudniej wydać no, ale może akurat trafi się...

Gdyby ktoś miał możliwość DT byłoby super. Inaczej kociaki będą siedziały w mrozy na liściach:(

niezdara

 
Posty: 41
Od: Pt sie 26, 2011 20:06

Post » Pon lis 14, 2011 13:32 Re: Pomorski Koci DOm Tymczasowy - PKDT- vol. 10.

Marlon pisze:Napisałam w wątku oskarżycielskim.

PKDT zajmowało się kilkoma sprawami zgłoszonymi przez osobę piszącą w tym wątku.

1) Pod koniec sierpnia tego roku do Sabiny Skazy na ogródek weszły 2 kobiety (Pani R. z córką) szukające pomocy dla kotów z ul. Kcyńskiej w Gdyni, chodziło o przygarnięcie matki z kociętami. Sabina odmówiła przyjęcia kociąt, zapewniła sterylizacje matki oraz kwarantannę, odrobaczenie i odpchlenie w lecznicy na koszt PKDT kociąt. Po wypuszczeniu kotki na wolność po sterylizacji Sabina otrzymała późnym wieczorem telefon, że kota ciągnie za sobą flaki. Na miejsce udała się wolontariuszka aby sprawdzić stan kotki, kotka była w dobrej kondycji, nie miała rozprutego brzucha (była sterylizowana bocznie), szwy także były na swoim miejscu. Sabina przez Panią R. (usunęłam nazwisko - Aleba) została nazwana bezduszną osobą, Fundację fikcją, dr Kasprzyk partaczem. (więcej w liście od Sabiny).

2) Sabina Skaza otrzymała kolejny telefon na temat kotów z ulicy Kcyńskiej (kobieta nie przedstawiła się), Sabina nie była już w PKDT, więc odmówiła pomocy. Kobieta żądała jednak pomocy dla tych kotów, nie obchodziło jej, że Sabina wyłączyła się z działalności PKDT, podała telefon do Moniki Kwiatkowskiej oraz maila na biuro PKDT. Sabina nie wiedziała, wtedy, że rozmawia z Panią R., niedawno okazało się, że nr z którego dzwoniono jest drugim nr Pani R..


3) Małgorzata Radzimińska otrzymała na maila PKDT prośbę od pani R. o odłowienie czterech malutkich niespełna dwumiesięcznych bardzo chorych kociąt, „którym ropa leje się z oczu i nosa strumieniami”. Sama zajęła się sprawą odłapania ich i wraz z mężem pojechała na miejsce bytowania kotów. Male kocięta okazały się być 3 co najmniej czteromiesięcznymi dzikimi kociakami, które miały lekko załzawione oczy oraz jednym co najmniej półrocznym kocurkiem. Małgorzacie udało się odłapać tylko 3 koty, czwarty nie wchodził do klatki. Małgorzata zawiozła koty na leczenie do dr Kasprzyka, następnie kilkukrotnie próbowała odłapać czwartego kota. Postanowiłam pomóc Jej, udałam się na miejsce, kotek wydawał się być zdrowy klinicznie, nie miał żadnych wycieków ropnych. Jadł, poruszał się normalnie, nie był osowiały, nie chciał wejść do klatki. W tym samym czasie pani R. łapała tego samego kotka klatką pożyczoną od Bezbronnych Zwierząt, a nieopodal stały miski wypełnione jedzeniem i mlekiem, postawione przez Panią R.. Wtedy kotka próbowałyśmy złapać przez ponad godzinę, jednak nie był zainteresowany bo wcześniej został nakarmiony przez Panią R., która wiedziała o tym, że przyjedziemy kotka złapać. (więcej w liście od Małgorzaty)

4) W międzyczasie trwania „akcji” Pani R. pojechała na „inspekcje” do dr Kasprzyka aby zobaczyć odłapane koty, Pani Kasprzyk nie wpuściła jej do szpitaliku (być może ze względu na wcześniejsze awantury w sprawie sterylizowanej kotki, pani R. zarzucała Kasprzykom „partactwo”, co nie miało miejsca, kotka żyje i ma się dobrze, sterylizacja się udała, kotka została wypuszczona na wolność po kilku dniach spędzonych w lecznicy, jednak po jej wypuszczeniu Pani R. (usunęłam nazwisko - Aleba) dzwoniła do Sabiny Skazy, która załatwila Pani R. darmową sterylkę, że kota chodzi z rozprutym brzuchem). Pani R. dzwoniła z pretensjami do mnie, do Małgorzaty Radzymińskiej oraz do Vivy. Zarzucała też Małgorzacie Radzymińskiej brak zaangażowania, brak empatii, złą organizację czasu wolnego, ponieważ Gosia nie przyjeżdżała codziennie łapać ostatniego kociaka.

5) W ten sam dzień kiedy 3 koty zostały wypuszczone na wolność pewna Pani zadzwoniła do mnie z prośbą o załatwienie na koszt PKDT USG jamy brzusznej kotki bezdomnej która „sika krwią”, skierowałam ją do dr Kasprzyka.

6)Tego samego dnia spotkałam Panią R. która podziękowała mi za darmowe USG dla kotki. Kolejny raz Pani R. wiedziała z kim rozmawia, dzwoniła z innego nr tel prosząc o USG jednak się nie przedstawiła. U dr. Kasprzyka przy mnie, powiedziała, że kotka miala ciemny kał, że nie miała krwi w moczu tak jak twierdziła w rozmowie telefonicznej ze mną.

7) Otrzymałam jeszcze kilka telefonów od Pani R. z pretensjami, że miałyśmy wziąć na DT kocięta wyłapane przez Małgorzatę Radzimińską, że mogła ich nie wypuszczać na wolność, że mamy załatwić budkę dla tych kotów i je karmić.



Koty zostały wypuszczone na wolność ponieważ były dzikie i nie nadawały się do oswojenia. Nigdy żadna wolontariuszka nie obiecala, że koty trafią do DT. Umowa była taka, że jeśli chociaż trochę oswoją się w lecznicy to zabierze je do domu Małgorzata Radzymińska. Nie wiedziałyśmy, że mają panleukopenie, nie miały objawów w lecznicy. Nie wiadomo przez kogo ta panleukopenia została swierdzona. Pani R. w rozmowie telefonicznej powiedziała, że była z umierającym kotem u dr. Kasprzyka, co nie miało miejsca. Ogólnie rzecz biorąc pani R. uważa, że pomaganie zwierzętom jest naszym obowiązkiem i powinnością, że mamy być do dyspozycji każdej osoby, która tego wymaga o każdej porze dnia i nocy a najlepiej 7 dni w tygodniu 24 godziny na dobę. Niestety jest nas kilka, nie jesteśmy w stanie pomóc każdemu kotu w okolicy. Nie mamy miejsc w DT, nie zabieramy dużych kociąt nie rokujących na oswojenie.



Wszystko wybyło dobrze jak by niektóre fakty.

1) Kotka była przeze mnie wyłapana jak i 4 maluchy. Maluchy po leczeniu zostały zabrane przez Pania R kotka po zabiegu sterylizacji wypuszczona. Nie było flaków na wierzchu, ale był odczyn na nici i rana się rozeszła. Kotka dostawała antybiotyk od Pani R.
3) Kociaki były cztery ja trzech wyłapanych wcześniej nie widziałam, ale przez 4 dni łapałam tego ostatniego i miał koci katar ropę przy oczach i katar. Lecz nie był to stan tragiczny powiedzmy początek choroby. Kociak cwany nie wchodził do klatki to fakt

4) Zabranianie wstępu zobaczyć kociaki do kliniki trochę dziwne w końcu to jej najbardziej zależało na ich losie. Ile jest takich co zgłosi i ma do w d…e .

5) Wypuszczenie tych kociaków nie było by konieczne gdyby wolontariuszka nie uznała, że piwnica jest złym schronieniem dla kociaków. Bo taką alternatywę dla kociaków miały Panie R. na chwilę obecną. Ktoś postanowił inaczej wypuścić je na ulicę, dwa w tym miocie na pewno była jakaś kotka, którą za dwa miesiące trzeba by było łapać na sterylizację. No, ale nie było im to dane wszystkie kociaki zmarły.
Obrazek Obrazek Obrazek

Werneu

 
Posty: 1347
Od: Śro mar 30, 2005 13:43
Lokalizacja: Rumia

Post » Pon lis 14, 2011 13:53 Re: Pomorski Koci DOm Tymczasowy - PKDT- vol. 10.

laylla7 pisze:Napisałam teraz do tego znajomego .
Może się zecyduje na kotka z lisiarni a może nawet tego z naszego osiedla.
Będe go namawiac.
A budke wam przekaże ,jak tylko dotrze do nas przesyłka.


Spoko buda niech zostaje dla mamy i maluchów poki im dt nie znajdziecie- ja bym ogłoszenia robiła JUZ dla tej małej co Ania mi zdjęcia pokazała - boska jest!!!
A ze sterylką to termin aktualny, ale przetrzymanie sobie ustalcie- jak mówiłam klatkę mogę pożyczyć;-)
Oby maluchy dały radę bez mamy ze 2-3 dni. Zimno a będzie cieta brzuchem to bym na drugi dzień nie puszczała- ale ja panikuje więc zrobicie jak uważacie.
pzdr
Obrazek

aya13

 
Posty: 621
Od: Sob lis 14, 2009 19:24
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pon lis 14, 2011 13:57 Re: Pomorski Koci DOm Tymczasowy - PKDT- vol. 10.

Werneu pisze:No, ale nie było im to dane wszystkie kociaki zmarły.


hmmm a nie chodzi czasem o wygraną PKDT w Krakvecie? Bo jakoś tak ciekawość mnie wzięła i sprawdziłam, okazało się że w październiku grupa Rumia startowała w wewnętrznej miau oraz KV i uzyskała mierną ilość głosów, w przeciwieństwie do PKDT :roll:

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Pon lis 14, 2011 14:05 Re: Pomorski Koci DOm Tymczasowy - PKDT- vol. 10.

Poker71 pisze:
Werneu pisze:No, ale nie było im to dane wszystkie kociaki zmarły.


hmmm a nie chodzi czasem o wygraną PKDT w Krakvecie? Bo jakoś tak ciekawość mnie wzięła i sprawdziłam, okazało się że w październiku grupa Rumia startowała w wewnętrznej miau oraz KV i uzyskała mierną ilość głosów, w przeciwieństwie do PKDT :roll:


Tylko jaki by to miało sens po zakończeniu głosowania?

echtom

 
Posty: 492
Od: Nie wrz 27, 2009 9:09
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pon lis 14, 2011 14:06 Re: Pomorski Koci DOm Tymczasowy - PKDT- vol. 10.

echtom pisze:
Poker71 pisze:
Werneu pisze:No, ale nie było im to dane wszystkie kociaki zmarły.


hmmm a nie chodzi czasem o wygraną PKDT w Krakvecie? Bo jakoś tak ciekawość mnie wzięła i sprawdziłam, okazało się że w październiku grupa Rumia startowała w wewnętrznej miau oraz KV i uzyskała mierną ilość głosów, w przeciwieństwie do PKDT :roll:


Tylko jaki by to miało sens po zakończeniu głosowania?


zwykła zawiść

bardzo ludzka rzecz

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Pon lis 14, 2011 14:06 Re: Pomorski Koci DOm Tymczasowy - PKDT- vol. 10.

Poker71 pisze:
Werneu pisze:No, ale nie było im to dane wszystkie kociaki zmarły.


hmmm a nie chodzi czasem o wygraną PKDT w Krakvecie? Bo jakoś tak ciekawość mnie wzięła i sprawdziłam, okazało się że w październiku grupa Rumia startowała w wewnętrznej miau oraz KV i uzyskała mierną ilość głosów, w przeciwieństwie do PKDT :roll:


Żałosna jesteś krakvet miałyśmy aż 8 głosów działamy od 1 sierpnia to było z góry jasne, że nie mamy szans. Nie mamy takiego poparcia jak PKDT dopiero na to pracujemy. I przeciwieństwie wolimy współpracować z PKDT niż się kłócić i nie odmówiły żadnemu kociakowi bo np. złapała go dziewczyna z PKDT i kilka dziewczyn z PKDT przekonało się że mogą na nas liczyć

A tak ap-ropo Monika K. poszedł do adopcji Samuel od Ciebie został jeszcze Saymon :)
Obrazek Obrazek Obrazek

Werneu

 
Posty: 1347
Od: Śro mar 30, 2005 13:43
Lokalizacja: Rumia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Claude-meave, Lifter, PransNom i 123 gości